Ta, która rozłożyła się
na poduszce,
w oknie, w swoim domu,
ona mnie nienawidzi, ale jeszcze nie wie za co.
Idę równym krokiem,
a ona chciałaby, żebym miała jej garb,
bym się nie zmieściła w jakieś drzwi.
Idziemy wzdłuż rzeki na spacer,
biorę cię za rękę, a ty chcesz mi ją odciąć,
schować do kieszeni
na później, bo jest twoja.
(będzie tak, jak chcesz,
nie poruszę nią w żadnym innym kierunku).
Idziemy dalej,
wpadam do rzeki,
chcesz mnie ratować, ale schowałeś mi rękę w kieszeni,
nie wiesz gdzie ona jest.
(zanim ja znajdziesz, ja utonę,
będzie ci smutno,
ale nie dowiesz się, czemu umarłam).
A ona kreśli w notatniku krzyżyk nad moim zdjęciem,
jest szczęśliwa.
Dzień się na dobre nie zaczął, a już jest tak pięknie
nad rzeką.