Stłumiając myśli, chowając się w zakamarkach brudnej ciszy,
staram się tu oswoić, słysząc tylko stukot klawiszy.
Czując na policzku spływającą łzę i ciężkie bicie serca,
rozmyślając o przyszłych relacjach, lęk mnie uśmierca.
Strach przed utratą kogoś, kto niemal zawsze był blisko
przynosi smutek, lecz niech jest w pamięci jego nazwisko.
Ten uśmiech radował me wnętrze, ten głos tak uspokajał,
że choć wiem, jak będzie, w głowie tkwi nadzieja i wiara.
Wspomnienia niech nie znikają, niech nie gubią się w tłumie.
Kto choć raz przeżywał to samo, ten pewnie zrozumie,
jak niewiele potrzeba, aby przestać hamować uczucia
i pozwolić ponieść się czemuś, co powinno odrzucać.
Będziemy stać wmurowani w widoki wspólnej przeszłości,
gdzieś na innych zakątkach, na skraju dorosłości, lecz
krocząc osobnymi drogami, nie puśćmy się w niepamięć,
bo chyba nic nie może boleć bardziej, niż wieczne rozstanie.