Nie słyszałem bicia serca.
Szeptu sumienia, duszy.
Zanurzyłem się w ciszy
„ zwyczajnej – pospolitej”.
Odebrałem głos z wnętrza.
Bardzo zląkłem się siebie.
Otacza mnie morze,
lecz nie wiem gdzie jest dno.
Czasem unoszę się,
ale nie sięgam nieba.
Bywa, że pochłania
mnie bezkresny kosmos.
Mogą obracać się
liczne, białe kartki.
Jestem zagubiony…
Porzuciłem mistrzów
uznanych na świecie.
Ale polubiłem
muzykę filmową
z mrocznych dreszczowców.
Dominują w nich :
strzały, straszne jęki,
egzystencjalny gwizd…
Ma pasja stała się :
naturą mej duszy.