W kocu okryta siedzi na ławce, 
 
	Rozmyśla o istnieniu, a w powietrzu  uniesione jakby szare dmuchawce,  Niosące ludziom marzenia, niby ukratkiem.  Tak cicho, spokojnie, tak nienagannie.  Wiatr, cisza, historie pisane zwykle na nowo.  I Choć każde słowo wydobywane z duszy inną mową.  To wszystko piękne, znane jak bajki sprzed lat,  To wszystko straszne, nowe to cały mój świat.  Słychać każdy chłodny podmuch, każdy cichy szept.  Jakby ktoś chciał wydobyć z siebie jakiś delikatny dźwięk.