Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'bogowie' .
-
Zaprowadzę cię człowieku ciekawy, do miejsca pewnego. Po środku pewnego lasu. A jest to las smutny jak ogród oliwny oraz ciemny niczym lasy Teutoborskie. Znajduje się stary gród. Niczym nie różniąca się osada od reszty. Mimo wszystko jednak mając w śród swoich zasobów perłę. Piękny kryształ którym jest władca owego miasta, Mędrcem się nazywał oraz tak go mianowali ludzie. I słusznie, mężną ręką rządził. Rozważnie posługiwał się swym wojskiem. Służbie swej nie dawał surowych kar. Pisał on wiersze wielkie wspaniałe oraz podniosłe. Okazywał miłość najwyższą do swego ludu oraz swej kochanej. Przez lata panował on nad swym ludem oraz lasem. Brodę zapuścić zdołał nim odejść musiał. O wielkim władcą był on. Sprawiedliwie oraz sumiennie sądził winowajców wszelakich. "Niech żyje nasz pan!" wiwatowali ludzie za każdym razem gdy wracał zwycięski z potyczek z ludami mieszkającymi za wschodnim krajem ciemnego boru. Straż zbudował on złotą. Najbardziej oddaną i wierną. Lecz nastał dzień, tragiczny dzień, niech będzie on przeklęty. W którym tak wspaniały władca padł. Zmarł on ze starości, najbardziej szlachetny rodzaj śmierci pośród wszelakich jakie mogły spotkać mędrca, Nadeszły rządy syna jego pierworodnego. Młodego człowieka, syna jego oraz ukochanej jego. Mianował się on władcą ludu, dla ludu oraz nikogo innego. Padł! Padł jeden po drugim. Każdy jeden z licznej gwardii którą starannie przez lata jego ojciec budował. Nie od miecza nieprzyjaciela lecz przez władzę "Ludu". Strzeż się wierny i bohaterski rycerzu! Uciekniesz do lasu przed niesprawiedliwym losem. Tam też padniesz strzałą ugodzony barbarzyńską. Lub z konia zrzucony przez wściekły tłum. Leżysz tam teraz. Krwią wypełniasz kałużę. Nic stamtąd już nie urośnie. Bo tam gdzie przyjaciel bohatera niewinnie pada. Tam żadne drzewo, krzew, trawa lub grzyb nie raczy stanąć. Lud zabił kupca, barta i swego kapłana!, O bogowie! Dlaczegoż opuściliście swój lud wierny? Czy zbyt mało dawaliśmy wam ofiar? Jakiś to żart nam sprawiliście. Dając nam władcę największego władcę, filozofa wspaniałego. Tylko po to aby nam go odebrać i rzucić w nas człowiekiem klątwy. Okrutny los nasz, tych którzy dożyli ujrzeć śmierć. Śmierć w grodzie szczęśliwym. Smutne nasze żony, dzieci nasze pozostawione bez nauczyciela nie wyrosną na prawowitych ludzi, bydło nasze padnie i mięso z ów zwierzęcia niezdatne będzie do spożycia. Teraz, bogowie ujrzyjcie co przez was wybrany władca czyni z waszym ludem! Brata on nieprzyjacielem naszym, barbarzyńcą. Co naszego dziada i babkę bez problemu wykończył. Już lud wasz nie świętuję wielkich parad. Nie pamięta on dni, tych dni w których daliście nam wszelaką wiedzę na temat świata. Pamiętają teraz pogańskie zwyczaje, ciemne zwyczaje. Ofiary z ludzi nie winnych! Siedzicie na swych złotych tronach w chmurach, jakim trzeba być plugawym władcą. Aby zesłać swój lud w ciemną aleję. Pozostawić swe nowo narodzone dziecko pośrodku nie przyjacielskiego dworu! Niech ci bogowie którzy sprawili nam ten los, niech wstydzą się na wieki tego co swym człekom sprawili! Jeśli znajdzie się chociaż jedno bóstwo nasze pradawne. Które stanie w naszej obronie i wyzwoli nas z tego bólu. Temu będziemy do końca służyć. Przeto nawet my nie życzymy takiego losu naszym największym wrogą! Jeśli czytasz to człowieku. Jeśli nie padłem z boskiej wściekłości. I ludzie z niebios wszelakich nie spalili tego zwoju. Ratuj się i wszystkich twych bliskich kiedy pośrodku twych murów rodzimych, jeżeli nadejdzie władza niechciana. Władza ludowa. K.P 02.04.2024
-
1
-
- proza
- opowiadanie
- (i 7 więcej)
-
bogowie są szaleni i nic nie mają przeciwko nam nie można jednak pić z nimi wina smakującego słońcem i zamienić spojrzeń za uroczonych ani słów ciepłych wypowiedzieć z nimi przy wieczornym cieniu też się nie uda siedzę na krawężniku a błoto brudzi mnie deszcz nie ma tutaj nigdy smaku wiosny a jedzenie nie jest ucztą bogów nawet gdy gdy tak mi się wydaje nie widać mnie zza białych, jasnych ścian gdzie dziewczyny i chłopcy prze piękni łamią konwenanse wpatrzyłem się jednak dokładnie w fotografie ich zadziwione mną twarze z rozumiałem za pamiętałem za trzymany ruch usiądź obok mnie to cię wyleczy ze sztuki błoto śmietniki sadza derwisz tańczący między szczurami to cię uleczy uwierz mi
-
Bogowie którzy nami żądzą, nie wiadomo co o nas sądzą. Bogowie wiary i dobra (święta trójca) Wyście idealni pod każdym względem, A my wysławiamy Was każdym obrzędem. My chcemy do Was i chcemy Was sławić w raju, Jednak niektórzy bardziej miłują pobyt we własnym gaju. Bóg zguby i smutku Ciebie nikt prawie nie uważa za Boga, Bo tyś krnąbrny zły niczym źle poukładana Oda. Tyś zabierasz wiarę i nadzieje, Jednak twe królestwo by nie istniało bez Bogini która kończy każde dzieje. Bogini końca i żałoby Nas tak wiele a tyś posiadasz czas zebrać swe żniwa, Coraz więcej lat żyją ludzie a tyś nadal cierpliwa. Wcześniej myśmy się bali, A teraz snujemy teorię kota w pudle, i myśmy od Ciebie zacząć uciekali. Tyś nieposkromiona i nie hałaśliwa, Coś pozabierała nam i zabiła nawet Boga syna!
-
Kiedy już odwalisz, to co miałeś zrobić, matole Zakopią cię głęboko. – Gdzie? W cmentarnym jakimś dole. Albo wrzucą najpierw twoje truchło do pudła drewnianego A potem wjedziesz do pieca. I znikniesz. - Skąd? Z Arki Noego. Pozwolą ci się może i trochę nacieszyć swoim istnieniem Albo od początku cię przywalą potwornym cierpieniem Zależnie od tego, co Twoim Bogom do łbów ich przylezie Żyć będziesz tą chwilą w dostatku i zdrowiu, albo w chorobie i biedzie. Czasem na przemian będą się z tobą zabawiali To cię trochę przyduszali, to znów obłaskawiali, Ale w końcu i tak się tobą znudzą, braknie im litości Spopielą twoje ciało, mózg, włosy i kości. Jakiekolwiek by nie było ludzkości przeznaczenie Jedno jest dla mnie pewne: to Oni winni ludzi błagać - o wybaczenie. I ja bym na to poszedł. I nawet bym Im wybaczył, Gdyby się ukorzyli. Przywdziali strój tułaczy I doznali wszelkich naszych udręk i niedoli, Ale osobiście. I z ich boskiej, wolnej, czy nie - woli. Najlepiej jednak będzie, gdy wszem ogłosimy: Spieprzajcie! Już was tutaj więcej nie czcimy! (swoją drogą, kiedyś, będąc na haju, śniłem o tym, że to Adam i Ewa wygnali Boga z Raju)