Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'kości' .

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Wiersze debiutanckie
    • Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
    • Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
  • Wiersze debiutanckie - inne
    • Fraszki i miniatury poetyckie
    • Limeryki
    • Palindromy
    • Satyra
    • Poezja śpiewana
    • Zabawy
  • Proza
    • Proza - opowiadania i nie tylko
    • Warsztat dla prozy
  • Konkursy
    • Konkursy literackie
  • Fora dyskusyjne
    • Hydepark
    • Forum dyskusyjne - ogólne
    • Forum dyskusyjne o portalu
  • Różne

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Znaleziono 3 wyniki

  1. niosę worek kości, kości ze wspomnieniami, wypełnionych pustymi myślami gałki ocznej wydłubane, tłuszczem polane w tych pustych kościach kalorie wliczane skóra obwisła, worek kości rzucony na pożarcie psu
  2. Dyktat ślepej materii może zabić tęsknotę duszy, tak, jak piorun odbiera życie wysokiemu drzewu, ale jest coś, co przewyższa materię, - drzewo odrasta, dusza odzyskuje blask. Boga nie interesują nasze kości, dusza - tak! Zdaniem Szekspira - "Reszta jest milczeniem." Ale czy na pewno? To właśnie w tym miejscu Krzak Rozbłyska Płomieniem, człowiek jest, a jakby go nie było (chyba, że postanowił być), jego dusza góruje nad ciałem, nie ma już miejsca na fałsz, czas ma inny wymiar, znika horyzont, oczy widzą prawie wszystko, Pełnia staje się faktem.
  3. napięte nici dłoni na śliskich kamieniach krawędzie stóp tracą oparcie na piasku zimne i gładkie skały uderzają w pierś giętkie włókna prostują się owijając kości by stanąć na szczycie oddech wypływa z ust i spada z gór wraz z wiatrem krew ogrzewa czoło przebijające się przez wiatr mgła podniosła się z pól otacza zaciśnięte pięści wypełniając ich szczeliny dłonie otwierają się wolno by dotknąć mokrych gładkich skał mgła wypełnia nozdrza i wpada do piersi oczy błysnęły srebrem podnosząc się by ją przebić moje spojrzenie jest bystre przecina mgłę widzę daleko poza widnokręgiem są gdzieś przede mną pragnę je odnaleźć klęcząc na skałach czuję oddech nienazwanych światów
×
×
  • Dodaj nową pozycję...