Oczy moje podnoszę do nieba, Ciebie Ojcze proszę o litościwą łaskę. Tyś ratunkiem, gdy dusza potrzebuje chleba,A gdy człowiek zakłada maskę, Tylko Ty prawdę znasz, Zawsze widzisz smutek uśmiechem zakryty, Co będzie pokaże czas, Dla Ciebie nasz los jest już wyryty.Nie ingerujesz w naszą wolną wolę, Czym miłość wielką okazujesz. Każdy z nas ma na tym świecie swoją rolę, Masz nad nami władzę, a wolność ofiarujesz.Kochasz nas - dzieci swoje, Jesteś tatą wszystkich ludzi. Każde dziecko się kiedyś buntujeI swym zachowaniem smutek w rodzicach budzi. Lecz każdy kto kocha, zapomina urazy, Przebacz więc owieczce zbłąkanej,Nie ma człowieka bez skazy, Nie ma duszy czystej, grzechem nie zbrukanej. Mój brat potrzebuje pomocy, Czuwaj nad nim z nieba, Zabłądził, błąka się w ciemności mroku, nocy, Ześlij siłę, której tak mu trzeba, Ratuj duszę zamkniętą w celi , Ratuj Tato dziecko, które łaknie wolności, Ratuj tych, co z Twojej ścieżki zejść będą chcieli, Ratuj tego, co potrzebuje Twej miłości.Ratuj owcę, która ku przepaści zmierza,Ratuj owcę, która zabłądziłaRatuj , ona potrzebuje swojego pasterza.Ratuj, ona Ciebie z oczu straciła.