
makarios_
Użytkownicy-
Postów
1 085 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez makarios_
-
Istotnie - jak zwykły pijaczyna może być ten, kogo miałaś na myśli. Ponieważ także przewrażliwiony (zadufany) poeta tak zachowywać się może, stąd moja interpretacja, jak piszesz przeźroczysta. Upadły Anioł nie tyle nie ma skrzydeł tylko pióra, ile przejawia sprzeciw wobec Boga w ramach możliwości mu pozostawionych przez Niego i w ramach pozostawionej mu wolnej woli.
-
Tak określony Anioł to (niekiedy) przyjaciel lub przyjaciółka, a w pełniejszej mierze wierny współmałżonek. Piękna modlitwa z potrzeby serca peela.
-
Utwór wydaje się być wypowiedzią spersonifikowanej Poezji, która zwraca się do swojego sługi mającego pióra (do pisania) i chęć bycia ulotnym jak ona. Z tego co mu mówi wiadomo, że z niespełnionego pragnienia wynika pijaństwo, pozwalające mu na odlot (pijacki). Poezja stara się przetłumaczyć swojemu słudze, że to nie tak, prawiąc mu o pozaziemskiej energii, predestynacji. Zarazem (dziwne!) wyznaje, iż nie wie jak pomóc złapać w nielocie ginącą prawdę (sic!). Sprawczynią upadłych wzlotów jest Poezja!?! To ona czyni swoich sług nieszczęśnikami (pijakami), takimi jak dla przykładu K. I. Gałczyński? Zobacz aluno, że (czy) warto było dopuścić ją do głosu w temacie wiersza. Kolejne komentarze Ci to uzmysłowią.
-
Zapewniam Cię, Sede Vacante, że nie Ty jeden jesteś poszukiwaczem serwisu poetyckiego, który nie tylko publikować pozwala utwory i zamieszczać komentarze do komentarzy oraz utworów. Zapewne już wiesz, że są takie, w których nie jest szanowana konstytucyjna wolność słowa. Dostrzegłem kilka przypadków, w których moderatorzy serwisu poezja.org, wraz z jego Adminem dopuścili się takich wykroczeń. Wiem o tym, gdyż w ramach poszukiwań odpowiadającego mi serwisu poddałem analizie to, co dotąd się działo (i dzieje) w serwisie poezja.org. Mając nadzieję (bezpodstawną) nie doświadczyć na sobie słuszności dokonanych spostrzeżeń (z grubsza dałem już wyraz - http://www.poezja.org/wiersz,3,141274.html , http://www.poezja.org/wiersz,2,14341.html). Zaznaczam swoją obecność, również niniejszym komentarzem. Życzę Tobie tak jak sobie, byśmy się nie zawiedli. 06.09.2013 r. Tego, czego sobie życzyłem się nie spełniło. Dlaczego? Odpowiedzi można się doszukać w poniższym cytacie: [u]Michał Krzywak - szczerze o poezji internetowej.[/u] FO. Od kiedy towarzyszy Panu poezja? Może to wydać się dziwne, ale zainteresowanie poezją wyszło od muzyki. To były lata 90-te, lata punk rocka, gdzie teksty były niesamowicie ważne. Od tekstów zaczęła się poważniejsza lektura (a to był koniec podstawówki), czas szkoły średniej, wreszcie, po kilku latach beztroskiego życia razem z Wojciechem Kowalewskim i Piotrem Czapiewskim założyliśmy art zina poetyckiego „Consummatum Est”, gdzie drukowaliśmy wiersze znajomych i nieznajomych, wyszło 15 numerów, które mam zachowane do tej pory. Niestety, Domy Kultury były całkowicie niezainteresowane współpracą (przynajmniej tam, gdzie byliśmy) i entuzjazm wygasł… Szczególnie, że wszystko robiło się ręcznie, wysyłało teksty pocztą i takie tam dziwne rzeczy, których nikt teraz nie robi. Druga faza, już znaczniej poważniejsza, zbiegła się ze światem internetowym, (jeszcze wtedy forum poetyckie w internecie było nowością) i życiem codziennym. Powstała grupa „CzAS” (ja, Beata Korybko, Maciej Talik, Zbigniew Korepta, Adaś Maria) i poprzez urządzanie wieczorów poetyckich oraz prężne działanie poznaliśmy praktycznie całą czołówkę poetycką naszego miasta (i nie tylko naszego miasta). Występowali u nas poeci znani (ciężko wymieniać nazwiska, ponieważ nie chcę nikogo pominąć, ale jak ktoś jest ciekawy, znajdzie nas w internecie) i debiutanci, co stworzyło niesamowitą atmosferę. Szczęściem było stanowisko Domu Kultury „Podgórze”, które było naprawdę życzliwe i otwarte i współpracuje z nim do dnia dzisiejszego. Mieliśmy też audycje w Radiu Vox. Tak, więc w odpowiedzi na pytanie – poezja towarzyszy mi od jakiś 25 lat. To sporo. Oczywiście to spotkanie trwa nadal, nawet w tym momencie mamy spotkania „Poezje i herezje”, gdzie debiutanci występują obok „wyjadaczy”. I tutaj muszę podkreślić, że chęć współpracy i życzliwość poetów zaskoczyła mnie, jeszcze jak zaczynałem, nie patrzono z góry, nie spluwano (może były nieliczne wyjątki, ale już zapomniałem), więc pod tym względem jestem naprawdę zadowolony z postawy ludzi, którzy tak naprawdę nie musieli robić nic. To też jest swoista poezja…[ FO.Czym zajmuje się Pan na co dzień? Pracuje w założonym razem z kolegą teatrzyku profilaktycznym „Kometa Kraków”, gdzie wystawiamy bajki dla dzieci, a nie bajki dla trochę starszych. Zarobkowo to tyle, reszta to hobby. FO.Mieszka Pan na stałe w Krakowie, to miasto chyba jak żadne inne sprzyja pozeji. Skąd bierze się ta specyficzna atmosfera? Żeby to zrozumieć, trzeba się po Krakowie przejść, pooddychać jego powietrzem, usiąść na ławce na Plantach. Chociaż pewny jestem, że dla każdego, gdzie by się nie urodził, jego miejsce jest magiczne. Kraków jest miastem życzliwym, może to wpływ turystów, może jakiejś regionalnej wrażliwości, gościnny, nie ma kłopotów z porozumiewaniem się z innymi ludźmi. Oczywiście mam świadomość, że nie wszystko jest tak piękne jak bym chciał, ale mieszkam tutaj praktycznie zawsze i tak po prostu było. Pewne przekazy medialne są troszeczkę nierzetelne, bazują na trochę innej rzeczywistości niż jest. FO.Jakich autorów Pan czyta? Rzeszę i masę. Czytam ciągle i trudno mi tutaj wymieniać nazwiska, szczególnie, że staram się przeczytać to, co dany autor napisał. FO. Czy zgodzi się Pan ze stwierdzeniem, że „aby zrozumieć wiersz trzeba zrozumieć jego twórcę”? To jest bardzo ciężkie pytanie, ponieważ wielu twórców ukrywa się, tworzy zupełnie inne światy, pokazują zupełnie inną twarz. Widać to zwłaszcza na forach internetowych, gdzie panują niepodzielnie „nicki”. Dla mnie to jest trochę niepoważne, ale to z zupełnie innych względów. Zresztą, nie da się poznać dobrze samego twórcy (autora), bo tak naprawdę autorów jest wielu (setki, tysiące, legiony wręcz), a żeby dobrze zrozumieć człowieka, trzeba go znać jedno życie, albo i więcej. Poezja, wiersz, to jest sztuka i jako taka dzieli się na twórców i odbiorców. Żeby stworzyć dzieło sztuki (wiersz) trzeba naprawdę się postarać, albo mieć niesamowity przebłysk talentu. Dlatego nie zgodzę się z tym stwierdzeniem, chociaż nie zgodziłbym się i z odwrotnym. Poezja to nie tylko rozum, a i serce. FO. Na licznych forach poetycki wielu poetów zamieszcza swoje wiersze, ale jeszcze więcej chowa je do szuflad, skąd wynika taka nieśmiałość? Dlaczego autorzy boja się publikować swoją twórczość? Z własnego doświadczenia napiszę: dobrze robią, że chowają do szuflady. Przynajmniej przez jakiś czas, oczywiście. Kto zna poezje internetową ( a muszę przyznać, że znam ją bardzo dobrze), ten wie, że jest to zalew nie zawsze wartościowych tekstów, przy których ich autorzy stoją jak lwy, rycząc o każdą mniej lub bardziej nieżyczliwy wpis. Internet ma plusy i ma minusy. Plusem jest to, że można się mniej więcej dowiedzieć, co sądzą o tekście obcy ludzie, z drugiej strony dostać bardzo ostrą, nieraz brutalną krytykę, co może spowodować, że przestanie pisać na zawsze. To jest błąd. I należy pamiętać, że w Internecie nie wszyscy się podpisują nazwiskami, stąd nie zawsze wiadomo, z kim ma się do czynienia. Dlatego ja jestem zwolennikiem jawności i od 10 lat jestem w Internecie pod własnym nazwiskiem. Ale wracając do pytania – nieśmiałość wynika z braku pewności siebie, może też być, że wiersz jest traktowany jako coś bardzo osobistego i stąd też opory, żeby jakiś nickowy „Predator” się nad nim pastwił. Aczkolwiek wg mnie trzeba się przełamać, jeżeli ktoś jest naprawdę nieśmiały, niech też wymyśli sobie jakiś nick, ale niech spróbuje. Zdarza się, że ktoś zauważa takiego autora, prosi go o wiersze, proponuje jakiś wieczór poetycki i można zacząć przygodę na zupełnie innym gruncie. Ja często zapraszam na wieczory poetyckie, zaprasza Ela Wojnarowska na „Życiośpiewanie”, naprawdę, jest co robić. FO.Dlaczego w Polsce poezja należy do tzw. niszy literackiej? Księgarnie niezbyt chętnie zamieszczają w swojej ofercie tomiki wierszy, a wydawcy „bezpłatni” nie chcą jej wydawać? No, proszę spojrzeć na ilości wydań, rzadko sięgają stu sztuk. Na pytanie „dlaczego” ciężko mi znaleźć odpowiedź. Rynek jest nastawiony na zysk, poezja nie jest zyskowna (no, chyba że jakiś noblista jest na wydaniu), dlatego mało kto ryzykuje duże wydania (powiedzmy 3000). Myślę, że tutaj głównie chodzi o pieniądze. Drugim aspektem może być to, że zmieniły się czasy. Kiedyś nie było komputerów, gier, filmów i młodzież chcąc nie chcąc zajmowała się poezją. Zresztą proszę pamiętać, że kiedyś poeci byli tak rozchwytywani jak (proszę wybaczyć porównanie), dzisiejsze gwiazdy pop. Na ich wieczory przyjeżdżały rzesze fanów, były częste bijatyki, nie wspominając o innych atrakcjach. Wydany tomik rozchodził się szybko, bo nie miał takiej konkurencji jak dzisiaj i o poetach było głośniej. Stąd kolejny wg mnie problem, bo tomiki wydaje teraz każdy, kto ma pieniądze. I to boli, bo czasem takie tomiki nie są warte tych złotówek, co się na nie wydaje. Zresztą na poezji się nie zarabia. Poetą się jest. FO. Gdzie taki poeta w takim razie może nabrać pewności siebie? Myślę, że w samym sobie. Tak naprawdę nie ma recepty na poezje, która i tak zależy w znacznym stopniu od odbiorcy. To bardzo szeroko otwiera bramy, bo odbiorcy są różni. Ja zawsze polecam spotkania poetyckie. Oczywiście tutaj też wszystko zależy od charakteru, czy woli akademickie spotkania, czy bardziej luźne. W dobie internetu bardzo łatwo jest znaleźć, czy jest coś organizowane w mieście, kto występuje. Widzieć prawdziwą twarz to jest naprawdę ważne. Sam wiem, jak lata temu miałem możliwość rozmawiania z osobami znanymi tylko z książek, wywiadów, recenzji. To jest tak naprawdę ważne. FO. Pan udziela się na forum literackim http://www.poezja.org , czasami można tam zauważyć dość ostre polemiki na temat publikowanych wierszy, ale też szybko rozprawiacie się z osobami niepowołanymi. Czy to forum ma na celu tylko publikacje czy też wspieranie debiutantów? To jest temat rzeka. Forum poezja org jest rzeczywiście specyficznym miejscem, gdzie panuje rzeczywiście „ostra” krytyka. Powodem jest historia. Ja nie będę wymieniał, kto tam wysyłał wiersze, bo wielu z tych Poetów odcięło się zupełnie od internetu, ale mogę napisać, że przy podawaniu nazwisk wielu osobom wyszłyby oczy ze zdziwienia. Czy to pomagało? Patrząc na niegdysiejszych użytkowników i widząc, co teraz robią, jestem pewny, że tak. A i tak nadmienię, że teraz i tak jest o wiele łagodniej, niż kiedyś z tą krytyką. Drugim mitem jest to „rozprawianie” się z osobami niepowołanymi. Najczęściej odchodzą ci, którzy w jaskrawy sposób łamią regulamin, miałem też do czynienia z osobami uprawiającymi plagiat i te osoby najgłośniej krzyczały o niesprawiedliwości. Chcąc nie chcąc jako moderator wiem coś o tym, bo muszę z pewnymi rzeczami się uporać, a nie jest to proste. Aczkolwiek i tak „odpada” niewiele osób, przynajmniej o tym świadczą cyfry. A to, że jedna osoba ma 17 nicków, to nie moja wina. Podobnie jest z reklamami, które wkleja się bez uprzedzenia administracji (czyli właściciela). Ja nie jestem właścicielem. Ale i tak bardzo często piszę do tego kogoś, jeżeli coś jest nie tak. To, że mamy wolność wypowiedzi, nie znaczy, że ktoś pijany będzie przez całą noc wpisywał przeróżne „k…” i „ch…”, co już się zdarzało. Stąd te mity o „wyrzucaniu”, które jestem w stanie obalić przy każdym jednym konkretnym przypadku. I trzeba pamiętać, że jeżeli krytyka staje się bezwartościowa, to odchodzą osoby, które są znużone jałowością dyskusji. To jest też kwestia pokoleniowa, gdzie każdy młody człowiek kształcony jest tak, żeby miał wrażenie, iż to co robi, jest genialne. Przy poezji to jest najwyżej irytujące, ale przy budowie mostów może mieć poważne konsekwencje. Forum jest dla wszystkich, więc tutaj cele są różne. Jeżeli przez wspieranie ktoś myśli, że pod każdym tekstem będzie miał wpisane zachwyty, to może się pomylić. Nie tędy droga. W dodatku każdy użytkownik ma swoje niezależne zdanie, za które nikt nie bierze odpowiedzialności. Ale plusem jest to, że działają organizatorzy, którzy w jakiś sposób zachęcają do wyjścia i pokazania się. FO. Co doradziłaby Pan debiutantowi, który chciałby opublikować swoje wiersze? Skromność i rozsądek. To, że babcia i ciocia powie, że wiersz jest super, nie zawsze się sprawdza. Dobrze jest też poczytać dane forum, zobaczyć, jak tam sprawa wygląda. Są miejsca, gdzie każdy tekst jest przyjmowany bezkrytycznie, pod każdym są pluski i buziaki, ale takich miejsc nie polecam. Jak ktoś chce się rzetelnie sprawdzić, niech to robi odważnie. Ja nie zakrywam nazwiska, nie zawsze mam też racje. I mylić się może każdy, jakie by to forum nie było. Dobrze sprawdzić, o ile to możliwe, kto moderuje, kto wkleja, jakie mają osiągnięcia, każdy wpis na forum jest jawny, zatem od razu wiadomo, czym to się je. FO. Czy w takim razie wszyscy, którzy przeczytają ten wywiad mogą śmiało i bez obaw porozmawiać z Wami na forum? Ze mną na pewno. To „was” tak naprawdę nie ma, nie ma też jakiejś grupy wspierającej się (przynajmniej ja takiej nie widzę), więc myślę, że można spróbować. Mogę powiedzieć taką pocieszającą anegdotę, gdzie pod wierszem jednego z autorów padło kilka nieprzyjemnych krytyk (w tym i moja), a potem osobiście spotkałem się z tym kimś. I żyjemy. Tutaj naprawdę nie ma się czego bać i wstydzić. Też przeszedłem swoją drogę cierniową, a nawet udało mi się wydać tomik bezpłatnie. Chociaż zdarzały się osoby, które za pewnik stawiały, że nic z tego nie będzie. I to jest takie podsumowanie dla każdego. Nie zniechęcać się. A jak ktoś się zniechęci, poetą nie jest. Ktoś kiedyś powiedział: „poetą się jest, a nie bywa”. FO.Czy ma Pan (oprócz tworzenia poezji) inne hobby? Na pewno teatr, stworzyliśmy nawet kiedyś spektakl dla dorosłych „Victoria Miasta”, gdzie połączyliśmy elementy hip-hopu z poezją współczesną. Na pewno muzyka, na pewno literatura. Nie lubię podróży, jakoś mnie nie ciągnie. FO.Jakie są Pana marzenia? W sumie nie wiem, udało mi się robić to, co zawsze chciałem. Mam receptę, jak to robić bez pieniędzy, ale jej nie zdradzę. Na pewno na emeryturze (jak dożyję i te emerytury będą, co jest wątpliwe) zajmę się tym, na co teraz nie mam czasu – grami na konsolę. FO.Zwierzak w domu, rodzina? O, tak. Żona plus dwoje dzieci, w tym momencie rybki, żółw, dwie papugi (były jeszcze dwa psy, królik i chomik). Od razu uprzedzam, że zwierzątka zmarły śmiercią naturalną po długim życiu. Jednego psa żona przyprowadziła z lasu, był przywiązany drutem kolczastym do drzewa. FO. Dziękujemy za rozmowę, a Wszystkich poetów zapraszamy na naszą stronę fundacyjną. Przysyłajcie swoje wiersze my je opublikujemy. Wiersze zostały wydane w tomiku "Złonos na siebie", wyd. Miniatura, Kraków 2013 http://www.poezja.org/wiersz,71,142620.html http://www.poezja.org/index.php?a=u&k=71&pokaz2=142052#1090792 http://www.poezja.org/index.php?a=u&k=71&pokaz2=142620#1094844
-
Zareagowałem na utwór następująco: prawda którą ignorujesz ciebie do snów czarnych wiedzie w czeluściach nocy więc spodziewanie stale się psujesz budząc się w koszmarach dnia za późno powstajesz do życia Polecam Wartość Słowa - http://www.poezja.org/wiersz,71,141392.html
-
Pomoc w interpretacji wierszy Ks. Jana Twardowskiego
makarios_ odpowiedział(a) na Amanda Lux utwór w Forum dyskusyjne - ogólne
Amando Lux - prosisz, to masz: Wiersz staroświecki Pomódlmy się w Noc Betlejemską, w Noc Szczęśliwego Rozwiązania, by wszystko się nam rozplatało, węzły, konflikty, powikłania. Oby się wszystkie trudne sprawy porozkręcały jak supełki, własne ambicje i urazy zaczęły śmieszyć jak kukiełki. Oby w nas paskudne jędze pozamieniały się w owieczki, a w oczach mądre łzy stanęły jak na choince barwnej świeczki. Niech anioł podrze każdy dramat aż do rozdziału ostatniego, i niech nastraszy każdy smutek, tak jak goryla niemądrego. Aby - aby się wszystko uprościło -\ było zwyczajne - proste sobie - by szpak pstrokaty, zagrypiony, fikał koziołki nam na grobie. Aby wątpiący się rozpłakał na cud czekając w swej kolejce, a Matka Boska - cichych, ufnych - na zawsze wzięła w swoje ręce. Kilkadziesiąt lat po śmierci ostatniego z apostołów (apostoła Jana) ktoś wymyślił, aby świętować nie tylko pamiątkę śmierci Jezusa Chrystusa, jak to czynili przez kilka stuleci kwadrodecymianie, ale także pamiątkę Jego narodzin. O tak pojmowanym Bożym Narodzeniu pisał Hipolit Rzymski w komentarzu do Księgi Daniela. Prawdopodobnie za jego życia zaczęto akomodować pogańskie święto Sol Invictus (http://pl.wikipedia.org/wiki/Sol_Invictus), skutkiem czego wyrugowano je, zastępując bożenarodzeniowym świętem. Wyznawcy Chrystusa Pana wiedli jednak spory z nim związane, także po tym jak w 274 r.n.e. cesarz Aurelian nakazał je świętować (kilkanaście lat po tym jak papież Juliusz I ogłosił iż Jezus urodził się 25 grudnia - przez wieki wierzono, że tego dnia narodził się Mitra). Dekret mediolański dający liczne przywileje temu nurtowi wyznawców Jezusa Chrystusa, którzy obstawali przy świętowaniu urodzin Jezusa, odegrał nie małą rolę w jego upowszechnianiu. Coraz liczniejsze rzesze obchodziły to święto w IV wieku i przez kolejne, aż doszło do tego, że świętują go wyznawcy innych religii, nawet takich, które z Jezusem Chrystusem się nie utożsamiają (synkretyzm religijny). Wierzenia i nadzieje związane ze świętowaniem urodzin Chrystusa Jezusa, przez wieki były podobne do tych, jakim wyraz dał ks. Jan Twardowski w Wierszu staroświeckim. Znamienny tytuł nadaje utworowi charakter skłaniający do refleksji wobec wierzeń i nadziei o których w nim mowa. Odwieczny rytuał modlitw i ceremonii odprawianych w Boże Narodzenie, nie doprowadził jak dotąd do ich ziszczenia - wiersz przedstawia pobożne życzenia, których spełnienie z roku na rok stawało się i staje coraz bardziej odległe, w skomplikowanym, siedmiomiliardowym świecie. Infantylna religijność (miła dla osób o naiwnym stosunku do rzeczywistości) powinna odejść do lamusa, aby się wszystko uprościło - było zwyczajne - proste sobie. Poeta komponując utwór był świadomy istnienia wątpiących i najwyraźniej wiedział, że jedynie cud mógłby sprawić, iż tacy pod jego wpływem rozpłakaliby się, uwierzywszy podług ludowej (vulgaris) pobożności, powiązanej nierozerwalnie z Mater Dei i matką cichych oraz ufnych prostaczków. Utwór służy kojeniu nieukojonych tęsknot za zwyczajnością i prostotą, które znamionują świętą prawdę przemilczaną w wierszu. Jak pliszka siwa Śmierć miłości potrzebna jak sól ją utrwala, ukochani umarli są z nami już blisko w śnie na palcach podchodzą czytamy ich listy dopiero po rozstaniu pamięta się wszystko jak pachniał orzech suszona lawenda jak wujek kochał ciotkę w pamiętniku bawił dowcip o kuchni z widokiem na cmentarz spotkanie we dwoje nad wodą zieloną w milczeniu to jest wtedy gdy wstydzi się słowo z pliszką siwą co podgląda na wysokich nóżkach nad Narwią zwą ja starą panną młodą Boga się nie udowadnia Boga się poznaje po tym że serce pęka i świat nie ustaje choćby wieś na której można pokochać króliki życie miłość umniejsza znieważa odbiera śmierć ocala na zawsze i teraz Istotnie. Śmierć miłości potrzebna Jak pliszka siwa. Przemyślenia ks. J. Twardowskiego zakodowane w tym wierszu dotyczą ludzkiego świata, w którym śmierć i miłość obydwie za równo są rzeczami głównymi. W tym utworze również mamy do czynienia z szeregiem pobożnych życzeń, gdyż w rzeczywistości zarówno ich miłość jak i nienawiść idą w zapomnienie, o czym, kto jak kto, ale Autor zapewne wiedział. W istocie przedmiotem utworu jest pamięć, która w rzeczywistości płata figle i niekiedy natrętnie, wręcz obsesyjnie wplątuje w rzeczywistość żywych osoby zmarłe; ale bywa też, że tego nie czyni, słabnąc, zanikając. Wplątane w utwór tezy zdają się stronić od teozofii i są jedynie poparte: sercem które pęka i kontinuum świata a nawet tym, że króliki bywają kochane. Wiersz kończą przewrotne wnioski, mające w zamyśle wywyższyć miłość i umniejszyć śmierć. -
Wartość Słowa Źródło słów dających moc bije nieprzerwanie Nieludzko mądre ad hoc i sławne niesłychanie Czas wypróbował wartość wyrafinował słowa Wciąż zachowuje słuszność odwiecznie czysta mowa
-
zliczono kilkaset końców Ziemi co rusz chrystusem jakiś się mieni lekceważąc Pismo Święte wszystkim wieści słowa cięte lecz bezpodstawnie się pieni