Dziwny świat...
świat, gdy na życia mapie
prosto po zejściu z drzewa
zjawił się homo sapiens,
i ogień skradł.
Dziś...
Boję się tego świata,
w którym na brata warczy brat -
świat, w którym po ulicach
hula wiatr, imieniem znieczulica -
zdrowy rozsądek zbladł.
Obłędu czas...
Gdy miłość nie jest w modzie,
a rozum zgasł i każdy w swym ogrodzie
zasiał kwiat, na którym zamiast liści
wyrosły kolce i sączą jad... Jad nienawiści.
I każdy pielęgnuje chciwości swej powoje,
rabaty umajone, zawiści dżdżem zroszone,
altany w bluszcz spowite,
co miast się piąć do słońca
i dawać cień -
spiskuje wciąż bez końca-
noc i dzień.
Szarym ponurym cieniem
w dali majaczą drzewa,
zło cicho pojękuje
i żaden ptak nie śpiewa.
Jak z ołowiu odlane
altany okiennice,
ogrodowe pergole
sterczą jak szubienice -
OBUDŹMY SIĘ!