Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'przedszkole' .

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Wiersze debiutanckie
    • Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
    • Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
  • Wiersze debiutanckie - inne
    • Fraszki i miniatury poetyckie
    • Limeryki
    • Palindromy
    • Satyra
    • Poezja śpiewana
    • Zabawy
  • Proza
    • Proza - opowiadania i nie tylko
    • Warsztat dla prozy
  • Konkursy
    • Konkursy literackie
  • Fora dyskusyjne
    • Hydepark
    • Forum dyskusyjne - ogólne
    • Forum dyskusyjne o portalu
  • Różne

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Znaleziono 2 wyniki

  1. W symfonii nam było spać, pianino stoi tam martwe. Kładłem pod poduchę zęba, papierem się ścielił blat. Świt z pobudką ciepła twarzy. Blade dłonie koją złość. Żołnierzyki sobie kradłem, od tak, po prostu, bo... Każdy promyk grzech uświęcał, jeden uśmiech był pokutą. Skrzynki pełne złotych marchwi, Kwiatki sadziłem przed ścianą. W drzewie była taka dziura, gałąź odchylić i jest, w środku pusto, pierwsze usta zapoznane. Sad, schronisko, domki z drewna, tafla wzburzona od chęci, jeziorem zasypialiśmy, w symfonii nam było spać.
  2. Oczy ma duże jak szklane kule, koślawe łapy, pryszczatą skórę, jeśli go spotkasz to już jest bieda, bo cię zatrzyma i przejść ci nie da. A jak cię złapie, to cię przekona, że co rozkaże, musisz wykonać. I chociaż nie chcesz, kręcić się będziesz jak kołowrotek, na jednej pięcie. Raz się zdarzyło, ktoś do przedszkola, chyba niechcący, wniósł żabobona, a ten na dzieci się rzucił od razu i niemal w oczach jak balon się nadął. Gdy pani Zosia go tylko ujrzała, to wszystkie dzieci wnet zawołała. Wzięła do ręki malutką szpilkę i nią ukłuła podłą bestyjkę. W całym przedszkolu rozległ się jęk i nasz żabobon jak balon pękł. Już nas nie straszy, już nas nie smuci i raczej nigdy do nas nie wróci.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...