Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'radio' .

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Wiersze debiutanckie
    • Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
    • Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
  • Wiersze debiutanckie - inne
    • Fraszki i miniatury poetyckie
    • Limeryki
    • Palindromy
    • Satyra
    • Poezja śpiewana
    • Zabawy
  • Proza
    • Proza - opowiadania i nie tylko
    • Warsztat dla prozy
  • Konkursy
    • Konkursy literackie
  • Fora dyskusyjne
    • Hydepark
    • Forum dyskusyjne - ogólne
    • Forum dyskusyjne o portalu
  • Różne

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Znaleziono 3 wyniki

  1. dziadkowie podarowali mi radio, abym mógł słuchać mojej płyty wyjąłem je z torebki i stanąłem jak wryty, jest zupełnie takie jak oni, eleganckie, stare, ale w dobrej kondycji, pomyślałem, że to początek nowej tradycji. naciskam włącznik i zalewa mnie fala spokoju, radio przez chwilę trzeszczy, coś w środku skrzypi i klika po chwili jednak rumor ten zanika, melodia się rozpoczyna, a mnie już nie ma w pokoju. *Wybiła 8:00, zapraszamy na zbiór wiadomości ze świata* jedziemy samochodem do Naszego domu poza miastem, są wakacje, a wokół pachnie świeżym ciastem, z głośników leci „Pan Twardowski”, w tle coś przygrywa a my śmiejemy się, bo „Ta karczma Rzym się nazywa” *kolejny raz na pierwszym miejscu listy przebojów* stoję przy blacie i biorę kubek do ręki, z radia sączą się ostatnie dźwięki nie pamiętam już jaka to była piosenka może to śpiewał pan, a może panienka siadamy do stołu i zaczynamy Naszą grę mijają godziny, ale nie poddajemy się to oni mnie nauczyli jak nazywać wszystkie kolory a ja, tak samo jak lata temu, nadal kocham te wieczory *dzień będzie słoneczny, a temperatura nie spadnie poniżej 15 stopni* wita nas drewniana brama i silny zapach sosen, kolejny raz tu jesteśmy, kolejna z pięknych wiosen, To nasze miejsce, nasz park i nasza zagroda i żarty dziadka, których taka długa broda *zbliża się 20:00 pora na fakty sportowe* minęło wiele lat i wiele się zmieniło, Twardowskiemu na księżycu już całkiem się znudziło, Nasze gry stały się rzadsze, Nasz park już przekwita a nasza brama, no cóż, już nas nie wita I mimo że czasami jest mi trochę przykro, to wiem że to wszystko wcale Nam nie znikło, zwyczajnie z biegiem czasu to co Nasze się zmieniło, ale najważniejsze, że tam jest i zawsze było *żegnam się z Państwem i zapraszam na jutrzejszy program* jestem znów w pokoju i patrzę przed siebie. gdzie byłem, nie wiem? ale przez te wspomnienia ucieszony bardzo, wstałem, odłożyłem długopis i wyłączyłem radio
  2. Pogrubiłem czcionkę, a ona wciąż chuda, podśmiewa się ze mnie tenorem Skołuba. Raz cienko, zaś przaśnie... pokrętło i zgaśnie, a słowo bemolem, wynuca rubasznie. Dyskiem rzuca w pole półśpiewny Martyniuk, czy rekord pobije - kwiaty pąki zwiną. Kogo lepiej słuchać, a może Gomułki, trele robią odsłuch ze "Sową" do spółki. Radio brzdąka latem - butelkę odkorkuj, liczę i podziwiam, pstre plamy na słońcu. A że pali w skórę śle czerniaki drwiąco, wlazłem pod pazuchę Dyziowym obłokom. Cóż mi przyjdzie zrobić - posłuchać Madonny, pyry nie obrane - pysk nieogolony. Tępawa skrobaczka... słuchawki na uszy, śpiewu gdzieś tam w kuchni, Cleo nie zagłuszy. A Excellent HB... temperówki pragnie, służy linią cienką, wybiera co ważne. Papier z wypiekami od kartki głaskania, wstydzi się autora, patrzy jakby nawiać. Co w sumie powstanie, podsiane nutami, pisz na pięciolinii, sam siebie ubawisz. Ołówek zaskrzypiał i kropkę przywalił, cóż z tego, że wierszyk wspomagam ariami.
  3. Witold Szwedkowski

    Czar maszyny

    Ktoś tu jakiś czas temu żalił się, że maszyny nas zjedzą albo zastąpią. No, w każdym razie, że maszyny są złe i nie umieją pisać wierszy. Nawet jeśli piszą wiersze. I to w sposób nieodróżnialny od wierszy napisanych przez człowieka. Jasne, w przeciwieństwie do "algorytmów poetyckich", maszyna do pisania nie pisze sama. Ale jaki wstrząs wywołała, gdy okazało się, że to nie człowiek zręcznością swych palców i nadgarstka nadaje kształt literze. Zatem to taki thriller dla tych, którzy tylko gęsim piórem albo ołowianym drutem w skórzanej skuwce, po własnoręcznie czerpanym papierze piszą. Uwaga - Tylko dla ludzi o silnych nerwach. Sam mam Continental i Mercedes i Olimpię i... walizkowego Łucznika. Ale tego, że znają w Ameryce, to bym się nie spodziewał. Ani, że nawet Michael Winslow potrafiłby bezbłędnie wypowiedzieć nazwę. Bo dźwięk pracy to na pewno ale nie nazwę. ;-)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...