wśród gasnących w mroku budynków
kolorów życia tańca
tuła się on
w milczeniu
ostatnie ciepło dotyka jego skroni
przeszłość paru dni
schodzi z jego oczu
w odmęty nostalgii
z konkretnego widoku
marzyć zaczyna...
o blaskach nocy żywej
o dźwiękach głosach śmiechach
w miłości i sympatii poczętych
o zapachu którego kwiecistość
powietrze mu zastępowała...
mrużąc oczy ze snu
wstępuje w nowy dzień
dla którego tamten wieczór
będzie już tylko
nocną tułaczką
po przygodzie pełnej życia