Kapu kap po stalowej rynnie
krople na szybie
rozpraszają światło
tworząc witraże kościołów
jednak miejsca brak na modlitwę
Bóg wyszedł
Kapu kap po drugiej stronie okna
kroplówka łóżko szpital
strach piżam i
mrówki w białych mundurkach
ktoś przyszedł odszedł
krąg życia
Natarczywy stalowy stukot
rozdziera ciszę, aparatury,
codziennej krzątaniny,
a może jednak to ty płaczesz