Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'paradoks' .
-
To tylko - małe pudełko Moja głowa, ciało, dusza, atomy, mikrocząsteczki – wszechświata miazga bez kształtu, bez granic. Twoje wibracje z głębi muszą mnie złożyć na nowo, w kosmiczną masę, w puls wszechrzeczy, w paradoks – kot Schrödingera w ciemnej materii. Bez Ciebie – zniknę całkiem It’s only - small box My head, body, soul, atoms, microparticles— the universe’s pulp without shape or bounds. Your deepest vibrations must piece me together again, into cosmic mass, the pulse of all things, a paradox—Schrödinger’s cat in dark matter. Without you—I vanish totally P
-
Podobno od najstarszych dziejów mieli coś ludzie na sumieniu... I tak - wbrew pradawnemu prawu, chodziło o najstarszy zawód. Ten temat daje do myślenia, ale problemów większych nie ma. Wie o tym dobrze całe bractwo; najstarszy zawód, to zbieractwo. Gdy pradawnemu głód doskwierał, ten mniszek spośród traw wybierał. Zrywał owoce, i jagody, i szukał grzybów, gdy był głodny. A kiedy - z zimna - z sił już opadł, wędrował w dal, po chrust na opał. Wiem, choć lubieżni mnie zakraczą; najstarszy zawód, to zbieractwo.
- 1 odpowiedź
-
6
-
- wiersze gotowe
- paradoks
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Poranna kawa z uśmiechem do łóżka, Dajesz mi buziaka i całujesz w ciepłe usta, Uśmiecham się, choć nie wiem czy jutro nam się uda Za oknem rosa na szybach stroni Twa maska nowa założona na twarz z uśmiechem pyta: co dziś robisz? Za oknem słychać pisk dzieci z oddali Zmierzają do szkoły, szaleni Przytulam Cię jakby jutro miało nie być Niby młodzi a tacy dorośli Mieszkamy sami Tylko ty i ja Na parapecie uschnięta róża, być może uschła jak moje uczucia Z oddali nadjeżdżające auta A ze mną moja maska Patrząc w lustro zakładając uśmiech Widzę Ciebie i Siebie Być może się kiedyś zmienię I przestane widzieć w Sobie, Ciebie
- 3 odpowiedzi
-
2
-
- wiersze gotowe
- wiersze
- (i 14 więcej)
-
Nikt nie jest słaby gdy płacze, jeśli jego łez to było warte, Chociaż ciężko w to uwierzyć, żyjemy w świecie barier, Tu gdzie uczucia milkną, tu gdzie każdy wydaje sie głazem, Tu z nadejściem jesieni, opadające liście szepczą o stracie, Z nimi burzliwe emocje, wirują między radością a żalem, Ciągle wraca jak mantra, a bólu jest coraz więcej, Mówią że czas leczy rany, nie mówią że niesie następne, Nienawidzę czy kocham, nie chce widzieć a tęsknię.. Nieustannie gubię się w sobie, w tobie, w tym całym obłędzie. I już nie wiem którędy mam iść, gdzie nie pójdę - droga nie tędy. Wszędzie czuje te błędy, chłodnym cieniem minionych dni.. Krążą nade mną jak sępy, czy jeśli przeproszę wybaczą mi? Ale zanim przeproszę odpowiedz, gdzie w tym wszystkim jesteś ty? Myśli o tobie odeszły tak nagle, minęły równie szybko jakoby sny. Te burzliwe chmury odeszły, a z nimi ten żal który czułem.. Gdybym miał wypić za błędy, to trzeźwy bym nie był w ogóle.
-
Wiecznie stoi za kurtyną. Nie śmie szerzej jej uchylić. Chowa się za praprzyczyną- Jeden czyn by wszystko czynić. Podtrzymuje wciąż w istnieniu Prądy przyszłe, stare skały Mierzy wieczność w okamgnieniu- Wszystko pędzi- jeden stały. W czasie ale poza czasem. Nieuchwytny lecz wcielony Wzgardził złotem i atłasem- Pan najwyższy- uniżony. Nieuchwytny a schwytany, Wszechobecny, ale skryty, Wszechmogący, a związany, Wszechpotężny, a zabity. Wszystko to podryg kurtyny Absolutny skrawek cienia. Cienia Prawdy odrobiny, Prawdy, która się nie zmienia. Prawda kryje się w pozorze Złudy, bujdy, zabobonu. O Ty który wszystkie może! Daj nam swego dotknąć tronu. Pozwól zerknąć za kotary, Poczuć woń krwistego potu. By skończyły się koszmary. By poderwać się do lotu.