Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ośmiorniczka

Użytkownicy
  • Postów

    67
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Ośmiorniczka

  1. październik zapada nam w sen na rękach wygląda z okien ostatnim aktem pachnie aksamitką i nocnym chłodem przez mgłę nie widać dokąd ucieka w tajemnicy przed śmiercią rozwiesza jesień na drzewach latarnie jak znicze nad własnym losem rozebrane ze świateł trzęsą się z zimna szepczą między sobą październik zapada nam w cień na zdjęciach blednie przez czas do swego miejsca do domu gdzie czeka szczęście gdzie zegar wciąż tyka tę samą ciszę konsekwentnie odmierza od lat wspomnienia
  2. Ośmiorniczka

    Kalipso

    Jesteś jak syndrom końca świata, poukrywana w ludzkich błędach, zakrawasz pod mit objawienia. Jak lux in tenebris* prowadzisz głębiej, wtapiając się cicho w nieokreśloną przestrzeń. Trzeba ci ofiar z krwi i kości, z duszy i serca na srebrnej tacy. Są dni, kiedy pękasz w szwach od nadmiaru, wtedy najlepiej zawrócić z drogi, po własnych śladach, przez syndrom sztokholmski. *światło w ciemności
  3. To trochę tak, jakby chciała wyprzedzić wczorajszy dzień o swoje myśli. Niepodzielnie rządząc czasem, klnie się za mistycyzm obcych wyznań, kurczy w palcach żółtozębnych bogów, zapada w niepamięć na krótko przed wstaniem słońca. Każdy następny jest tak samo brzydki, tak samo głodny ofiar i modlitw błogosławionych ciszą.
  4. Ośmiorniczka

    Niegodna

    Za tą szarą myszką snują się cienie, bezboleśnie trwają na ścianach i podłodze, jak wisielczy nastrój edenu. Jeden z nich zapamiętał jej imię, szepcząc obcym do ucha niby klątwę, darł papierową duszę na strzępy. W akcie zemsty i desperacji, czując na sobie wstyd tego świata, wygryzła mu w brzuchu wejście do czyśca... Za tą szarą myszką snuły się cienie, dopóki nie zniknęła po własnych śladach.
  5. Budzi ją wczesnoporanna myśl o nieistnieniu, tak poza kontekstem nadchodzących godzin, w przewrażliwionych oczach powysychały resztki majaczeń. Apodyktycznie układa dzień na suficie, jak laurkę dla życia bez śmierci. Tamtej nocy zamiast spadać na życzenie, po prostu zgasła... dobrze, że nikt nie zwrócił uwagi.
  6. Tekst skłonił do interesującej polemiki, z zaciekawieniem czytałam wasze wypowiedzi.
  7. @ais złość piękności szkodzi :) szkoda nerwów na błahostki ;)
  8. Nie znam się ani na prozie, ani na poezji. Po prostu piszę, a to do jakiej kategorii zaliczają się moje teksty jest nieistotne przynajmniej dla mnie. Ale chcę uszanować zasady funkcjonowania portalu i uwagi czytających moje wpisy.
  9. Mówię całkiem serio, nie chcę robić niepotrzebnie zamieszania. Następny opublikuję w dziale proza. Może tam się odnajdę? :) pozdrawiam
  10. Skoro nie ten dział, to nie będę już więcej do niego wklejać swoich tematów. Dziękuję za komentatze i uwagi.
  11. Tyle we mnie Boga, ile wiary w silną wolę, bezcenną wartość popełnionych błędów i celu na drodze do zrozumienia. Po pierwsze świata, który nosi nas w sobie jak zarazę. Po drugie siebie, choć to trudniejsze niż mówią. Całe zło, którym krzywdzimy się nawzajem, bezużyteczna nienawiść żądna krwi jest przekleństwem. Zgubą która czeka, niby śmierć na swoją kolej. Szukając świętych nie patrzcie w górę, oni są ponoć wszędzie, widzą nas niewyraźnie, przez pryzmat zachwianej równowagi.
  12. Nie chcę się modlić o ciszę, spadnie przelotnie jak deszcz, by zmywać z ulic powszedni dzień. To miasto jest pułapką, trzyma nas w betonowej garści, cuchnie zepsutym powietrzem i strachem przed samotnością. Zaścianek syntetycznego szczęścia, okupiony krwią i potem, nasz dom w którym ciasno od obowiązków... Zamykam oczy, czuję jak sen wykrada wspomnienia. Posklejane w pośpiechu będą snuć swą opowieść... tylko dla mnie i przeze mnie, tak trochę na niby, jak rekonstrukcję zduszonych marzeń.
  13. Gdzieś poza zasięgiem racjonalnego myślenia, na marginesie pustosłowia, w nadprzeciętnej i raczej złośliwej mantrze, porozsypywanych niezdarnie nadziei... Gdzieś w zapomnianych notatkach, które milczą zadławione warstwą kurzu, między pierwszym a ostatnim wierszem o niczym, jest jeszcze trochę miejsca... na kilka wspomnień przy płomykach świec, na to by zwinąć w kulkę swój cień, zanim czas bez ostrzeżeń rzuci nim po ścianach. Tutaj zaczynam się i kończę, dopóki mnie ktoś nie odnajdzie...
  14. Ładny ten -wiatr na kocich łapkach- :)
  15. ...przez przypadek, kropla w kroplę, jestem przelaną czarą twoich lęków. I nawet nie wiem jak za to przeprosić. Jak wyrzec się błędnych myśli, które podszeptem kradną nadzieje? Może dlatego boję się zasypiać, traktować ciemność jak swoją, kiedy utkwiona w źrenicach wzbiera falą zwątpienia? Może mam jeszcze jakieś szanse? A może to tylko opium...?
  16. Nie patrz, na tę nienawiść głębszą niż kiedyś. Uwikłana w codzienność bezimienna i bezpańska sucz na zbyt długiej smyczy. Odejdź, już dość pustosłownych tłumaczeń przez łzy, na każde nieszczęście przypada zbyt wiele, na każdą noc zaklinasz oddech, by strach przed zaśnięciem błyszczał w oczach. Zobacz, serce na chwilę przestało krwawić, choć w snach widzę ciebie, a może śmierć...? Przychodzi po cichu, w białych rękawiczkach zdejmuje buty. Powiedziała, że już wie, jak brzmi jej śmierć, że dzwoni jej w uszach i że chce dotrzeć gdziekolwiek tylko nie tutaj. Powiedziała też, że nudności są dla niej piętnem, a dni nie mogą się przebić przez zasłonięte okna. Na nocnej szafce trzymała tabletki, pastylki przeciwbólowe i nieszczęście na receptę. Kiedy zabierało ją pogotowie, sąsiedzi wymieniali pogłoski, a mnie zrobiło się niedobrze...
  17. Ty, która patrzysz nieswoimi oczami. Córko zlęknionych i wciąż jeszcze oddanych, matko oszczerstw wobec własnej wiary, nikczemna bezduszo wyrwana z piekła. Poczułaś smak moich myśli, wiem że chcesz je na własność, chcesz mną oszaleć, zwariować mój świat dla zasady... dla własnej, chorej jak koszmar przyjemności. Nie ma przed tobą dokąd uciec i nawet siebie nie sposób odnaleźć...
  18. Stało się... Jak grom z jasnego cienia rozprysnęła się nadzieja, ta najmniejsza, trzymana niby modlitwa w czarną godzinę. Stało się... odmawiam łez za krzywdę, za bezsens przypadków i nieporozumień, gdy na usta cisną się słowa, twarde jak kamień, który dokładam do przewinień. Bezwzględnie, do granic bólu by jakoś przetrwać, przetrzymać amok własnych myśli. Czuję, że żyję... zbyt intensywnie i trochę nieswojo, mam dość zagubienia w codziennych błędach. To moja wina i moja strata, to życie upchane po cudzych kątach... strach przed samotnością, która patrzy ludziom z oczu. Nie będę płakać, rozbijać żalu o pustą przestrzeń, to nie ma sensu i tak naprawdę, najmniejszego nawet znaczenia. Stało się... i na dodatek brakuje tchu, ze strachu przed śmiercią drętwieją palce.
  19. @Waldemar_Talar_Talar świat jest pełen chorych trendów, ulegać im to kompletny bezsens :)
  20. To zrozumiałe, że zamknięci w domach przez długi czas nie wiemy co dalej. Znudzeni "wolnością" i sobą nawzajem, niektórzy puchną przed ekranem uszczuplając zapasy... na koniec świata jest jeszcze czas, bilans ogłoszą w wieczornych dziennikach, zaraz po sporcie i prognozie pogody. Dla utrwalenia, przestrogi... na wszelki wypadek. "Zdejmij maskę młoda. Ten wirus to podpucha." - Głupi komentarz człowieka spotkanego na ulicy.
  21. Ośmiorniczka

    Syberiada

    Zasiali nam w głowach strach, ziarno beznadziei kiełkuje powoli. To przez ociąganie się i nadmierną tendencyjność, niedorzeczne roszczenia skrzywdzonych dzieci, które własna matka obrywa z piór. Zimno, aż od słów pękają usta... w roztrzęsionych dłoniach trzymam swój los, na dziś... na jutro... na zawsze.
  22. Znam ten wiersz, warto do niego wrócić. CHROŃMY DZIECI!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...