Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Joachim Burbank

Użytkownicy
  • Postów

    715
  • Dołączył

  • Wygrane w rankingu

    3

Treść opublikowana przez Joachim Burbank

  1. tutaj nikt nie jest bohaterem każdy robi co do niego należy nie będzie białej róży na marmurowym podeście Pani Cisza nadchodzi znienacka chwyta za kark to miał być piękny dzień przemierzasz deszczowe ulice myślisz co zrobić żeby zostawić po sobie ślad co zrobić żeby nie stać się kolejnym który gryzie piach pytania bez odpowiedzi mnożą się jak krople deszczu odganiasz dawne sny nie chcesz być kolejnym który gryzie piach
  2. z zeszytu wyrywam białą kartkę historii zgniatam rzucam w dal myślę jak ominąć zakręt głowę chłodzi purpurowy deszcz jak rozwinąć skrzydła kiedy wiatru brak jak ze sobą w zgodzie żyć za horyzontem dostrzec cel w głowie jeden takt purpurowy deszcz nie odchodź wiem za dużo było akordów złych zamykam je za sobą klucz wyrzucam niech zabierze go purpurowy deszcz ślady na piasku pozostawione rozmyją się szybciej niż myślisz truskawkowe pola zrosi purpurowy deszcz wszyscy jesteśmy światem jesteśmy dziećmi zwycięzcami a przedstawienie musi trwać nadal
  3. konsekwentna szarość walczy o palmę zwycięstwa w wyblakłej koszulce zwątpienia przelewa się z chmur w serca przebrzmiałych nut które spadają z afisza zielone wzgórza dziś bardziej wichrowe na drzewach więdną słowa konsekwentna szarość wypełnia płuca tego świata nie wiadomo skąd pochodzą coraz bliższe mroczne wspomnienia presja czasu nie posiada praw cisza nie oszczędza nikogo szarość konsekwentnie walczy o swoje
  4. @Dag @[email protected] @heks @Leszczym @emwoo W imieniu Joachima bardzo serdecznie Państwu dziękuję! @dach nie idzie, powiada Pan? To niech Pan szanowny idzie gdzie indziej udowadniać, że konotacyjne cechy semantyczne desygnatów w poezji Młodożeńca są niejednoznaczne. Nie pozdrawiam!
  5. letnie wieczory nie pachną różami nic nie jest takie jak dawniej szukając brzegu oddaliliśmy się ale cóż to czytasz napis na murze nie wiedząc co znaczy przechodzisz obok zwiędłych słów jak ryczący lew nie próbuj zrozumieć to nie dla ciebie gdy jeszcze byliśmy młodzi kłamałaś że znasz i czujesz podobnie krok ociężały powolny a kiedyś miała tańczyć w balecie dźwięk dudniącej studni pochłania zieleń oczu nie chcieliście parafrazy i nawet nie próbuję gasnąca świeca będzie śnić się jeszcze długo
  6. kawałkiem szkła rysuję na piasku odrealniony świat ludzie spadali z okien następny będę ją będą mówić że zwariowałem zawsze to podejrzewali od początku o tym marzyłem być jednym z tych serce matki zrozumie nawet Ikara przegrane pokolenie
  7. choć przeżyłem wiele pięknych chwil nie zasłużyłem na żadną z nich
  8. znikam w oddechu twoich marzeń urojonym snem będąc zaledwie
  9. @duszka dziękuję za komentarz i równie smutny pozdrawiam.
  10. gdybym miał mądrość której nie mam gdybym przewidywać umiał pewnie zrozumiałbym wszystkie zawiłości życia każdy zakamarek twoich myśli
  11. serce w którym także jest fałsz podpowiada jedną myśl jak dobrze potrafiłbym pisać gdyby mnie nie było
  12. @Konrad Koper może się uda:) Dziękuję bardzo! @Jakub Adamczyk
  13. @Konrad Koper dziękuję! Dokąd?
  14. jaka przyszłość czeka świat w którym by zachować twarz trzeba zakładać maski
  15. @duszka dziękuję za jak zawsze ciekawy komentarz... pozdrawiam! @AnnaWiola cała przyjemność, etc... pozdrowionka! @Waldemar_Talar_Talar nie wiem, czy tak ciekawie...
  16. stoisz przy bramie raju do kraty przyciskając twarz tęsknym wzrokiem spoglądasz na świeże figi i ananasy bujną zieleń i huśtawkę na drzewie strumień szemrzący w oddali dzieci bawią się bezpiecznie nie chodzą głodne wszyscy są zdrowi nikt nie cierpi powietrza nie zatruwa smog dzikie konie biegają majestatycznie tygrysy wypuszczone z ciasnych klatek łagodnieją kolory smaki zapachy nabierają wyrazistości i oddziałują na zmysły po chwili dwóch rosłych ochroniarzy pyta co robisz przecież i tak nie wejdziesz nie ma cię na liście zaproszonych
×
×
  • Dodaj nową pozycję...