Niektòrzy ludzie boją się śmierci
i raczej nie chcą o niej rozmawiać.
Chcą być wciąż młodzi i długowieczni
a trudne myśli wolą odganiać.
Starają się żyć tym co doczesne,
pragną zapomnieć, że przyjdzie koniec,
bo tak przeraża ich ciche przejście
na drugą dotąd nieznaną stronę.
Więc wyznaczają wciąż nowe cele
żeby uwagę własną odwròcić
od faktu, że jest czasu nie wiele,
By szukać sensu lub go nie zgubić.
Czy trzeba bać się chwili ostatniej?
A może warto spojrzeć jej w oczy?
Może tak będzie o wiele łatwiej,
być w gotowości, nim nas zaskoczy...
A ona chadza drogami swymi.
Nikt nie przewidzi kogo odwiedzi.
Nie gardzi złymi ani dobrymi.
Jest rzeką pytań bez odpowiedzi.
Choć tak nam bliska, pełna tajemnic;
choć nieuchronna, to nieproszona.
Swą misję musi przecież wypełnić.
Za dłoń trzymając, gdy człowiek kona.