Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Oluśka

Użytkownicy
  • Postów

    83
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Oluśka

  1. Rok czasu już nie palę. I co mi to dało? Cholerną frustrację z wielu powodów. Dlaczego najważniejsze i zarazem najtrudniejsze sprawy nakładają się na siebie? Jakby nie można było rozłożyć ładunku emocjonalnego i stresu na parę płaszczyzn… Tak… zachciało mi się zostać matką, uspokoić wewnętrznego stwora, poukładać życie do końca i zacząć się troszczyć o przyszłość… Jasne. To też mi nie wyszło. Wiem, trzeba było nie rzucać palenia. Papierosy są rzeczywistym źródłem całego zła na świecie, a przez nieodwracalne zmiany, które zachodzą poprzez długotrwałe palenie tytoniu, nie zawsze można utrzymać równowagę życiową. A coraz częściej przelatuje przez głowę myśl, że wszystko to, co robiłam i robię, robię i robiłam wbrew sobie, że to nie ja, nie ta prawdziwa. Ale o co chodzi? Czy to strach prowokuje do podobnego działania? A gdzie moje wrodzone szaleństwo, którego nie da się okiełznać, jak się dobrze rozbuja? Gdzie w tym wszystkim jest mój duch, ten najprawdziwszy, kochający, szlochający i wiecznie natchniony? Znowu zbyt wiele pytań wciska się do głowy. „Papierosa?” Nie, dziękuję. Zostawiłam was, porzuciłam, wykopałam ze swojego życia jak pijanego, zasikanego wieprza. Kiedyś pomagały myśleć. Dziś trzeba sobie radzić z siłami natury bez wspomagaczy. A przydałoby się odfiltrować pewne sprawy, ustawić w szeregu i pogrupować. Czasami stanie coś na drodze, cos niespodziewanego. Ani to ominąć, ani przeskoczyć I wstrząśnie życiem, poukładanym. Poprzewraca do góry nogami zasady, wykrzywi moralność. Oszaleją myśli, dziwacznie zacznie zachowywać się całe ciało. A duch powie: „Niemożliwe.” I nie będzie można nadążyć za własnym, osobistym wariatem, który, przebudzony, poleci wprost przed siebie, na złamanie karku. Nie będzie się oglądać za resztą, bo po co. Tu chodzi tylko o niego. Tak. Wszystko może się pomieszać. Zupełnie bez sensu i nie wiadomo z jakiego powodu. Gdyby chociaż ktoś chciał wziąć odpowiedzialność za pewne wydarzenia? Niestety chętnych brak. Ale dość o tym. Pewne sprawy zostawmy na potem...Na razie ciii…
  2. Zbratałam się z własnym cieniem. Chodzę teraz za nim w poszarzałym płaszczu i czarnym parasolem w reku. Zawładnął całą ma duszą. uwiódł moje myśli, które pokochały swojego przewodnika. Jesteśmy razem - ja i on. Jest taki smutny w tym czarnym, mokrym płaszczu. Nie potrafię już żyć bez niego.
  3. Dziękuję za reakcję. Nie wiedziałam czy się tym pobawić.
  4. • Dzień pierwszy 17:10 – Pogratuluj sobie. Jak do tej pory nikomu nie udało się przyprawić mu rogów.. 17:27 – Jeżeli ma to poprawić Tobie samopoczucie, to mogę sobie pogratulować. W przeciwnym razie tego nie zrobię …….. 18:10 – Powiem szczerze…że nie wiem czy jest to dobry pomysł…? 18:39 – …ze względu właśnie na niego… 18:43 – Nie chciałam, aby to zabrzmiało jak propozycja. Wyobraź sobie, że mam sumienie. Ale zrobiłeś coś o czym raczej długo nie zapomnę i co nie daje mi się skupić 18:58 – …ok., trochę mi ulżyło, …ja też oczywiście tego tak szybko nie zapomnę…niemniej powinniśmy podjąć decyzje wspólnie co dalej z tym zrobić…opcje są tak realnie tylko trzy…? 19:05 – A jedna jest taka, że powinieneś do mnie przyjechać natychmiast – to taki żarcik okolicznościowy 19:13 – …a jakbym odebrał to inaczej…? Pod warunkiem, że nie miałbym synka… 19:23 – Nie mogę Ci jednoznacznie odpowiedzieć co by było gdyby…a co z Twoimi opcjami? Chyba miałeś coś na myśli? 19:31 – …miałem, bo ile jest wariantów…?..1..zapominamy o sprawie i przechodzimy nad tym do porządku dziennego…2...robimy to za jego plecami…3…najbardziej odważna…?...teoretycznie…! ..brutalne, ale prawdziwe… 19:47 – I niby mam zakreślić prawidłową odpowiedź? Niestety jest oczywista…tylko, że wpuściłabym Cię chętnie do domu…i znów…i znów… Ale o tym ciii… 19:54 – …może jednak porozmawiamy o tym?...jeżeli możesz to przyjdź proszę…,mam wątpliwości czy to dobry pomysł… a jednak… 20:14 – dobrze wiesz, że nie mogę tego zrobić z co najmniej 2 powodów…1.dziwnie bym się czuła chowając się przed Twoim synkiem…2.sąsiad by dostał zawału 20:17 – …ok., rozumiem…dobrej nocy… 20:22 – Nie gniewaj się, ale nie jestem pewna czy rozumiesz. Miłych snów. 20:47 – …nie obraź się, ale sprawiłaś, że pewne rzeczy zacząłem postrzegać inaczej…jako facet jestem inny albo nienormalny… 20:56 – …wiem, że nie powinnam, ale mam straszną ochotę kochać się z Tobą i koło Ciebie się obudzić. 21:01 – …to przyjdź, mały już śpi a sąsiedzi nic nie zauważą, kwestia poranku…musiałabyś wyjść wcześnie…albo zostać dłużej… 21:25 – Daj mi chociaż swojego słodkiego buziaka na dobrą noc. Na razie musi mi to wystarczyć…kurcze, nie powinnam o Tobie w ogóle myśleć 21:30 – …buziaczek… Biegnę. Cholera, 10 stopni ciepła, ale w sumie jeszcze zima i leży śnieg, a ja jak ten uparciuch biegnę pod górę. To nic, że wyglądam idiotycznie w tym dresie. Nikogo przecież to nie obchodzi. Czasami trzeba sobie pobiegać…Bo gdzie indziej uwolnić energię. W tym miejscu żyje się inaczej. Inaczej się myśli, czuje i postrzega pewne sprawy. Nie przywyknę do tej zaściankowej moralności. Nieznośne zadupie.Wolałam tamten świat – prosty, bez pytań, bez napięć. Ale jakie za to widoki! Fiu, fiu, nie spodziewałam się, że za zakrętem będzie tak malowniczo. Droga już wiedzie w dół, jest mi lżej, leży śnieg, a poniżej maleńka wioska otulona puchem. I słońce się odbija od pól. Gdybym była romantyczna, to mogłabym się wzruszyć. I ten zapach. Wiosna! Cudownie jest i dobrze mi. Tylko teraz 10 km do góry, do domu. Tylko to gardło zaciśnięte i skurczone serce.. Bieganie niestety nie jest dobrym zamiennikiem… Co ja gadam. Tego nie da się niczym zastąpić. I to mnie chyba wnerwia najbardziej, bo jak mam sobie poradzić skoro nie ma żadnego antidotum? Samo przejdzie, zapewne. Gdyby można było jeszcze przestać myśleć, tak samo jak wtedy…Wyłączyć się, zapomnieć, zatracić. I ten zapach, który kojarzy mi się z jednym. Witam, jeśli paskudnie się czyta to proszę o szczerość
×
×
  • Dodaj nową pozycję...