Po niebie karawany fantastyczne suną....
Kos przysnął wśród listowia ,
marynarkę kwiecistą jak poduchę
pod głowę wrzucił...
w butach leń śpi i mruczy....
A noc mu szepcze do snu....
Słodko...słodko...słodko...
Więc na bok się obrócił...
Wzruszył i łka....
Ach! Ti rara ti rara !'
Ach ! Ti rari ti rari...
Cicho.
Cichutko!
Psssyt!
Znowu śpi!