Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'sztorm uczuć' .

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Wiersze debiutanckie
    • Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
    • Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
  • Wiersze debiutanckie - inne
    • Fraszki i miniatury poetyckie
    • Limeryki
    • Palindromy
    • Satyra
    • Poezja śpiewana
    • Zabawy
  • Proza
    • Proza - opowiadania i nie tylko
    • Warsztat dla prozy
  • Konkursy
    • Konkursy literackie
  • Fora dyskusyjne
    • Hydepark
    • Forum dyskusyjne - ogólne
    • Forum dyskusyjne o portalu
  • Różne

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Znaleziono 2 wyniki

  1. Oficer wachtowy obrócił leniwo klepsydrę i rozkazał wybicie czterech popołudniowych szklanek. Wiało silnie od rufy. Nasz galeon odniósł prawie śmiertelne rany w walce z posejdonowym żywiołem. Za wschodni horyzont odchodziły, gnane furią zniszczenia, skołtunione, grafitowe i zimne bałwany burzowych chmur. Pierwszy oficer, przeciskał się ku mnie z trudem. Mijał pokład zaścielony resztkami żagli i luźnym już w większości olinowaniem masztów. Melduję, że Czarny Łabędź zatonął a z Zielonego Smoka nadano sygnałem, że przyjęli kilkanaście ton wody w ładownie przez uszkodzenie poszycia. Nie będą w stanie wyrównać stępki. Dodatkowo prawie powaliło im grotmaszt i zerwało z niego gafel. Woda i wiatr zablokowały ster i zerwały oba bakstagi. No i stracili dziesięć osób w tym szypra. Patrzyłem przez reling na bakburcie na szczątki Łabędzia, unoszące się na spienionych falach. Znów oszukałem widmo śmierci. A przepowiedziane mi umrzeć na morzu a nie ze starości gnuśnej lub krwawej zarazy. Podejść pod burtę Smoka! Pod wiatr podejść od dziobu! Rzucić liny i trap między pokłady Przejąć załogę! A żywo dranie! Co do metra! Później czekać na dalsze rozkazy. Pod mundurem, poprawiłem zawiniątko z Twoimi listami. Od łez i słonej wody były już nieczytelne. Usłyszysz kiedyś Miła, dzwięk dzwonków marynarskich za oknem. I ujrzysz wtedy w salonie, widmo swego kapitana. Wokół jego załogę przeklętą. Dla nich żegluga jest wiecznością. Tak jak pokuta za grzechy. Ostatnia psia wachta. Tam gdzie bezkresne oceany zaświatów. Cmentarzysko dusz i wraków piekielne.
  2. Patrzę w lustro i co widzę? Moja twarz mówi mi dziś wszystko Chciałem kontrolować wiatr, mając tylko żagiel Myślałem, że tylko dlatego wszystko może się zmienić Dni i noce już nigdy nie będą takie same, jak te, które już przeżyłem Tkwię gdzieś daleko w samotności, nie mogąc wrócić do portu W swojej celi między niebem a piekłem I nie mam nic Tak wiele minęło lat, tyle było różnych wyborów Tyle zapomnianych ludzkich twarzy... No cóż, trzeba spojrzeć w niebo Nikt nie jest ideałem - taka jest prawda Ale to przecież nie dotyczy ani mnie, ani Ciebie Przepraszałem Cię tysiące razy Prosiłem daj mi szansę No i nic nie wyszło, trzeba się ruszyć, nie patrzeć za siebie, było minęło Wiadomo nie jesteś jedyna na świecie Ja to wiem, Ty o mnie też tak powiesz Zadręczamy się tymi myślami Czy ten smutek nigdy się nie skończy? Zawsze będziemy myśleli o sobie? Tylko dlatego, że był czas, kiedy byliśmy dla siebie stworzeni? I teraz jestem jak armata gotowa do strzału, jak niszczycielski huragan... Mam się czuć jak huragan? Czuję się jak huragan? I co - dziś jesteśmy wolni - tak jak zawsze chcieliśmy? i to jest koniec... Ciągle jednak chcę gonić za marzeniami ciągle chcę odnaleźć smak życia
×
×
  • Dodaj nową pozycję...