-
Postów
277 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
6
Treść opublikowana przez Anna Świętokrzyska
-
Plagiat
Anna Świętokrzyska odpowiedział(a) na Anna Świętokrzyska utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
W życiu nie zawsze jest do rymu. -
****
Anna Świętokrzyska odpowiedział(a) na Anna Świętokrzyska utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Zaszyjmy się w las majowy, Niech nas widzą tylko drzewa i ptaki, I niech słońce całuje nasze twarze wzruszone. W pachnącym lesie, pełnym dzikich konwalii Nikt nie wstydzi się uczuć tkliwych- Największy twardziel kocha żuki i zające, Zastyga cichy, by nie spłoszyć sarny. Cywilizacja jest tu tylko odległym koszmarem. Oto miejsce czarowne i czas darowany. Tutaj każda myśl układa się w wiersze, Tu paprocie kępami znaczą drogę sarnom, Tu zajączek płochliwy śpi pod krzakiem jeżyn, Tutaj mrówek brązowych obóz pracowity Buduje wielki kopiec. Tu każdy z nas jest taki, Jakby na świecie nigdy nie było zła. A w bajkowym domku pod lasem Ma mieszkanie nasze szczęście cichutkie. Tutaj jest nasze miejsce na Ziemi, Stąd tak bliziutko do Nieba. -
Plagiat
Anna Świętokrzyska odpowiedział(a) na Anna Świętokrzyska utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
dzięki , polecam się z innymi lekturami. -
Plagiat
Anna Świętokrzyska odpowiedział(a) na Anna Świętokrzyska utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Nawet w matematyce Nie każda funkcja daje się całkować. Nie ma szans na plagiat. Swoje życie każdy musi przeżyć sam. Życia nie przebiegniesz tranzytem. Sam musisz dźwigać swą walizę, Bo fach bagażowych zanika. Taszczysz walizę swego życia. W niej same worki z piaskiem. Znajdź coś oprócz balastu, Zanim urwie się ucho. -
gorzkie refleksje w Dzień Ojca
Anna Świętokrzyska odpowiedział(a) na Anna Świętokrzyska utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Zauważyłam, umiem czytać między wierszami.Pozdrawiam -
Nad ranem
Anna Świętokrzyska odpowiedział(a) na Krystyna Es utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
To również mój klimacik.Serdecznie pozdrawiam. -
Bogactwo
Anna Świętokrzyska odpowiedział(a) na Anna Świętokrzyska utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Trafna uwaga, ale ja czasem oprócz treści lubię się bawić formą wiersza. Lubię takie powtarzanie wersów.Pozdro -
terapia
Anna Świętokrzyska odpowiedział(a) na Anna Świętokrzyska utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
A co, boisz się pająków? Jeśli już chcesz zbierać żurawiny, to tak, jak grzybobranie pisze się razem.....Pozdro. -
gorzkie refleksje w Dzień Ojca
Anna Świętokrzyska odpowiedział(a) na Anna Świętokrzyska utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Chyba się nie zrozumieliśmy. Mnie chodzi o to po prostu, że te " poniesione nakłady " powinny procentować odpowiedzią. -
Bogactwo
Anna Świętokrzyska odpowiedział(a) na Anna Świętokrzyska utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Trzeba się cieszyć każdą chwilą, w życiu przecież nie zawsze z górki. Życzę Pani też szczęścia........... -
Poczekalnia
Anna Świętokrzyska odpowiedział(a) na Anna Świętokrzyska utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Czekając na wizytę u kardiologa, usiadłam na jednym z rzędu krzeseł pod ścianą. Pełno ludzi, długa kolejka. Ale chyba nie wszyscy tu?! Na sąsiednich drzwiach tabliczka : dr XY, Psychiatra, przyjmuje w godzinach.... Z nudów , ale i z ciekawością, dyskretnie obserwuję ludzi. Jedni siedzą znużeni czekaniem, inni nerwowo przekładają nogę na nogę, ktoś przygryza wargę, ktoś odkłada gazetę, nie mogąc się skupić na czytaniu, ktoś odchodzi w stronę drzwi, żeby zapalić papierosa, ktoś wysyła SMSa. Pani o tragicznym wyrazie twarzy ma łzy w oczach i zawstydzona odwraca twarz do ściany. Młody chłopak bezceremonialnie obgryza paznokcie, a zamyślony starszy pan gniecie w rękach czapkę. I ta cisza! Każdy zatopiony we własnych myślach, aż powietrze gęstnieje............ Z czym tu przychodzą? O czym chcą rozmawiać z lekarzem? Każdy jest inny i każdy ma swoje problemy realne, lub urojone, a każdy potrzebuje ciepła i życzliwego kontaktu z drugim człowiekiem. Czasem, ludzie samotni, nie mogąc spotkać wyciągniętej bezinteresownie dłoni- wpadają w depresję, uciekają w swój świat, tracąc poczucie rzeczywistości. Zaczyna się niewinnie – lekarz przepisuje „odpowiednie środki”, a pacjent wierzy, że wyjdzie z opresji i wszystko będzie dobrze. To takie chwilowe, złudne poczucie zadowolenia i bezpieczeństwa, a tak naprawdę – zamiatanie śmieci pod dywan, nie rozwiązuje problemów. Uzależnienie od leków czasem tylko pogłębia chorobę i pacjentowi coraz trudniej „wyjść na prostą” i wrócić do „ siebie sprzed choroby”. To smutne, ale coraz częściej depresja ujawnia się u ludzi, nie radzących sobie z trudnościami dnia powszedniego, dotyka ludzi wrażliwych, którzy nie potrafią twardo stąpać po ziemi i bez pomocy wyciągniętej życzliwie dłoni sami sobie nie są w stanie pomóc. Ludzie!!!!! Zrozumcie!!!!! Ten świat nie jest tylko dla twardzieli!!!!!!! Bądźcie bardziej życzliwi dla innych! ............................................................................ Są problemy stare, jak świat- zawiedziona miłość, zdrada, nienawiść, odejście najbliższego, bez którego nie chce się żyć, uzależnienia, nałogi, brak środków do życia, samotność...... Ale z niektórymi sprawami równie trudno się pogodzić. Zdewaluowały się wartości, które do niedawna były wykładnią człowieczeństwa i ci, dla których są one w dalszym ciągu ważne nie mogą się z tym pogodzić. A tymczasem nadchodzi Pani Doktor. Piękna, elegancka młoda kobieta, dosłownie przytłaczająca swoją wielkością – wzrostem i tuszą, karcącym spojrzeniem, pełnym siły, pewności siebie, powagi i władzy nad tymi biednymi, nieśmiałymi, pokurczonymi istotami, z których niejedna dawno już by stąd uciekła, gdyby nie paraliżujący strach, zniechęcenie lub bezradność, przytwierdzające do krzesła. Siedzą więc i czekają na swoja kolejkę. Szukają tu pocieszenia, ulgi, zrozumienia dla swoich fobii i zwykłych smutków? Pogłaskania, zauważenia samotności? Przychodzą kolejni pacjenci, różni połamańcy, poruszający się o kulach, pan z ręką na temblaku- no tak, zaraz za zakrętem korytarza jest gabinet lekarza ortopedy. Wszędzie pełno chorych, niektórzy zdenerwowani, nawet jeden wykrzykuje pod adresem rejestratorki, że powinna się przebadać TU- wymownie wskazując na gabinet psychiatry. Można by trochę grzeczniej........ Cóż, są ludzie oceniający innych swoimi kompleksami, nawet sobie tego nie uświadamiając. Narasta ogólne zdenerwowanie, bo ktoś za długo siedzi w gabinecie, czyjaś karta zaginęła , ktoś nerwowo z dziwnym uśmieszkiem chodzi tam i z powrotem , przeciskając się między tymi, dla których brakło krzeseł. Na drzwiach kłamliwie uspokajający napis: „O kolejności przyjęć decyduje lekarz”, a prawie każdy tłumaczy innym, że czeka już od rana i nikogo nie przepuści… Młoda kobieta w towarzystwie męża i wyraźnie już znudzonego synka wznosi oczy do góry, z miną, jakby się obawiała zawalenia sufitu , miła, podejrzanie spokojna pani sztucznie otyła, jakby napompowana – rozdaje wokół przepraszająco-pocieszające uśmiechy. Wielu zachowuje spokój, niektórzy zatopieni we własnych myślach znużeni, zapominając czego oczekują od lekarza, pragnąc nareszcie wejść do gabinetu, dostać recepty i z ulgą opuścić to miejsce. Teraz patrzę na kolejne osoby, wychodzące z gabinetu psychiatry. [ Pan Kardiolog jeszcze nie przyszedł, a kolejka do niego coraz dłuższa]. W niektórych wielka odmiana. Pan ze zmiętą czapką uspokojony, nawet z bladym cieniem uśmiechu w zmęczonej twarzy, pani z pięknymi oczami w dziwnym, drapieżnym makijażu cała rozogniona i chyba płakała, ktoś załamany, pogodzony z losem, ktoś uspokojony i odprężony, prawie zadowolony. A pani, która dopiero co przyszła, robi wymówki rejestratorce, że ” ona tylko po leki i Pani Doktor na pewno ją przyjmie bez kolejki.” Dziewczyna z nieobecnym uśmiechem szeptem zwierza się siostrze, że chciałaby porozmawiać z lekarką, licząc na rozwiązanie problemów, ale Pani Doktor tylko przepisała zwiększoną porcję silniejszych leków mówiąc, że nie ma czasu na rozmowy, bo przed drzwiami czeka tłum. Energiczna kobieta tłumaczy komuś, że przyszła tu z mężem, bo po wypadku coś mu się porobiło z głową............... Ludzie............ludzie...........ludzie............... Problemy nie biorą się „z niczego”. Ktoś silny, bezwzględny, radzi sobie w życiu, odsuwając od siebie kłopoty, udając nawet, że ich wcale nie ma, a już na pewno nie dotyczą jego. Może to i doraźnie dobry sposób na bezstresowe życie, ale kiedyś czara się przepełni i nie będzie ratunku przed prawdą. Dla kontrastu – wrażliwcy z empatią dla innych, zbierają na swoje barki wszystkie „krzyże” i – jeśli nie mogą pomóc – to przynajmniej starają się pocieszyć i współczuć. Jakie to ważne – być blisko przy kimś potrzebującym wsparcia w kłopotach i smutkach. Nawet małe, pozornie nic nie znaczące gesty, byle by były szczere , mogą odmienić czyjeś życie, uratować przed stoczeniem się w przepaść, przywrócić wiarę w ludzi i świat. Na korytarzu duży ruch. Oprócz pacjentów widać „biały personel”, to pielęgniarki , rejestratorki i laborantki , krążące między punktem pobrań krwi a laboratorium, czasem jakiś lekarz wysunie nos z gabinetu, lub nawet pokaże się sprzątaczka przecierająca zadeptaną podłogę. Te wszystkie „białasy” przechodząc koło pacjentów mają różne miny – współczujące, wyniosłe, obojętne, ale każda z tych min zdaje się mówić to samo : „mnie to nigdy nie spotka, ja jestem po drugiej stronie”, tak jakby praca w Służbie Zdrowia dawała jakąś gwarancję! Nic bardziej mylnego! Wszyscy jesteśmy tylko ludźmi i zbytnia pewność siebie nigdy nie popłaca. Ale zawsze można spojrzeć na „tych biedaków” wysiadujących pod drzwiami gabinetów lekarskich, kiedy się można wślizgnąć służbowo a załatwić sobie receptę, albo wprowadzić bez kolejki znajomego......... Aha, chyba nadeszła pora przedobiedniego głodu, bo wielkie powodzenie ma sklepik z kanapkami, słodyczami i napojami. Nawet niektórzy pacjenci dają się skusić na przekąskę............... Gdy czas się dłuży w oczekiwaniu na lekarza, można czasem zapomnieć, co nas tu sprowadza, poczynić wiele obserwacji, przemyśleć różne sprawy , nauczyć się cierpliwości, wyrozumiałości, tolerancji, a nawet kultury .......... Przypomniał mi się pewien przedświąteczny dzień, kiedy musiałam skorzystać z pomocy okulisty, bo przez silny wiatr, zamiatający ulice , wpadło mi coś do oka. Bolało okropnie i na myśl, że sama sobie nie poradzę, a przez parę dni wszystkie gabinety będą nieczynne, pojawiłam się w poczekalni. Na szczęście zastałam dyżurnego lekarza, niezadowolonego, że zamiast trzepać w domu dywany i ucierać mak, musi tu siedzieć i czekać na nieszczęśników, dotkniętych pechem. Przypuszczał, że nie będzie ich wielu i dyżur szybko się skończy. Ja zresztą myślałam podobnie , dlatego uspokojona, że jest ktoś, kto mi pomoże, usiadłam i cierpliwie czekałam na swoją kolejkę. Przychodnia była pełna, ale nie byli to sami „wypadkowi”, potrzebujący natychmiastowej pomocy. Wielu z czekających to byli...............ludzie samotni, przerażeni perspektywą spędzenia świątecznych dni, zostawieni samym sobie, niechciani, niekochani, przeważnie w zaawansowanym wieku, tęskniący za przyjazną dłonią , miłym słowem i ciepłą atmosferą domu. Chcieli pobyć choć trochę w tej atmosferze nerwowych przygotowań, rozmów o smakach i zapachach.........Zrozumiałam to dopiero, gdy gnana obowiązkami i zaślepiona własnym bólem byłam już całkiem blisko domu. Przez cały świąteczny czas czułam się podle i głupio się tłumaczyłam przed samą sobą, że nie mogę decydować o towarzystwie dla mojej rodziny i to na Święta....................................... Zbyt często mamy dobre intencje nie poparte konkretnymi decyzjami. Nawet stare przysłowie mówi, że ”dobrymi chęciami jest piekło wybrukowane”. A przecież tak niewiele trzeba, żeby uszczęśliwić drugiego człowieka.................. Przyszedł Pan Kardiolog – wpadł jak zwykle spóźniony, z poprzedniego etatu, pewnie zatrzymany przez jakiegoś wdzięcznego pacjenta, dziękującego za wspaniałą opiekę lekarską. Zaraz moja kolejka. EKG zdradzi wszystkie moje myśli. -
Bogactwo
Anna Świętokrzyska odpowiedział(a) na Anna Świętokrzyska utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Dookoła szaro. Ludzie ponurzy, Bo kłopoty Bo deszcz Bo czasu nie ma na nic. A w nas słońce. radość, Choć kłopoty Choć deszcz Choć czasu nie ma na nic, Bo mamy siebie. ................................................................................................. Jacy ubodzy ci ludzie. -
Na urodziny.......
Anna Świętokrzyska odpowiedział(a) na Ela_śmigielska utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Ładne. Proste i serdeczne. -
Powiew śmierci
Anna Świętokrzyska odpowiedział(a) na Marek M utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Hej, Przyjacielu! Nie jesteś sam! A swoją drogą, powinni to przeczytać ci wszyscy młodzi, piękni, zdrowi, bogaci i beztroscy, którzy nie tracą czasu na rozmyślania o życiu i śmierci, myśląc, że mają gwarancję samych sukcesów i dla których jedynym problemem są markowe ciuchy i jędrne pośladki.......................Gorące pozdrowienia i życzenia wielu wspaniałych chwil - dla Ciebie i Joanny. Anna -
gorzkie refleksje w Dzień Ojca
Anna Świętokrzyska odpowiedział(a) na Anna Świętokrzyska utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Zafundowałeś mu abonament na życie, Zainwestowałeś w wyrzeczenia, w cierpliwość, w każdą myśl i troskę nieustanną. Teraz on światem rządzi, A ty, zraniony – cierpisz w samotności – odrzucony. Naiwny – Myślałeś, że można żyć z procentów ? -
terapia
Anna Świętokrzyska odpowiedział(a) na Anna Świętokrzyska utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Usnąć Na poduchach zielonego mchu Śnić sny Szumiąco Pachnąco Perliste Na przebudzenie Zimna kropla rosy Na serce dziurawe I głowa w sieci pajęczej Gałązki W bliznach po opadłych liściach Serce W bliznach chybionych nadziei.