Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Tomasz Kucina

Użytkownicy
  • Postów

    3 095
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    13

Treść opublikowana przez Tomasz Kucina

  1. To już rozumiem ?, w twoim komentarzu „wyświetlanie” miało dotyczyć klimatu tamtych czasów i samej historii miasta. A to się zgadzam, nie wiem czemu potraktowałem twój komentarz tak osobiście. Jakoś mi się to pokojarzyło, że może ci chodzić o moje powiązania z miejscem czy postaciami w wierszu. Sorrki, przepraszam, za tą nieuzasadnioną autosugestie - treść wiersza jest fikcyjna. Ty --> czytająca masz prawo do dowolnych skojarzeń, im ich więcej i gdy polaryzują w wielu przestrzeniach TO TYLKO PRZYJEMNIEJ AUTOROWI;) Tekst jest surowy w opisie, mniej estetyczny, może byłoby lepiej gdybym skupił się na architekturze - na martwej naturze - a mniej na ludzkich - społecznych aspektach, no ale w końcu to człowiek jest nadrzędny w treści i w komunikacji autora z czytelnikiem. Tak, masz rację, „Ziemia obiecana” jest świetna, też czytałem, film obejrzałem. Gustuję w ciut późniejszych czasach generalnie w międzywojniu. A treść utworu dotyczczy no powiedzmy „pi razy drzwi” przedziału lat --> od 1850-1900. Wtedy to chyba Scheibler przyjechał z Nadrenii - budował cały ten kompleks. Bynajmniej wtedy była kulminacja tych przedsięwzięć. I cały konglomerat napływowych społeczności - określanych później jako biedne mieszczaństwo. Dziś kompleks to już bardziej - styl vintage. Amalgamat nowoczesności z przeszłością. Lubisz lofty? manufaktury? Jeżeli tak, to wiersze w tych klimatach po prostu trafiają do ciebie. Potrafię sobie wyobrazić powiedzmy --> dowolną współczesną bussines women w takim architektonicznym anturażu vintage´owym ?
  2. Pozdrawiam również. Wszystkiego Naj, spełnienia marzeń. Co do tego "wyświetlania" to nie za bardzo ? To jest wiersz całkowicie fikcyjny w płaszczyźnie subiektywnej-osobistej. Zupełnie jak chociażby mój przedostatni, który dotyczył Dolomitów a nawet Kapadocji, co prawda miejsce ogólnie --> jest faktyczne oraz klimat czasów, natomiast co do konkretów i osób --> to fikcja, również co do zdarzeń, wydarzeń. Można uznać zgodność czasoprzestrzeni ale nijak się to ma do mnie w sensie obiektywnym i subiektywnym. Oczywiście byłem tam kiedyś i ogarnąłem zmysłami, a klimat o którym wyżej mowa - oddałem w miarę uczciwie w wierszu - rzecz jasna w pewnej perspektywie wyobrażeniowej i historiograficznej (w dystrybucji tego wszystkiego co sobie mogę wyobrazić). Dziś przecież opisywane miejsce ma całkiem inny charakter. A czas akcji wiersza dotyczy okresu sprzed mniej więcej jakichś powiedzymy 150 lat. To tyle w tej kwestii. Pozdrawiam Ciebie raz jeszcze Soma --> szczęścia, zdrowia, uśmiechu w Nowym Roku ?
  3. Nie mam uwag. Opisałem jak wiersz odebrałem. Dla mnie erotyk jest jakby miłosną potrzebą zatracenia się - zaplanowanej nonszalancji i próbą odizolowania od świata od wszystkich problemów a na rzecz zaangażowania tylko w związku, wszystko o czym napisałem dla mnie sugeruje ostatni wers --> gdzie piszesz: "wcale nie myślę o jutrze". Fraza w epilogu składa sens w całość. Nie wspominam już o wątku między wierszami, bardziej społecznym i filozoficznym wątku - dotyczy głównie 1 zwrotki. Przepraszam, jeżeli dokonałem subiektywnej nadinterpretacji, skomentowałem osobiste wrażenie w kontakcie z tekstem. Mocno nagiąłem wymowę wiersza? Pozdrawiam jeszcze raz :)
  4. Bardzo subiektywny utwór, w charakterze impresji oraz głębszej skrzętnie zamaskowanej myśli filozowiczno-społecznej - między wiersami. Cytat z poetki wyznacza pole subiektywnej dekadencji, a ty autorsko wyznaczasz jakby zakres dezynwoltury - czyli subiektywnej zaplanowanej noszalancji, która ma stanowić pole dla świadomego odseparowania się od problemów niezależnych, na których nie mamy wpływu. Uważam - to bardzo dobry tekst. Inny, podświadomy. Pozdrawiam.
  5. Dostojne skojarzenia. Pola Gojawiczyńska. Piękny życiorys. Prosanacyjna-niepodległościowa działaczka. Mnie zauroczyła jej praca w ochronkach, edukacja na rzecz dzieci z biednych rodzin w trudnym okresie historii. Zasłużona patriotka, trochę niezręcznie odnosić się mi w komentarzu do naprawdę godnej osoby. "Dziewczęta z Nowolipek" - majstersztyk. Opis robotniczych kwartałów w powieści. Dziękuję za słówko pod tekstem. Ślicznie pozdrawiam.
  6. Dziękuję. Miło dotrzeć do komentarza w którym odnaleźć można autentyczną reakcje. Bardzo Ciebie ciepło pozdrawiam. Oczywiście. Nic nie przeminęło. Dziś to kompleks muzealny, lofty i wszechobecny styl vintage. Organizowane są wydarzenia kulturalne, mnóstwo artstajlu i ludzi niebanalnych można tam spotkać. Czerpią inspiracje z tego miejsca. Chciałem oddać klimat XIX wieku. Tam były - są - nie tylko osiedla robotniczne, także rezydencje, domy dyrektorskie, architektura przemysłowa nowoczesna jak na tamte czasy, szpitale, szkoła, konsumy, kompleks budynków fabrycznych. Tekst jest modelowo turpistyczny, ale zaplanowana brzydota ma tu charakter raczej naturalistyczny. Chciałem oddać wrażenie motoryczne, rytm życia osady przemysłowej - nadać siły rozpędu poprzez opis- ustalić w rozwoju - bo w tej werystycznej perspektywie wiersza przemieszcza się jednak żywy zmotywowany do rozwoju i zbiorowy człowiek, budujący swoje marzenia i plany. Ten wszechobecny turpizm jest tutaj jakby zepchnięty do narożnika przez wszechobecną potrzebę rozwoju i nić wspólnych celów, nadziei i tradycji - charakterystycznej dla ówczesnej społeczności. Całe dobro jakie zawsze wynika ze wspólnych korzeni. Jeszcze raz pozdrawiam.
  7. Zachwyt! Pięknie to opisałaś. Jak świadomie się otworzyłaś, tylko kilka zdań więcej, tylko kilka - i mieści się tu cała wiarygodność sumaryczna - życia. I dla ludzi Wiary i ludzi żyjących w innych subiektywnych estetykach. Ja wiem, że ty tak czujesz i tak rozumiesz jak piszesz. To prawidłowa optyka jakości człowieka. Więc tego samego i przy okazji --> też życzę moim czytelnikom, oraz koleżankom i kolegom z portalu, czyli dołączam do twoich ŻYCZEŃ, bo nic tu dodawać już nie muszę. Dlatego właśnie lubię z Tobą pisać - bo bez bufonady, koturnady, manier, bombastyki - POTRAFISZ MÓWIĆ (PISAĆ) O ISTOCIE CZŁOWIECZEŃSTWA, O RELACJACH I LUDZKICH POKŁADACH DOBROCI - W CAŁKIEM NATURALNYM UOSOBIENIU. Ja nie mam takich umiejętności, nie buduję sumiennych analiz bez - bez zapalonego światełka alarmowego - i gotowości do kontrataku w ewentualnych polemikach. Ty omijasz wszelkie procesy kreacji dla zachowania ustalonej drastycznej poprawności. Doskonale to zauważam. Za tą naturalność ciebie cenię. Pozdrawiam Valerio - ale tylko po koleżeńsku - bez podtekstów i zbliżeń emocjonalnych. Coby się ludziom za dużo nie wyantycypowało.
  8. Grzegorz, znam się trochę na tych ultrankach i lubię industrial, ale nie ma to jak Ulijanka w bibliotece ;))) Z taką o wszystkim pogadasz. Chodzisz do bibliotek? Są jeszcze? Oby ;) W takim razie w twoim przypadku rozmowa w bibliotece przypomina klasyczny spór o UNIWERSALIA ;) A ty jak Boecjusz ;) Wszystkiego Naj Naj w Nowym - Grzegorzu ;) Z całego męskiego serca - to i szczerze ;)
  9. W dzisiejszych czasach sumienni tradycjonalni faceci zaczynają mieć obawy. Zresztą to działa i w drugą stronę płci. Najpierw były internetowe bibliotekarki, potem usherki, następnie influencerki, dalej - e-mizoginki, jeszcze - k-popki a na czasie są incelerki. Mi to nie przeszkadza, lubię dyskusję i rozmowy z mądrymi paniami - TY JESTEŚ PRZYKŁADEM PORZĄDNEGO CZŁOWIEKA, co prawda ekscentryczna jednak UCZCIWA... ale chłopy mają obiekcje. Nawet takie wiersze tu czytam - i ostatnio - a mianowicie o braku wzajemnego interaktywnego i zresztą nie tylko--> zaufania względem siebie ludzi. Skoro faceci stawiają takie tezy, i piszą o tym wiersze to coś musi być na rzeczy, potrzeba napisania wiersza stawia autora w obszarze przeważnie racjonalnych przemyśleń, ale czasami i obaw lub lęków. Takie mamy czasy, i trzeba umieć żyć z dystansem do ocen, woli ludzi i wszystkich sytuacji interaktywnych. Faktyczne ocenianie dowolnych ludzi - cała metodologia ich łatwych kwalifikacji niechybnie prowadzi na manowce. Natomiast ostrożność w necie powinna być priorytetem. I powinna być wykładana w sposób RACJONALNY. Inaczej świat nie ma sensu. I tolerancja - przede wszystkim. To dotyczy kobiet i mężczyzn. Nie znam ciebie - ale jesteś dla mnie przede wszystkim ambicjonalistką w sferze analiz kierunków i oddziaływań w liryce - oraz - estetką w poczuciu ładu na świecie - ogólnie rozumianego w dążeniu do wzajemnego szacunku ludzi do siebie- to dobre cechy. Dlatego dobrze nam się pisze. Innych oczekiwań nie potrzeba sytuować. Jesteś dobrym człowiekiem i w dobrym miejscu - tak, zawsze pilnuj swojej spiżarni ;) Miłego Sylwka Ci życzę, o Nowym Roku już pisaliśmy.
  10. Bardzo dobrze, bardzo dobrze - pilnuj miru i porządku domowego. Jesteś jak Westa, w Rzymie byłabyś w cenie u Augurów. Calineczka w szuflandii. Tak mam ciebie nazywać? hehehe ;P Ok ;)))
  11. @valeria Ta spiżarnia, słoiki z przetworami, które ja przypadkowo zaimplementowałem do tego wiersza a ciebie zainspirowały w kolejnych komentarzach, mogą posłużyć do dalszych parabolicznych deliberacji. Jako wierszokleta kreatywność mam obszerną. Otóż, wyobraziłem sobie ten „dom tętniący życiem jak w teatrze” o którym napisałaś w którymś z poprzednich komentarzy i tą domową spiżarkę. W niej ogromny słój ze śledziami ulikami w occie na półce, a obok dwie spiżarniane pajęczyce. Jedna mówi do drugiej: - ej młoda, genialne oceanarium, co nie?, a te rekiny mega atrakcyjne? druga pajęczyca odpowiada: - spoko, zarzuciłam sieci, to solidna pajęczyna. Taki turpizm sytuacyjny, sardoniczny - bardziej Grochowiakowy - o którym to kultowym poecie wyżej wspominaliśmy ;) hihihihi ;)
  12. W sumie to fakt. Mam nadzieję, że się nie obraziłaś za tego filmowego Lectera? To tylko nasza fantastyka dyskusji ;) Kurde, tyle tych codziennych wyzwań, że człowiek reaguje w bardziej prymitywny sposób, żartując - ale to chyba dobrze, prawda? Turpizm tego wiersza jest w pewnym sensie "ostentacyjnym produktem ludzkiej potrzeby bytu, (istnienia)". Jest obrazkiem społecznego współistnienia pomimo trudu i znoju życia ludzi z epok przeszłych. Ów trurpizm wkracza tu w definicję współczucia i siły przetrwania - społecznej drogi rozwoju pomimo tych brzydot przygodnych i w ciężarach codzienności. W moim tekście zawsze możesz doszukiwać się pozytywów nawet w antypodycznych obstrukcyjnych wymiarach opisów. Spiżarnia może być śmiało symbolem subiektywnego smaku, czyli progresywnej energii w samej egzystencji, ;)
  13. Szybko i BRZYDKO byle skutecznie. Oto ludzkość, pragnąca apetytem. Jak filmowa Hannibalka Lecterka z powieści Harrisa, zaczynam się lekko obawiać ;) hahaha
  14. Tam zaraz wróciłem? Przecież nigdzie stąd nie uciekam. Zwyczajnie nie chcę organizować życia poprzez internet i robię sobie przerwy. Smak i papu wpisują się trochę w definicję elementarnej brzydoty. Tak pięknie sobie jedzonko upiększamy - to niemal rytuał wizualny, a jak człowiek głodny to zje byle jak, i ma gdzieś sztukę optyki kulinariów, a mówią, że "jemy oczami"? ;))
  15. W occie śliwki? A to też przyswajam. Nawet schabowego klasycznego potrafię sobię śliweczką "podkreślić". Przecież z ananasem schaboszczaki jadają, ja wolę śliwkę w occie. Choć dla niektórych takie combo to sztandarowy turpizm ;D
  16. No właśnie, znów cenna uwaga. Ale ci słoni i kontestujący też często udają. I świat działa w różne strony. W tym wierszu u ciebie widzę potrzebę równowagi. I to jest clou. Chyba? Bo norm życiowych jest tyle samo ile ludzi. Prawda? Pozdrawiam ciepło Iwonko :)
  17. Ludzie robią małosłodkie grzybki marynowane. Gdy ktoś mnie poczęstuje przeważnie kończy się to posypaniem ich cukrem, ale trzeba odczekać, aż grudek już nie będzie, kwestia 5 minut. Dynia w occie też musi być słodka i koniecznie z goździkami. Formułujemy więc postulat: "garderoby na spiżarnie" hehs ;P Więcej "brzydkich"za to "słodkich" ;))))
  18. Bywam minimalistą. Nie lubię kosmopolitów. Przesadnego materializmu. Jednak życie musi być godne. Ogólnie - spiżarnie są bardziej pożyteczne od np. garderob. Tak uważam, hahahaha ;D
  19. @valeria ... a sam tekst (właściwy) ma charakter raczej notatnikowy. Nie ma tu szczególnej urazy do życia, a turpizm jest tylko wykreowany i opisowy. Nie dokonuję tu społecznej czy epokowej krytyki, nie neguję istoty piękna, nie pozuję w ironii. Można uznać, że jednak wyczuwalna brzydota w opisie - nie czyha na czytelnika, nie odczyniam tu przysłowiowego i literackiego „menueta z pogrzebaczem” jak np. jest u Grochowiaka, gdzie poeta fantastycznie i po mistrzowsku dopieszcza pozory. Grochowiak w sposób zaplanowany potrafił fantazjować i grać turpizmem. Przeczytaj „Menueta” - to wiersz St. Grochowiaka. Uwielbiam ten utwór. Mój tekst to zwyczajna impresja - obrazek w opisie --> ale wykreowana - nieprawdziwa. Nie chce mi się pisać tylko wypacykowanych proestetycznych tekstów. Uznajmy: że ten - jest w wersji czarno-białej ;) Jest bardziej indyferentny. Zdystansowany do wszystkich napotykanych śliczności w otoczeniu. Żyjemy w czasach dystansu i zimne wiersze są na podorędziu. Witalizm tak - dla kurażu sumienia, dla proporcji życia, ale czasem i chłodny wiersz nas uwiera. Trzeba go wydalić a pozostawać optymistą u źródeł moralnych.
  20. To ma sens. To znaczy jakby odczynia urok od uroku upozorowanego. Szukasz prawdy dla prawdy. Cenna cecha osobista.
  21. Są klimatyczne filmy z lat sześćdziesiątych i niekoloryzowane. "Echo", "Śmierć ma okna", "Elmer Gantry", polskie kino kryminałów czarno-białych, oglądałem "Złote koło" nigdy nie widziałem wcześniej, ale dla ciebie tam zbyt ponuro. Szarość ulic, turpizm w sferze intelektualnej tego kryminału, choć jak przypuszczam chyba miało być ultrastycznie - bo jest tam psychologia kryminalistyki i obraz uwikłania bohatera-milicjanta w normy osobiste i moralne. 07 zgłoś się - ten serial uwielbiam. Nie ma tam smutku i szarości.
  22. Ach Pragę? No to mała teleportacja o sto kilometrów. Lubię stare filmy noir. Najlepiej noir-skandynawskie, ale najbardziej klasyka filmów z USA. Ostatnio powtórzyłem sobie "Świadka oskarżenia", "Dziewczynę Piętaszek", "Lecą żurawie". Głównie kino czterdzieste i pięćdziesiąte lata - widzę, lubisz też facetów w kapeluszach i z podniesionymi kołnierzami oraz babki z długimi lulkami w rękawiczkach do łokcia. Warszawka to raczej przodownicy pracy, nie mój klimat ;) Chyba, że przedwojenna - to i owszem ;) Czasy pra-pra-pra-babek i pra-pra-pra- pra-babek.
  23. Witam Iwon. Dokładnie taki był mój kierunek, cieszę się, że w tej perspektywie to u ciebie właśnie "zadziałało". Pozdrawiam :)
  24. Cześć Valerio ;) Czy ja wiem, czy upadłego? Raczej ubogiego. Ale ubogiego, bo uwikłanego w czasoprzestrzeń, w zasadzie w czas dziejów, w nurt historii oraz w epokowe możliwości. Różnica wieku, dwóch, przenosi człowieka w obszar futurystycznych wręcz obiekcji-stanów obserwacji. Systemy przeobrażania się świata na oczach cywilizacji są wręcz skokowe, kiedyś życie było podobne przez stulecia, czy millenia - teraz kilka lat wytycza zupełnie nowe perspektywy i normy zachowań, mody, trendy. Trochę o tym jest ten tekst. Zatrzymanie w stopklatce obrazka- li tylko w wyobrażeniu. Nie ma tu upadłego człowieka jest za to człowiek umocowany w klauzurę wieku, w organoleptykę obszarów mu znajomych w życie i monotonię manufaktur. Przyznaję, może zbyt turpistyczny to opis. Reasumując: normalmy człowiek w normalnych i współczesnych mu "fundamentach egzystencji". Wiersz podoba się, czy przytłacza? Miał tylko uruchomić mechanikę obrazu, nic poza tym. Szczęśliwego Nowego - również Tobie Valerio życzę. U mnie sylwester w domciu. Z woli i wyboru.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...