zbyszko
Użytkownicy-
Postów
83 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez zbyszko
-
Emanuelu, większość tych ludzi zwykłego mieszczucha napawa strachem, obrzydzeniem. Są różne stopnie bezdomności. Jest spora grupa takich, którzy żerują na tym, że wielu z nas jest stosunkowo mało asertywnych. I oczywiście zgadzam się z tobą, że źródła bezdomności są różne. Ale kiedyś może się zdarzyć tak, że dostaniesz po buzi, o akurat nie będziesz miał przy sobie tych 5 zł, z nauczysz żebraka, że mu się nalezy. Jestem za pomaganiem, ale nie wszystkim, którzy mają w sobie dość desperacji lub bezczelności żeby publicznie wyciągać rękę. Takich czterech jak Ty i jest za co pić cały dzień z kolesiami. To po co iść do pracy? Tam każą przychodzić punktualnie, robić różne nieciekawe rzeczy, a po co jak można w tym czasie posiedzieć przy schodach na dworzec czy pod kościołem i w miłej atmosferze, bez wysiłku mieć tyle samo?
-
Nie, zresztą liczba wyświetlen i komentarzy sama mówi za siebie
-
Stanowczo jestem o 40 lat za stary, albo o 20 za młody na ten wiersz. Sięgasz do tak wyświechtanych atrybutów : gołębica, kielich, złamane skrzydła, wonny napój... to wszystko jak ze sztambucha, chociaż dzisiaj pewnie wypadałoby napisać bloga, gimnazjalistki. Język usztuczniony inwersjami, które tutaj nie wnoszą niczego poza potęgowaniem "zadęcia". Brak spójności logicznej - miłość nie dla mnie - może kiedyś ktoś stanie w jego strugach. Zabiję się z rozpaczy, tylko żeby zdążyli mnie odratować. Warto pootwierać szeroko wszystkie okna i przewietrzyć język, warsztat. Sorry
-
Rzeczywiście, totalna apokalipsa, może to Majowie mieli na myśli? Podoba mi się. Pozdrawiam
-
Sylwestrze, nie przywiązuję wagi do tytułu (to taka moja skaza) i stąd taki a nie inny odbiór utworu. Jeśli powiąże sie koniec z tytułem to można dojść w zupełnie inny wymiar. niemniej będę obstawal przy swoim, że ucięcie na "a ja mnie tam już nie ma" przenosi całość w zupełne inne miejsce. Natomiast tak, teraz odczytuję Ciebie nieco inaczej. Pozdrawiam :)
-
To wiersz dla mnie. Podoba mi się. Za rzadko tutaj bywam, nie wiedziałem, że i do rymu potrafisz składać.
-
Mocne, a dalszy ciąg tej kolędy już choćby w takich komentarzach : "Oxywio! Nawet sobie nie zdajesz sprawy....jak bardzo Cie rozumiem:) jutro napisze swoją refleksję, dzis za dużo procentów:)" "Oxyvio, bardzo mocny tekst z krytycznym peelem, za którym ukrywa się bardzo wrażliwy autor. Aż się prosi, aby wypowiedzieć się obszerniej. Zrobię to nieco później a teraz życzę Ci radosnych chwil świątecznych z najbliższymi i kochanymi i szczęścia w Nowym Roku. Pozdrawiam serdecznie. J." jak już się skończa procenty, prezenty, rodzina się powali pod stół to zajmiemy się światem tak się składa, że czubek własnego nosa jest najjaśniejszym i najlepiej widzialnym punktem Wszechświata. Autorko, zaszarżowałaś właśnie na wiatrak, ba na stado wiatraków!!! Ale tak wielu kudzi nie miało tych minionych prawie świąt i już pierwszego ich dnia wyruszyło po ciemku jeszcze do pracy (czytaj śmietników)
-
Muszę przyznać,że metafora ludzkie życie jako cztery pory roku jest mocno wyeksploatowana, rzekłbym nawet - trywialna. nie ma tutaj nic odkrywczego. mam wrażenie jakbym miał do czynienia z prozą poetycką, krótkim opowiadaniem, z nie z wierszem. "Relacje" z poszczególnych pór roku ujęte w ramy wiersza, ale jednak cały czas jest to utwór epicki. Pozezja przychodzi dopiero w krótkiej frazie a ja mnie tam już nie ma i zpunktu widzenia poetyki tutaj ten utwór powinien sie zakończyć, porażając odbiorcę. Natomiast to co następuje dalej, umiejscawia ten utwór w utworach o tematyce religijnej, pisane po kolejnym nieodbytym końcu świata, więc może nieco wstrzemięźliwiej? Z mojego doświadczenia wynika, że im głośniej ktoś krzyczy jaka silna jest ta jego wiara, to z reguły usilnie stara się siebie przekonać, że tak jest istotnie. Sprawy wierzeń są w moim pojęciu tak intymne, że nie powinny być wystrawiane na osąd czy sprzedaż. Nie staniemy pomiędzy Tobą a Twoim Bogiem. Więc nas w to nie mieszaj.