Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Johny Gmatrix

Użytkownicy
  • Postów

    96
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    2

Treść opublikowana przez Johny Gmatrix

  1. Tom Tom Dzięki Tom za komentarz. Za krytykę. I to mi się podoba, nie ma nakazu zakazu nauczania. Zaraz se spojrze i obaczę jak to jest z tym wersem, być może i dobrze sugerujesz, być może winienem tak wtedy wers ująć. Ale cóż ja biedny teraz pocznę, zmienić już za późno..... książka w której zawarty ... nie sposób już zmian dokonać. Pozdrawiam. Masz racje... spostrzegłem ze "którędy" jest lepiej.
  2. Witajcie moi kochani. Mam do Was takie małe kilka słów .... mianowicie chodzi mi oto, że często wielu czytelników jest w błędzie uważając że treść wierszy odnosi się do autora, że opisuje jego życie, itp. Otóż to jest duży błąd, treść wierszy jest zazwyczaj oparta na spostrzeżeniach tego co nas otacza co dnia. Dużo podróżuję, rozmawiam z ludźmi i opisuję A że piszę w pierwszej osobie no bo tak jest najwygodniej. Moje osobiste życie nic nie ma wspólnego z treściami wierszy. Pozdrawiam z pełnym szacunkiem wszystkich i każdego z osobna.

  3. zagubiłem się w tłumie świata zagubiłem w odmętach ulic szukam siebie i znaleźć nie mogę krążę wokół cienia latarni światło gaśnie mrok oczy zakrywa przyszłość pod stopami zgnieciona schylam podnoszę karta odwrócona słychać bramy zamek klucz w nim przekręcany codziennie od nowa nowy dzień nastaje szukam ranka lecz tylko pustkę napotykam oczy mgłą zachodzą o drogę się pytam jak ślepiec ulicami błądzę jak błazen bez uśmiechu do przodu dążę szukając ciebie życie P.S. Witajcie moi kochani. Mam do Was takie małe kilka słów .... mianowicie chodzi mi oto, że często wielu czytelników jest w błędzie uważając że treść wierszy odnosi się do autora, że opisuje jego życie, itp. Otóż to jest duży błąd, treść wierszy jest zazwyczaj oparta na spostrzeżeniach tego co nas otacza co dnia. Dużo podróżuję, rozmawiam z ludźmi i opisuję A że piszę w pierwszej osobie no bo tak jest najwygodniej. Dużo podróżuję, rozmawiam z ludźmi i opisuję. Moje osobiste życie nic nie ma wspólnego z treściami wierszy. Pozdrawiam z pełnym szacunkiem wszystkich i każdego z osobna.
  4. MaksMara Witajcie moi kochani. Mam do Was takie małe kilka słów .... mianowicie chodzi mi oto, że często wielu czytelników jest w błędzie uważając że treść wierszy odnosi się do autora, że opisuje jego życie, itp. Otóż to jest duży błąd, treść wierszy jest zazwyczaj oparta na spostrzeżeniach tego co nas otacza co dnia. A że piszę w pierwszej osobie no bo tak jest najwygodniej. Dużo podróżuję, rozmawiam z ludźmi i opisuję. Moje osobiste życie nic nie ma wspólnego z treściami wierszy. Pozdrawiam z pełnym szacunkiem wszystkich i każdego z osobna.
  5. w wierszach dobrze piszę , a w komentach ? moze ja nie z Polski, ino tu mieszkam, kto wie, a mize i gdzie indziej mieszkam
  6. pani polonistka ? wiele miałem z takowymni do czynienia hihi człowiek poczatki zapewne stawia w pisaniu, a Inni go wala ponizejj pasa , chwaląc sie jacy to sa znawcy. i w ten sposób zabijają rozwój autora. Trzeba umieć pouczac, a nie ze w pouczaniu sie wywyższac. Poezje trzeba nauczyc sie czytac sercem. A nie każdy taki dar posiada.. I jeszczer jedno... mnie się nie poucza. Pouczać moze mnie ktoś lepszy ode mnie Są tacy ?
  7. Do Marlett ;;;;;;Gdzie się podziały? - ale co? znak zapytania w nieodpowiednim miejscu ? ...... Jak to co ? przecież w wierszu pisze : "Gdzie się podziały? śmiech, Muzyka i radość," Cóż.... że stare ? że każdy prostak tak napisze ? Bzdura Pierw spórzmy na siebie, I nie nakazujmy co inni mają pisać i jak mają pisać, bo nie wiemy co czuje ich dusza i serce. A poezje pisze się sercem i duszą. ================= Do kostoteles Dobrze napisałeś, spodovbasię Ja ciut inaczej przeczytałem... nie pogniewałeś się ? stoję tu przy tobie ale ty już jesteś daleko tam gdzie nie mogę iść pozostał tylko pusty pokój I cisza martwa cisza gdzie się podziały śmiech muzyka i radość odeszły w blasku księżyca na drugi kraniec morza smutków pozostał tylko pomnik minionych chwil który skruszeje za naście lat I już nikt nie będzie pamiętał o tobie oprócz mnie który kochał cię byłaś mą jedyną żegnaj aniele mój słodkich snów wśród chmur ===== Pozdrawiam i zażyczam dalszej weny
  8. dobry wiersz... Jakże w dzisiejszych czasach brakuje romantyzmu... Nie odchodź od niego... Poezja Twoja ma duszę. Dobrze że jesteś. Pozwolę sobie zauważyć, że często np.w ubiorach co jakiś czas moda się zmienia, ale.... no właśnie to "ALE" . miniona moda często powraca .... tak więc w poezji też poeci powracają Poezja to nie stalowe maszyny... poezja to piękno które wzrusza raduje duszę. Dobry wiersz to taki do którego czytelnik powraca. Współcześni poeci winni brać nauki od tych którzy już odeszli a pozostawili po sobie trwały ślad. Pozdrawiam serdecznie i zażyczam dalszej weny.
  9. (kiedyś może niedawno, znalazłem w necie pewne zdjęcie i przerobiłem je na wiersz) czy muszę tęsknić ronić łzy czy muszę smutkiem poić duszę czy muszę ciagle z tobą być choć jesteś gdzieś w przeszłości ciernisty wianek moje czoło zdobi usta czerwienią płoną i tylko motyl przysiadłszy na dłoni daje iskierkę nadziei
  10. te tango mówi o śmierci... A wiesz że ciężko miałem by film do wiersza nakręci ? dwóch statystów szukałem, i jak sie dowiedzieli co chę nakręcić, to stukali się w czoło, Ale jednak znalazłem dwóch , jeden to zawodowy podpalacz na zlecenia był , a drugi tez miała jakiegoś świra, Właściwie to ich nie znałem. no i sie udało sfilmować No to dawaj te tango, poczytam . Adn tańca, to znam sie na tym dość dobrze. pozdrawiam
  11. czytałem Twojego brydza.... też w nim trzeba sie zastanowić co mówi wiersz.. Ja osobiście cięzko podchodze do czytanych rymów, rzadko kiedy sie mi podobają, no, ale nie znaczy ze są złe, Inaczej patrzę niż inni. Pozdrawiam. Ten brydż jast dobry.
  12. złocisty krąg osunął się w wody otchłani nieba horyzonty osnuł mrok nocy życie zamarło czas przestał istnieć a ja.. stałem nad urwiskiem w zamyśleniu spoglądałem oślepiony spalonym dymem ziemia pod stopami paliła skórę żar rozsadzał istnienie chaos zapanował i cisza krzyk przestał istnieć zamarł w powietrzu porwany wiatrem zapomnienia usta zamarły wypalone oczy wpatrywały się w przyszłość szukając powrotu on nie nadchodził spalony lawą ludzkiego zła zamarł niczym posąg z marmuru
  13. Cóż mam odpowiedzieć.. Chyba to że tak piszę jak czuję. po prostu taki mój styl pisania od zawsze. Używam dużo zazwyczaj metafor. Piszę inaczej niż inni, . Idę po za tłumem. Wiem doskonale, że każdy widzi inaczej i inaczej by napisał. Banalne pisanie mnie nie pociąga. I jeszcze jedno... dzięki za zainteresowanie się moim wierszem. Następny który chyba zaraz wstawię będzie jeszcze inny od tego, Zaliczają go do trudnej poezji.. "nicość istnienia'
  14. jakże chciałbym powrócić do łona twojego matko jakże pragnąłbym ciepła twego spragnionego jak kiedyś się przytulić i usłyszeć twe słowa jak bardzo ja bym pragnął zacząć żyć od nowa usłyszeć kołysankę do snu mi śpiewaną poczuć twoją rękę tak mocno spracowaną szepnąć tobie dwa słowa mamo - kocham pamiętam jak kiedyś gdy byłem mały siadałaś przy łóżku mym zasnąć nie mogłem ty mi śpiewałaś pamiętam jakby to było dziś wiele piosenek i kołysanek lecz jedną do dzisiaj znam o tym rybaku co w morzu zaginął i fale pochłonął czas nie raz wspominam dziecięce chwile przytulić pragnę się byś mnie objęła ja tobie zaśpiewał tak jak ty kiedyś mnie
  15. Powiedzieli mi, że ich nie ma, że to moje urojenie. No dobrze niech będzie Uroiłem, ale ino samą nazwę. Bo wiem, ślepy nie jestem i widzę. Oni też mówią że widzę, ale to czego nie ma. Jak można widzieć nicość. Faktem jest jednak, że ja widzę. Oni są nicością, a raczej będą i to wkrótce. Nie, tego nie powiem. No bo oni mówią, że ich nie ma, to i mnie nie usłyszą. Ba, nawet nie zobaczą. I tu się zgodzę. Nie widzą, nie słyszą, ale siebie tak. Oj tak, żyć bez siebie nie mogą. Czasem myślę, że jestem w cyrku. Na około publika, a w środku małpy. Chcieli kupić bilet. Taki kolejowy do Tworek. Dla mnie. Nie pojechałem. Konduktor powiedział, że to nie mój pociąg. Dużo mam konduktorów. Jeden z nich napisał na ścianie. Też ich widzi. Nie jestem sam. Król jest nagi krzyknęło dziecko. A oni nadal, że ich nie ma. Dziecko przecież nie kłamie. Właściwie to niech se będą. Lub jak to mówią, nie będą, a raczej, że nie ma. Ja jestem. Tak mówi lustro. Ostatnio rano, gdy się goliłem. Czasem się nie golę, bo i po co. Często zamykam drzwi. Na spacer do kuchni. Mocna kawa, pet i ten ekran. Strona po stronie i wszędzie tony tłumu. Ubrani jak kiedyś w gimnazjum. Lub jak ci… no, niebiescy. Za drzwiami też wielu gimnazjalistów. Owszem, czasem przekraczam próg, ostrożnie. By się nie zarazić głupotą. Teraz czekam. Jak miś, ino nie śpię. Szczurki chodzą po głowie. Pomyliły dzień z nocą. Ci w rządzie też, pomylili. Kieszenie. Zamiast w tą, to w tamtą. Mówią, że była dziurawa i tylko na przechowanie. Jak w banku. Co oni mi tu z bankiem. Przeca w kraju nie ma banków. Sprzedali z kasą. Rozbiegłem się. No, tak. Stałem przed lustrem. Jakby co, to nie ja. To on, ten w lustrze. A wracając do szczurków, to mam trzy. Są jak dzwonek. Jak kraj się będzie topił to pierwszy będę wiedział... Moment... One uciekają (szczurki). Nie, to z dachu kapie. Ukradli papę i dachówki. Jeszcze raz powrócę do tego w lustrze. Powiedział bym poszedł na spacer. Mówię, że już byłem, w kuchni. Spojrzał na mnie jak na chorego. Zdawało mi się że sam na siebie patrzę i poszedłem za drzwi. Na ulicach tłoczno. Chodzą jak pijani. Jakaś laska buta wiąże. Samochód na ścianie. Nie, to nie był plakat. Jakiś przechodzień wszedł na latarnię. Przyjechali niebiescy. Myśleli że pijany. Toć im się przewróciło. Przeca my są porządnym narodem. Nie chodzimy ulicami zawiani. Faceta wypuścili. Ja bym nie wypuścił. Znowu wszedł na latarnię. Pogotowie zabrało. Wszystko przez tą laskę. Ja się nie oglądam. Oglądają się, myślałem że za mną. Kapelusz się spodobał. Na którejś ulicy wykopy, znaczy się jakieś ziemne roboty. Kiedyś sprawdzali jak głęboko komunizm się zakorzenił. Nie dokopali. Teraz już nie jeżdżą do lasu. Tutaj zakopują i wszyscy się gapią, a nikt nie widzi. No i ja się pytam, po co im te oczy. Zaraz, moment.... przecież muszą coś robić. I robią na piękne oczy. Od tej roboty to w głowie kipi. Wszyscy pracują i nic nie mają. A mówiłem by zaniechali. By z góry przykład brali. Oj, wtedy by mieli. zamiast kasy, kilka latek. No, bo nie na górze, a na dole mieszkają. Wcześniej coś nadmieniłem, że tłumy uliczne. No, tak. Naród się rozrasta. Człowieka przybywa. Myślałem że to z winy prądu. A to granica pękła i zalewa nas masa obcego żywiołu. A żywioł ten straszny i potopem grozi. Nie takim co kiedyś był zza wody. Ten kolorem zaleje i to tym czerwonym. Nie mylić kolorów. Komuna pod ziemią, jeszcze się nie dokopali. Takie przysłowie stare w usta me się rzuciło. Jak se pościelesz, to i tak się wyśpisz. Ciekawi mnie niezmiernie jak śpią ci na górze. Teraz śpią i będą spali. Ino pytanie jak i gdzie. Wszak potop wejdzie wszędzie. O, idzie facet. Panie, czy już Zakopane ? wszystkie doły ? Czas najwyższy zakończyć spacer. Zamykam drzwi. Wiatr tłucze szybę. Pęka lustro. Czekam na wschód. A swoją drogą ciekawi mnie co wzejdzie. Chyba głupota rośnie najszybciej. Gdzie mój termometr. Pod pachą. Sprawdzam. Jeszcze się nie zaraziłem.
  16. ----Z pocztku taka nijaka proza z głowy mej wyleciała, więc ja szybciutko chwyciłem za piórko, i by nie zapomnieć to zapisałem. Proza jak proza. Według mnie nijaka, lecz kobieta obok w zachwyt przez nią wpada. A ja ? tak se myśleć z wolna zaczynałem, że może tej prozie zimno sie zrobiło i z litości prędko w wersy ją ubrałem. Coś tam z tego wyszło, ponoć jakiś wierszyk. Ja mu wtedy nazwę nadał, by nie był bezimienny. I pierwszą ją rzucam wam do poczytania, a pod nią ta sama, lecz już jest ubrana: ....... I wstaje dzień bez promieni, noc po nim i znowu dzień. A ja ze snu wybudzony szukam cienia w gęstwinie drzew, bo park był obok. W nim ławka stała, deski spróchniałe i ja siedziałem na niej. Alejką obok ludzi masa, a jakby nikogo nie było. Ja widzę ich, oni mnie nie, tak jakby życie ustało. I tak przemija miesiąc rok. Kalendarz wisi na ścianie, a ja myślałem że to lustro i siebie w nim szukałem. ------ 'odnaleźć siebie' i wstaje dzień bez promieni noc po nim i znowu dzień a ja ze snu wybudzony szukam cienia w gęstwinie drzew bo park był obok w nim ławka stała deski spróchniałe i ja siedziałem na niej alejką obok ludzi masa a jakby nikogo nie było ja widzę ich oni mnie nie tak jakby życie ustało i tak przemija miesiąc rok kalendarz wisi na ścianie a ja myślałem że to lustro i siebie w nim szukałem
  17. za stołem na fotelu spocząłem telewizor zgasł wyłączyli prąd zmęczenie oczy zamknęło w głębokim snie pogrążyły się myśli ożyły wspomnienia jakbym w przeszłość wkroczył ujrzałem świat… …mewy rozgwizdały się niczym stado wróbli szczebiocące na parapecie okiennym obgryzając okruszki słoniny bałwany morskie niczym ogniste białogrzywe rumaki ścigały się na falach ku piaskom plaży i ta tęsknota okryta smutku mgłą - tak.. sny a w nich marzenia oparte wspomnieniami miauczenie kota obudziło z rozmyślań siedział ma moich kolanach pomrukując też miał zielone oczy przecież był kotem a może to ty ? wróciłaś
  18. poezjo otwórz ramiona otul swoimi skrzydłami rzuć pięknym słowem przytul do łona niechaj moja dusza w objęciach twoich skona magia iluzji słowem przemawia magia czarowna w poezji zaklęta serce odmładza miłością tchnie duszę w obłoki uniesie poezji słowa tak trudne tak proste
  19. w ponurych murach niczym za kratami istota ludzka w milczeniu ręce wyciąga wołając oczy okryte łzami usta w bezruchu zamarłe miłości serce spragnione czułości ciało nieznane szarość dnia ukrywa przyszłość zamazaną matka o córce zapomina matka opuszcza syna dzieci niechciane w ciszy siedzą za pustym stołem za oknem postać majaczy to... ona wiatr z trzaskiem okno zamyka w nim szyba marzeń pęka i spada i woła... mamo
  20. ostatni akord ostatni krok ostatnie tango grają wśród dymu tłumu melodii cień zanika dobrze nam znanej scena nicości osnuta mgłą muzyk pod ścianą klęczy w oddali zanika kroków ślad ruch talii dotyk rąk tango w duecie w historii zapis dziś na parkiecie samo ostatni zapis tango gra ostatni akord ruch bioder ukłon i cisza arena pusta ostatnie tango grają tłum ludzi i dymu masa kroki nieznane talia wymyka się z rąk muzyk samotnie opuszcza parkiet milknie akordu ton i cisza tango grają ostatni krok
  21. lepiej jest tak jak napisałem... zmiana spowoduje z wiersza gniota... pisząc : wołam twoje imię... to jest metafora, to mowa że wołam określoną osobę Dziękuję za zainteresowanie się moim wierszem i pozdrawiam .
  22. jeszcze raz jeden raz ten ostatni raz a może pierwszy spoglądam rozglądam podziwiam ziemię pod stopami wiele owoców zadeptanych wiele istnień zapomnianych nostalgia jak mgła okrywa moje spojrzenie jak ślepiec na bruku ulicy kłamstwa stopą zakłamania przybity do ściany jestem i tylko lustrzane odbicie mroku przytłacza moje cierpienie lęk zagubienie tęsknotę
  23. zapomniałaś już dawno nasze chwile szczęśliwe zapomniałaś na zawsze że byłem z tobą żyłem choć minęło pół wieku czasu nadal nie liczę zatrzymałem go wtedy gdy odeszłaś na chwilę miała być to sekunda a zrodziły się lata bólu serca i duszy krzyk ciszy nie zagłuszy te spacery alejką w noc strojoną gwiazdami ciepło twojej dłoni i tajemny szept ciała przytuleni na ławce usta twe całowałem byłaś wtedy szczęśliwa że będziesz ze mną na zawsze dobry anioł w błękicie strzegł losu naszego lecz czarodziej piekielny przeciął życia nić twego i jak dawniej na ławce pieszczę dłońmi wspomnienia i alejką parkami spaceruję bez cienia czasem krople deszczu popłyną po twarzy czasem promień słońca zaświeci nad ranem lecz to tylko chwile życie płynie dalej i samotny na ławce marzę o swej dziewczynie
  24. złociły się choć nie były złotem srebrzyły się choć srebrem nie były spływały po szybie niedomkniętego okna jedna druga trzecia kap kap kap jak woda z popsutego kranu pomalowałem je na zielono farba wyschła pozostała sól gorzka tak gorzka jak te dni bez ciebie puste godziny minuty pusta szklanka po kawie moja też już zimna zimne dłonie zimne usta na rogu za oknem zapaliła się latarnia następna noc a ja nadal siedzę za pustym stołem przy oknie i wołam twoje imię odpowiada cisza to nie okno to lustro w nim moje odbicie po nim spływają krople
×
×
  • Dodaj nową pozycję...