-
Postów
63 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Dominika7
-
Czucie nie jest atrybutem tylko pięknych dusz - ma je zwierzę, ma je człowiek; gdy nadepną ci na stopę, gdy uczucia zranią twoje, Gdy żywot szczęśliwy wiedziesz Czujesz przecież... O człowieki pozbawione synaps i nerwowych złącz, co ułomnie prowadzicie swego życia smutny los! Co deptają malusieńkich, pojedynczy słyszą ton, Znieczulica do drzwi puka i dotyka szarych rąk... Poczuj dawny powiew wiatru, oldschool'owe dęcie trąb; Uprzejmości źródło zatruł współczesności wartki prąd. Odretwienia żniwo zbiera nasz nadziei nowej miot - łypie ślepiem Lucyfera chociaż ma niewinny głos. Lojalności łańcuch napraw, przekuj serca ciężki dzwon! Niech się ostrzem wiary stanie, niech wartościom zwróci tron! Nim wybije baśni północ, nim w marmurze zaczną ryć... Tyś kowalem swego losu - niech się duszy pokój stanie, daj się swiatłu życia tlić!
-
2
-
Przecież nie chodziło tutaj o faktyczne dokarmianie gołębi :) Pozwólcie, że przypomnę, że moim pierwotnym zamiarem było ukazanie zobojętnienia i braku zrozumienia dla siebie nawzajem. Dopiero po kilku innych interpretacjach padło, że wiersz chyba lepiej by pasował do ludzi bezdomnych/ubogich. A to, czy ktoś dokarmia te fruwające czy te ludzkie gołębie lub czy czuje do nich litość to to już inna sprawa. Każdy ma inne podejście (oparte na własnych doświadczeniach) i pewnie też każdy znajdzie coś innego w tym wierszu :).
-
Spokojnie, nie poczułam się wyśmiana/ośmieszona. Mam dystans :) W sprawie metafor - chciałam nadać wierszowi nieco więcej realizmu. Chciałam, aby odbiorca czytając cały opis rzeczywiście widział gołębie: jak chodzą z nogi na nogę, kiwając tymi swoimi głowami, jeden ma sznurkiem splątane nóżki (być może przez wiele lat i przez to są zdeformowane), drugi ma nawet tą śmieszną skórkę chleba, zawieszoną na szyi, trzeci jest ogołocony z piórek, które zostały wyrwane przez inne ptaki lub wypadły z powodu niedożywienia/chorób; inne gołębie utykają, jeszcze inne zostają rozjechane przez samochody i zrównane z asfaltem. Obserwując je, dotarło do mnie, że można w nich dostrzec alegorię naszego własnego losu. Ot cała ich historia ;) Wydaje mi się, że i takie opisy mogą mieć swój urok.
-
Wiem, znam ten wiersz - wyrecytuję go nawet w środku nocy ;) Z Twojej wypowiedzi wnioskuję, że ten wiersz jest bardziej jak domowe dresy, a niżeli coś, co się dobrze prezentuje :D Będę próbować dalej. Choć tego wiersza pewnie nie będę już zbytnio zmieniać, o ile wcale. To trochę samolubne, ale lubię go właśnie takim :) Ma ten swój prosty charakter szarości, jak te gołębie i szare domowe i znoszone dresy.
-
Trafnie to ujęłaś. To między innymi starałam się przekazać. Wzorowałam się na gołębiach - małych, szarych istotach. Sposób ich traktowania odniosłam do każdego jednego człowieka, niewrażliwego na krzywdę i smutek swoich "braci" - równie ułomnych i niedoskonałych ( Luźnym puchem i krzywymi lotkami ), którzy potrzebują pomocy, a których przeganiamy, zostawiając ich samym sobie. Niektórzy jednak odnieśli ten wiersz do ludzi biednych i bezdomnych - i po czasie stwierdzam, że w tym kontekście chyba lepiej pasuje. Pod letnią oponą i zimową łaską - chciałam tutaj trochę odwzorować sytuację, w której gołębie giną pod kołami samochodów, a w zimie są zdane na łaskę osób dokarmiających. Niezależnie od pory roku są niezauważane, pomijane i niejednokrotnie giną/umierają. W stosunku do ludzi taka śmierć (spowodowana przez odrzucenie - "staranowanie" lub traktowanie z litością) niejednokrotnie będzie nie tylko fizyczna czy psychiczna, ale i społeczna. Tak przynajmniej starałam się to zobrazować. Może teraz za daleko wybiegam z interpretacją...Miałam wiele przemyśleń na ten temat. To jeden z tych całkiem pierwszych wierszy, jakie napisałam. Popracować nad formą? - starałam się tutaj nie wydziwiać i napisać tak prosto, jak się da. Chodzi o trafniejszy dobór słów, rozstrzelenie na zwrotki, czy może te duże litery?
-
Podoba mi się sposób Twojej interpretacji. Elokwencja w tym znaczeniu również może być słownością. Jeśli chodzi o zgodność przekazu i interpretacji to pamiętajmy, że (jak podawano) nawet Szymborska oblała interpretację jej własnych wierszy.
-
Nie gniewam się :) Szczerość, nawet jeśli nieco kłuje, jest znacznie lepsza od głaskania po głowie ;) Dlatego doceniam wszystkie uwagi.
-
Dobrze, dziękuję wszystkim za komentarze.
-
To, co się starałam przekazać to apel, nie tylko o powszechnie pojętą kulturę językową, ale i o czystość samego języka polskiego, który przejmuje wszystkie obcojęzyczne -izmy. Miałam tu na myśli również dbałość o kulturę, która kryje się pod językiem danego narodu, o szacunek dla tradycji. Zawarłam tam też grę językową: elokwencja - bycie słownym - nie w znaczeniu dotrzymywania obietnic, ale posiadania bogatego słownictwa, w znaczeniu dążenia do doskonałości, oczytania (Tak w dużym skrócie.) No i chyba kulą w płot...
-
No właśnie tak mi się wydawało. I może miałam rację ;) Wydawało mi się :)
-
Naprawdę nic nie widzicie? Żadnego przesłania? :(
-
Wydaje mi się, że czasem w minimalnej ilości słów można zawrzeć maksimum treści.
-
Myślę, że tak. Chyba nie ma żadnych ograniczeń (?)
-
Elokwencja Bądźmy słowni my bądź my słow - ni s ł o w n i słow ni my
-
Takie trochę "gąbrowiczowanie" i przez to wiersz (przynajmniej w moim odczuciu) nie wydaje sie do końca Twój.
-
Jarzmo poety/ 666 *
Dominika7 odpowiedział(a) na Dominika7 utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Taki trochę tasiemiec mi wyszedł :D Ale wydaje mi się, że się lekko czyta (?) -
Ponoć w brzuchu (?). Dusza stawiana jest często na równi z energią życiową Chi. Ale są różne źródła o różnej autentyczności :)
-
Utwór musi powstać, więc swoim zwyczajem sięgasz po swe pióro i jak wryty stajesz: przeglądasz notatki, stare wiersze badasz - wszystkie wyklepane i chcesz się pod ziemię zapaść! * Temat? Nawet jakiś. Rymy? Są zbyt proste. Wszystkie wyglądają jak na jedną modłę. Wszędzie szóstki lecą - regularność marna. Próbujesz się wyrwać z "manieryzmu" kajdan. Od początku tworzysz, szukasz nowej drogi. Znów szóstki powstają. Nie chcesz analogii! Najtłuściejsze zwrotki umysł podpowiada. Niedopasowane! Biada ci poeto! Biada! * Tworzysz, piszesz, dziergasz... Mówisz: Nie odpuszczaj! Ale co powstaje? Znów przeklęta szóstka! (nieszczęsna?)* Chcesz się przekłuć, przebić. Niestety nie możesz. Niemoc twórczą czujesz. Ktoś pomoże? Proszę! Twarz taka pobladła, krew się w żyłach pieni, w ślepiach obłęd mętny i znikąd nadziei! Zmysły już zawodzą, krzyżyk w dłoniach ściskasz. Patrzysz w swoje wnętrze: milczy intuicja... Stres żołądek zjada, włosy z głowy lecą. Łysina się zdaje wierszoklety cechą. Rymy wciąż powstają. Bieli ci brakuje. Przecież wykształconyś! - ręce załamujesz. W zwątpieniu upadasz. Z kolan się podnosisz, Wszystkim w kąt znów ciskasz i do Boga wnosisz! Mijają godziny, czasem nawet lata. Wnet olśnienie spływa! Depczesz nędzy gada. Siadasz więc do biurka, w szale twórczym skrobiesz, przekazujesz treści: wszystko im opowiesz! Kształt nowy nadajesz, tworzysz, komponujesz, wymyślasz, nakreślasz, płodzisz, konstruujesz. Siadasz wyczerpany. Słońce znowu wschodzi. Gasisz lampkę nocną i do łóżka wchodzisz. Myśli ciągle gonią... Wciąż analizujesz: czy jest piękny, gładki, czy się nikt nie struje. Muszę ci powiedzieć adresacie drogi, nim mą ścieżką ruszysz, w imieniu przestrogi: nim wypocisz wiersz staranny, niem ułożysz piękną strofę - takąż to poeta musi przebyć drogę. Skoro już zaczęłam rymować... (Pewne fragmenty pozwoliłam sobie zaznaczyć. Zastanawiam się jeszcze nad nimi)
-
Tak, zauważyłam. Jak już będę miała więcej czasu, zgłębię nieco kwestię technicznej strony wierszy. :)
-
Dobry Samarytanin
Dominika7 odpowiedział(a) na Dominika7 utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Rzeczywiście! W ten sposób będzie lepiej brzmiało. Dziękuję! -
Tak, właśnie zwróciłam uwagę na niektóre komentarze (odnoszące się nie tylko do moich utworów, ale i do innych), gdzie poruszono kwestie rymów gramatycznych. Sugerowane było odejście od tego typu rymów. Starałam się to jakoś uwzględnić, ale potem i tak potoczyły się te łatwe i przyjemne ;) Jest nad czym pracować. Dziękuję!
-
Ogólnie od niedawna piszę - pojedyncze utwory powstały w zeszłym roku (i to jeszcze od święta). Trochę się bałam, że znowu przeczasownikowałam wiersz, ale koniec końców chyba jednak się podoba :) Zauważam u siebie pewną tendencję do rymów, ale jeszcze trochę za wcześnie, żeby coś więcej stwierdzić :)
-
Wyrwę ci z ręki wielki Mickiewiczu pióro i kunszt, co masz już na zbyciu. Z grobu Słowackiego wrażliwość odkopię i duch romantyzmu - natchnienie gotowe! Przed Miłoszem stanę niczym belfer wielki, zacznę gładko nowy temat, ujmę wskaźnik ciężki. Kasprowicza, Reja, Staffa też odpytam, wyrwę do tablicy Norwida, Asnyka. I postawię dwóje i uwagi wstawię, będą cicho siedzieć wszyscy w szkolnej ławie. Weną ich zaleję i mądrością wielką, skupią na mnie swoje oczy i notować będą! Gdy klasówkę zrobię, treścią ich zaskoczę. O oceny z nimi krwawą walkę stoczę. Będą kajać się pokornie na boisku szkolnym i cytować moje wersy, także w czasie wolnym; posyłać ukłony nawet na ulicy, ale najpierw... muszę wyrosnąć z piaskownicy.
-
gdy siedzisz w ciemnościach i serca słyszysz takt wracają twe zbrodnie sprzed tysięcy lat korzenie sięgają drzwi dawno zamkniętych klucz w ręce wciskają imiona wyklętych nie możesz odpuścić duch nad tobą czuwa obejmujesz truchło co jadem zatruwa łzy krwawe spływają bunt się w duszy rodzi ogniwa pękają ktoś bliski odchodzi panika narasta zryw już w nogach czujesz minionej przyszłości darmo wypatrujesz
-
Tak, zrozumiałam. Golizna odnosiła się do komentarza Deonix_, wiem, że Pani chodziło o jakość wiersza. Jednak mam do tego dosyć spory dystans i po prostu akceptuję fakt, że patrząc wstecz nie zobaczę nic, nad czym będzie się można zachwycać.