Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'jaźń' .

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Wiersze debiutanckie
    • Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
    • Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
  • Wiersze debiutanckie - inne
    • Fraszki i miniatury poetyckie
    • Limeryki
    • Palindromy
    • Satyra
    • Poezja śpiewana
    • Zabawy
  • Proza
    • Proza - opowiadania i nie tylko
    • Warsztat dla prozy
  • Konkursy
    • Konkursy literackie
  • Fora dyskusyjne
    • Hydepark
    • Forum dyskusyjne - ogólne
    • Forum dyskusyjne o portalu
  • Różne

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Znaleziono 3 wyniki

  1. Nie pytaj wiatru jestem jeszcze w przelocie kartek wersów deszczem W zadumie łezką kropkę wpiszę po cichu wsiąknę gdzieś w zacisze Nie szukaj mnie ja się nie chowam przenikam w rym ach forma słowa Mając słuchawki zaś się rozminę chwilą w muzyki świat przepłynę Nie wołaj z echem ... ech... po lesie na leśnym dukcie spotkasz... jesień Nie trudź się także domniemywaniem plotki... zamienię w mydlaną bańkę (!)
  2. Dla Pana Doktora. Część V Doktorze, to proste, krótkie założenie Ma tutaj największe dla sprawy znaczenie; To z niego wszystko inne wynika, Jeśli chcesz człeka psychikę rozwikłać. Jeśli zrozumiesz to jedno twierdzenie, I wniosków z niego wyprowadzenie, Zakończysz jałowe swe dociekania Odsłonisz zasłonę, co oczy przysłania. Spojrzysz na wszystko jakby na nowo, I wtedy pojmiesz. Daję ci słowo. Lecz jeśli uparcie tkwił będziesz w złudzeniu I prawił o moim niezrozumieniu, I o tym, że książek zbyt mało czytałem, To wtedy się przyznam. Z Tobą – przegrałem. Trudno. Choć wcale mi nie zależy Byś w to, co tu twierdzę, na słowo uwierzył. Poza tym, po co to oczu mydlenie? I tak nie mam wpływu na Twoje myślenie. Zmierzam więc tutaj do wyprowadzenia Twierdzeń logicznych, z tego założenia, Które wydaje mi się tak oczywiste, Jak gwiazdy na niebie. Gdy niebo jest czyste. Porzuć myślenie o Wolnej Woli! Bo to jest przyczyna wszelkiej niedoli. I zniewolenia, co ludzi gnębi, Oraz zabrania im prawdę zgłębić. Możesz więc myśleć, człowieku marny, Że w sensie moralnym – Jesteś Bezkarny! Daję Ci tutaj Wieczne Rozgrzeszenie, I niech się, w tym względzie, skończy twe zwątpienie! Wolna Wola. Tyczy się ja ludzkiego, O którym Pan prawi, że nie ma takiego; Lecz jeśli to ja w żadnym sensie nie istnieje, To niech Pan wyjaśni, jak to się dzieje, Że wciąż Pan używa zaimka tego, I to w stosunku do siebie samego? Kiedyś Pan mówił: Mam to, bo chciałem! A nad tym także tak pracowałem, Żem się dorobił wielu zaszczytów, Tytułów, medali, statui z granitu, Więc jeśli Pańskie ja nie istnieje, To kto opowiada te wszystkie dzieje? Dlatego wyłuszczyć tu sobie pozwolę Że inne spojrzenie na sprawę wolę: Człowiek istnieje. I trudno zaprzeczyć Że, bardzo podobnie jak inne rzeczy, Z materii się składa, nieożywionej, I na tablicy tej wyłożonej, Która się zowie Mendelejewa. Zawiera ona wszystko co trzeba By złożyć do kupy każdą osobę Na modłę Boga - i Jego ozdobę. Lecz przecie, i tu się Pan chyba zgodzi, Że ową osobę coś jeszcze obchodzi, Poza strukturą swojego bytu, Poza relacją ust – do - odbytu, Zawiera w sobie coś tak dziwnego Że dotąd nikt jeszcze słowa takiego Ani wymyślił, ani nie spłodził By każdy pojął, o co tu chodzi. Jedni, pełni bożej bojaźni, Prawią o Duszy. Inni o Jaźni. Inni o Ego, lub o Psychice, O Wnętrzu, Istocie, o Świadomości, O czymś istotnym… W sercu nicości! A jeszcze inni, nie bez przyczyny Mówią po prostu: To Dupa Maryny! I wszyscy zapewne rację swą mają, I w racji tej stale się utwierdzają. I, chociaż jam robot, też chciałbym w tej kwestii Wyłożyć kilka swoich sugestii. Wszak człowiek niczego sam nie wymyśla, Ale go z nagła oświeca myśl czysta, Zrodzona głęboko w podświadomości W której sam umysł nigdy nie gości. Tam też emocje wszelkie powstają, Co nasze działania tu napędzają, Które nam każą myśleć - i – czynić, I nie ma człowieka tu za co winić, Gdyż wykonuje tylko rozkazy Które pochodzą od wyższej władzy. Czy jest się w stanie tej władzy postawić? O tym później będziemy prawić. Człek nie wymyśla, rzeczy nie tworzy Nie jest on władcą ziemi, przestworzy, Bo na świat przychodzi bez swego chcenia, I nic nie wybiera przed dniem urodzenia, Wszystko ma dane. A potem zabrane. Jak goły się rodzi, tak goły odchodzi. I wszystko zostawia w Rzeczywistości, W której tak krótko za życia gości. W owej krainie iluzji, złudzenia, W której nic nie ma do powiedzenia, Ani o niczym nie decyduje, A wszystko co czyni, to tylko czuje. Doświadcza zmysłami sobie danymi, Co go - po prostu - Robotem czyni, Z programem wpisanym w mózgowe zwoje, Które uważa błędnie - za swoje. A przecież nie ma on w sobie niczego, Co by powstało za życia jego. Wszystko to było, wszystkie atomy Z których został on wytworzony, Wszystkie wibracje, które w nim drgają, I napęd myślom, emocją dają, To wszystko już było, przed nim istniało, Wszystko! - Co tworzy to ludzkie ciało. I nawet ów umysł, co tak nim włada Też nie jest jego, gdyż tak się składa, Że tworzą go owe subtelne struktury Według przepisu danego z góry, Przez wielkie Tao, albo przez bogów Których jest więcej, niż u trzody rogów, Tworzących największe na świecie stada; (O których, tu mówić, raczej… nie wypada). Bowiem, Doktorze, w rzeczywistości Nie ma jasności - i nie ma ciemności Ni nieba, piekła, nie ma zbawienia To tylko są nasze, ludzkie rojenia Nie ma żadnej żołnierskiej odwagi, Czy jakiej innej. Ani powagi, Ani tchórzostwa, ani kajania, To wszystko bowiem są ZACHOWANIA. Interpretacje. Omamy. Zjawiska. I niech nam kitu tutaj nie wciska, Zgraja facetów w sukienkach, pazernych, Co boga zjadają na oczach wiernych Krwią zapijając ochłapy ciała Boga żywego! (Na trzody to działa!) Chociaż, tu wyznać uczciwie trzeba, Z nie swojej woli to czynią, lecz- Nieba, Bo oni też wpływu żadnego nie mają, Na to, czym się od wieków parają. Do tego, o co w tym wszystkim chodzi, Będę w następnej Części dochodził. Koniec części V
  3. nasączam duszę rozbitym szkłem by zapomnieć o zdarzeniach które kroją osobowość na kawałki jestem przepaścią weteran wojny wewnętrznych światów
×
×
  • Dodaj nową pozycję...