Czym że jest owy gniot kolejny
Koszmarnym buntem czy złym nastrojem
Gdy krzyczysz w myślach masz tylko siebie
Chcesz coś powiedzieć lecz tylko piszesz
Chcesz być poetą nie takim wielkim
Licząc na słowa gorzkiej otuchy
Nie ma w tym dzieła lecz same słowa
Które po cichu wychodzą z Ciebie
Możesz to zrobić to prowokacja
Byle usłyszeć że kicz miernota
To twoje życie a nie poema
Skulone czeka na powiew lata
Wrzucane luzem na papier słowa
Świdrują w uszach niczym styropian
Skrobany palcem aż zęby bolą
To boli życie że tak gnuśnieje
Dni uciekają nie ma odwrotu
Smutek pcha pióro a papier czaka
On tylko słucha jaka to breja
Bijesz się w myślach jak kat tyrani
Kochasz potwora jego czy siebie
Musisz powiedzieć całemu światu
Lecz jesteś niemy kochasz tę niemoc
Świadectwo walki ze samym sobą