Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'rafał hille' .

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Wiersze debiutanckie
    • Wiersze gotowe
    • Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
  • Wiersze debiutanckie - inne
    • Fraszki i miniatury poetyckie
    • Limeryki
    • Palindromy
    • Satyra
    • Poezja śpiewana
    • Zabawy
  • Proza
    • Proza - opowiadania i nie tylko
    • Warsztat dla prozy
  • Konkursy
    • Konkursy literackie
  • Fora dyskusyjne
    • Hydepark
    • Forum dyskusyjne - ogólne
    • Forum dyskusyjne o poezja.org
  • Różne

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Znaleziono 5 wyników

  1. jakieś zdanie dużo mówiło o tym czemu wszystko jest takie jakie jest dlaczego ważne czemu warto je pamiętać nie ukrywać przypomniało mi się nagle podczas schodzenia po schodach wtedy ktoś gdzieś za drzwiami grał w kości i krzyczał że ma same szóstki wtedy pomyślałem że to zdanie nic nie mówi o tym co się stało przed chwilą może kłamało od początku uwodziło jak bombonierka z fotografią wiśni w czekoladzie na opakowaniu
  2. Rafał Hille

    ulica

    podszedłem do okna księżyc dawał czadu kominem mówiłaś że to już koniec dalej nie da się żyć z rybikami w szafie i fałszywym winem ze spożywczaka na dole po drugiej stronie kobieta machała do postaci ze swojego snu znowu jej balkon i pies z chorym uchem i ja nagi w odbiciu szyby spoconej naszymi ciałami nie pokiwałem jej ciągle zmartwychwstawała ulica o piątej rano anioły ciągnęły resztki absolutu z butelek rozbijanych na gołym bruku kilkanaście metrów nad hydrantami kilka kilometrów od ciebie za moimi plecami na tapczanie szukałaś zapałek a może zapalniczki - to nic nie da, i tak będzie ciemno tylko syczenie ognia i trzask kółka hałas jakby ktoś zwłoki taszczył po schodach
  3. nie cały umrę; zostanie po mnie trochę spienionego żelaza na paczkę żyletek zawstydzonego mosiądzu na podkładkę do dziecięcego rowerka niewinnej siarki na dwie paczki zapałek wapnia wystarczająco dużo na zaprawę metra muru parę tekstów na zardzewiałych dyskach inicjałów wyrytych na pomalowanej miłością ławce które przetrwają do najbliższego odświeżania zapomnianych kartek w przydługiej książce oddanej do umęczonej ludźmi bibliotece kilka pozdrowień z końca Internetu mój stoper schowany w szufladzie gdzie odpadła dawno jedyna wskazówka i tak zawsze pokazywał za dużo czasu zużyte powietrze do napełnienia kilku leniwych balonów już szorują brzuchem po ziemi
  4. każdy ma coś do ukrycia czasami to oczy w kolorze nieba po letniej burzy zdradzone nad ranem w kajaku pośród śpiewu wróbli na pomoście przyklejeni do wizjera podglądamy lokatorów wieży Babel speszeni że tak mało sekretów i pocałunków między kurtkami z sieciówek listonosz zawsze wstydzi się dwa razy ile można mieć dzieci z rudą czupryną w tej samej klatce schodowej kolejny polecony wybuchł komuś w twarz ciągle te same kłamstwa wczoraj broniliśmy oceanu dziś ryba w plastikowej bułce smakuje lepiej niż dzika przyroda Amazonii gdy układ odpornościowy odrzuci wyrzuty sumienia znów po korytarzu będzie się pałętać kilka tajemnic cicho naciskając klamkę w środku nocy
  5. a może ludzie nie są tacy źli mimo że szczają za rogiem gdy nie widać i hodują grzyby w szafie z IKEI na ostatniej półce za nic mają tych co o suchej bułce i tym co kapie woda z kaloryfera a wszytko co mówią tyle warte co łupiny z orzecha wyssane z kablówki seriale szepczą życiowe prawdy tym co w domowych gniazdkach z innymi osami mierzą ubrania nie szyte na miarę ; dla wszystkich i dla nikogo spływa kolejna łza z tłustej zimowej chmury w smogu szeptane słowa mają specjalne znaczenie za chwilę i tak przestaną oddychać jak poprzedni dzień przecież ciągle patrzy tu poezja skrzypią zdania na białej kartce deszcz pada tak samo z góry na dół a wiatr sieje samobójców w samo południe odmierzymy krokami kolejne godziny do rozstania zapatrzeni w słońce pożerające samoloty i ptaki z biletami powrotnymi do domu
×
×
  • Dodaj nową pozycję...