Z tv mówi mi Zawadzka,
że już późno po kolacji
więc wyciszyć trzeba dzieci
kąpiel, bajka, przytulaski.
Piątkę z plusem za teorię
może mi wystawić niania,
lecz z praktyką nieco gorzej
po mieszkaniu chłopców ganiam.
Zamiast w wannie się wykąpać
krzyczą małe piracięta,
że je wielki sztorm porywa.
Gąbka płynie po kafelkach
potem ręcznik wycieranie,
jakiś golas z piskiem czmychnął
trudna rada gonić trzeba
i w piżamę dziecko wcisnąć.
Bajka zatem rozpoczęta
więc wychodzi potwór z szafy.
Chłopcy śmiechem się zanoszą
ze swojego taty - gapy.
Wreszcie sen ich błogi zmorzył,
gdy po łóżkach poskakali
więc cichutko - pomalutku
lej po bombie posprzątałem.
Kiedy wreszcie na kanapie
swe litery posadziłem
Przyszła żona i się pyta
"Fajnie z dziećmi się bawiłeś"
Miałem coś jej odpowiedzieć,
że ogólnie było spoko.
No bo przecież ze mnie twardziel
Lecz przymknęło mi się oko.