
Monoke Takahashi
Użytkownicy-
Postów
151 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Monoke Takahashi
-
Kolekcjoner
Monoke Takahashi odpowiedział(a) na Monoke Takahashi utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Niewątpliwie: jestem chory Mój umysł wciąż trawi niedorzeczna gorączka Cierpię w sposób awangardowy Narzucając światu ramy édition de luxe elity Na kartkach albumu Odpowiednio zabezpieczonych celofanem I słodkimi toksynami Dawno powbijałem martwe motyle A mesmerycznie lśniąca szpila wbita prosto w serce I ich połamane skrzydełka Są wspaniałe Tak wiele urody kryje się we krwi I złamanym życiu A nikczemna moja zbrodnia Czyni je rzeczywistymi symbolami Piękna Bo tak naprawdę Piękno To tylko nieco inny rodzaj Brzydoty... -
Trzy kropki zamiast tytułu.
Monoke Takahashi odpowiedział(a) na Monoke Takahashi utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
I w ciszy nie pozostało nic Na zaparowanej szybie Odciśnięta jeszcze czyjaś dłoń W oddali pędzący pociąg życia Bo w tym świecie Czas nie stoi w miejscu Pędzi Zwalniając swój bieg Dopiero na łożu śmierci -
Haelucynogenokletyzn cz.I
Monoke Takahashi odpowiedział(a) na Monoke Takahashi utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Za jakie dwa lata, za jakie dwa lata?! Za rok i miesiąc! Ha. A na którym blogu? -
Haelucynogenokletyzn cz.I
Monoke Takahashi odpowiedział(a) na Monoke Takahashi utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Hai, hai... =.=' Życie jest niesprawiedliwe, normalnie dyskryminacja z racji wieku, to już są szczyty... Kuuuuso! -.-' -
Haelucynogenokletyzn cz.I
Monoke Takahashi odpowiedział(a) na Monoke Takahashi utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Łahaha. Nie wiek, a kto Ty jesteś? Polski system ustawodawczy i sąd rodzinny w jednym? A czy ja panu każę ze sobą dyskutować? Wydaje mi się, że nie... Gdyby pan nie chciał, toby pana tu nie było :) Chyba... -
Haelucynogenokletyzn cz.I
Monoke Takahashi odpowiedział(a) na Monoke Takahashi utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Zmieniłam podpis, boś gotów zawału dostać z tegoż powodu. -
Haelucynogenokletyzn cz.I
Monoke Takahashi odpowiedział(a) na Monoke Takahashi utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
łahahaha. Sama wyłapałam błędy i poprawiłam je! Ha! Nie, mamusia nie przyjechała. I coś pan taki ciekawy, hym? Jak to jak dyskutować? Normalnie. Przecież to nie wiek świadczy o dojrzałości człowieka. Z okiem, jak na razie bez zmian. O, krew leci! Noooowość Bo kurwy to są tylko Andrzejkowe ;p -
Haelucynogenokletyzn cz.I
Monoke Takahashi odpowiedział(a) na Monoke Takahashi utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Czyli witaj w świecie, gdzie depresja jest częstsza niż przeziębienie. - Kurwa, nie przeginaj! – zwrócił się do mnie Andrzej, w ten jakże miły sposób, , podczas naszej ostatniej rozmowy przez telefon. Siedziałam sobie wtedy na ławce w parku i przyglądałam się ludziom idącym po chodniku, który znajdował się ode mnie w odległości jednego pasa trawy i posadzonych, niezwykle rzadko, drzew. - Andrzejku, kochanie, ja tylko mówię jak jest. Stan twojej szanownej rodzicielki wymaga interwencji lekarza. – Mój głos emanował spokojem i znużeniem, choć w głębi duszy śmiałam się. Stan jego matki obchodził mnie tyle, co zeszłoroczny śnieg, a może i mniej. Czy to moja sprawa, że całymi dniami siedzi w pokoju, beczy jak małe dziecko i uprawia jakieś pieprzone milczenie owiec?! Ale w gruncie rzeczy to strasznie zabawne, w końcu widać Andrzejowe uzależnienie od mamuśki. Biedaczek, musi sam sobie gotować i prać, o prasowaniu to chyba zapomniał, bo ciągle chodzi w pomiętych koszulkach. - Mamusia ma złe dni i tyle. – Ratujcie! To właśnie powiedział, niemalże trzydziesto-pięcioletni mężczyzna o wzroście blisko stu dziewięćdziesięciu centymetrów i wadze zbliżonej do wagi Pudziana. O mały włos nie spadłam z ławki, gdy to usłyszałam, a myślałam, że mam mocne nerwy. Myliłam się jednak. Życie potrafi zaskakiwać. Wstałam otrzepując jeszcze w miarę zgrabne siedzenie z niewidzialnego pyłu i ruszyłam parkową dróżką. Nagle zdałam sobie sprawę, że w telefonie słyszę ciężki oddech naburmuszonego Andrzeja. - Kurwa, Anka… - zaczął po chwili, lecz mu przerwałam. - Andrzejku, nie rzucaj proszę kurwami tak często, to niezdrowe – powiedziałam, na odpowiedź nie musiałam długo czekać, w komórce zadźwięczał przerywany sygnał – znak, że mój kochany maminsynek się obraził. Westchnęłam w duchu i schowałam telefon do czarnej, pikowanej Chanelki. Oryginalnej! Nie będę wspominała ile ona mnie kosztowała. Nie, nie chodzi mi tylko o pieniądze, zresztą – nieważne. - Przepraszam panią… - Do moich uszu doszedł kobiecy, cichy głos. Odwróciłam się na pięcie, za mną stała zgarbiona staruszka i trzymała w dłoniach plastikowy kubek. – Proszę… Zbieram na jedzenie – powiedziała patrząc na mnie błagalnym wzrokiem. Nigdy nie miałam miękkiego serca, ale teraz, ku własnemu zdziwieniu, wyciągnęłam bez wahania portfel i z kieszonki na zamek wydobyłam trzysta złotych, które miałam zamiar przeznaczyć na wizytę u manikiurzystki. Jednak, opcja poratowania tej biednej kobiety wydawała mi się bardziej nagląca niż moje paznokcie. Staruszka otworzyła oczy ze zdumienia. - Proszę. – Włożyłam złożone w pół banknoty do kubka, uśmiechnęłam się ciepło. - Niech pani Bóg wynagrodzi… - szepnęła wzruszonym głosem. Odeszła. Kilka minut później ujrzałam jak wychodzi ze sklepu niosąc torbę z bułkami i zapewne czymś do nich, weszła w jakiś ciemny zaułek i po chwili wyszła stamtąd prowadząc małe dziecko. Ubrane było, podobnie jak ona, w brudne, podarte ubrania. Usiadła z nim na ławce i zaczęła je karmić, jadło łapczywie, jak gdyby wiele dni głodowało. Zrobiło mi się jakoś lżej na sercu, w końcu uczyniłam dobry uczynek. W przypływie nagłej dobroci wyciągnęłam komórkę i wybrałam numer Andrzejka. Nie odbierał. Zadzwoniłam drugi raz, teraz łaskawie podniósł słuchawkę. - Zanim zaczniesz znów rzucać kurwami, posłuchaj co mam ci do powiedzenia – powiedziałam na tyle szybko, że on nie zdążył mi przerwać. - Mów – mruknął niechętnie. - Trochę entuzjazmu Andrzejku. Od dzisiaj zamieszkuję z tobą. – W słuchawce rozległo się nagłe kasłanie. - Nie i koniec! – Usłyszałam po dłuższej chwili, potem odłożył słuchawkę. No, i tyle z mojej dobroczynności na dzisiaj i chyba na następne dni. Zadzwoniłam po taksówkę, która zawiozła mnie do centrum handlowego. Weszłam do butiku Swarovskiego i zatopiłam się w biżuterii. Gdy kwadrans później stamtąd wychodziłam, na moim przegubie lśnił przepiękny zegarek. Uśmiechałam się próżnie. Prawdę powiedziawszy, wszystko, co dziś uczyniłam, robiłam z próżności. Dałam tej kobiecie pieniądze, by pokazać, jaka to jestem dobra, i by ludzie mnie podziwiali. W pewnym momencie ktoś na mnie wpadł. Zaklęłam upadając na posadzkę. Do moich uszu dobiegły słowa przeprosin, wypowiadane cholernie seksownym, męskim głosem. Aż zamruczałam, gdy przeszedł mnie dreszcz. Pomógł mi wstać obejmując moją małą dłoń swą silną ręką. W końcu podniosłam wzrok, a moje zdziwione oczy ujrzały wysokiego bruneta, o mocno zarysowanej szczęce i lekkim zaroście. Czarne oczy patrzyły w moje, znów poczułam dreszcze, tym razem niżej, gdzieś w okolicy podbrzusza. Rozchyliłam wargi i oblizałam je koniuszkiem języka. Zrozumiał aluzję. Dwadzieścia minut później wychodziłam z jakiegoś gospodarczego pomieszczenia pospiesznie poprawiając fryzurę. Za mną szedł brunet, leniwie zapinając pasek od spodni. Na pożegnanie klepnął mnie w tyłek i ruszył w swoją stronę. Uśmiechnęłam się lekko i wyszłam z galerii. Wyciągnęłam z kieszeni żakietu jego wizytówkę, nie przeczytawszy nawet imienia podarłam ją i wyrzuciłam do kosza. Nie miałam w zwyczaju sypiać dwa razy z jednym facetem. Wróciłam do domu, do mojego mieszkania na przedostatnim piętrze wieżowca, skąd widać było większość Warszawy. Miałam ochotę na gorącą kąpiel, by zmyć z siebie tamtego faceta. Rozebrałam się do bielizny, wchodziłam właśnie do łazienki, gdy usłyszałam dzwonek do drzwi. Leniwie ruszyłam w ich stronę, nie ubrałam szlafroka. Czarny, koronkowy stanik opinał moje krągłe piersi, biodra zaś odziane tylko w figi kołysały się w chodzie. Otworzyłam drzwi. Osłupiałam. - Ja pierdole... -
Krzyk
Monoke Takahashi odpowiedział(a) na Monoke Takahashi utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Słyszałam, że krzyczał do mnie Jednak odgadnąć nie mogłam intencji jego głosu Bo szepczą demony iż krzyk jest świętością Bożyszcza deszczu odwieczną tajemnicą Trawienie przebiega powoli Wewnątrz czaszki, tam gdzie miał być mózg Dymiący roztwór wyimaginowanej utopii Przyprawiony odrobiną rozpaczy I gwałtu na duszy Szepczą te słowa niczym zaklęcie By zmienić to co tutaj powstało Miłość miłości nie równa jest Sensu brakuje w każdym wersie Okrucieństwo tych słów nie może cię zrazić Gdyż ono właśnie jest podstawą czułości Bólem malują uśmiech na mej twarzy Krwiste wargi w obłudnym grymasie Nie umiem powiedzieć kiedy to się stało Kiedy przestałam czuć wiatr na skórze Kiedy oddałam swe serce W wir jego krzyku -
Hm. Cóż mogę powiedzieć? Sama w wierszach łamię wszelakie zasady, więc jak mam mówić o tym komuś? jednak, w Twoim wierszu, pierwsza zwrotka powinna ulec odmianie, bo druga i trzecia są bardzo rytmiczne, rymują się, a pierwsza nie, to mi trochę nie pasuje. Znam takie sytuacje, sama często zaczynam pisać nierymowanie, a jakimś cudem wychodzą mi rymy, ale sporadycznie, więc to mi nie wadzi. U Ciebie jednak, w tych dwóch zwrotkach, jest harmonia, w przeciwieństwie do pierwszej. Ach, mimo wszystko bardzo mi się podoba. Pozdrawiam.
-
Dzieciństwo...?
Monoke Takahashi odpowiedział(a) na Monoke Takahashi utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Nie rób scen. To był cytat z tego filmiku, dobrze wiesz, że trzymam kciuki za twoje oko! Oj, wiem, wieeeeeem. To był taki niewinny żarcik. ;) -
Dzieciństwo...?
Monoke Takahashi odpowiedział(a) na Monoke Takahashi utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
O nie! To było podłe z pana strony! Jednym okiem to co najwyżej zerkać można, nie patrzeć... -
Dzieciństwo...?
Monoke Takahashi odpowiedział(a) na Monoke Takahashi utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Panie Marcinie Erlin. Ja Pana utworów nie komentuję, bo Pan jest dla mnie nie do zaakceptowania. Proszę nawzajem nie komentować moich komentarzy Sęk ( albo dziura) w tym, że ja z Panią nie rozmawiam, a jedynie z Autorką tekstu, to po co się Pani wtrąca, no po co? Się pytam. My nie mamy sobie nic do powiedzenie, żeby choćby coś, cokolwiek, sylabę jakąś, ale nie,przez cieśń gardzieli mi nie przejdzie...( teraz też rozmawiam z Autorką tekstu, którą uważam za młodą, zdolną i wolną osóbkę z talentem do mieszania w męskich łbach). Że ja się tak zapytam, w czyich łbach ja mieszam? ^^ -
Ludzie
Monoke Takahashi odpowiedział(a) na Monoke Takahashi utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Przeklęta krew co w żyłach płynie A w niej zawarta trucizna – człowieczeństwo Tak cicho, tak pusto, tak… ludzko Miłości plugawa, co życie brukasz I śmierci słodka co je oczyszczasz Przekrwione oczy na świat patrzące Pod kątem władzy, pieniędzy, seksu Byleby mieć, byleby nie dać Ludzka pycho przepełniająca serce! Życie, człowiek, życie, człowiek Nuda, kłamstwo, obłuda! Ludzie – istoty bez jakiegokolwiek Wyczucia smaku Stworzenia powstałe z nieidealnego boga Przeglądające się w lustrze W poszukiwaniu wyidealizowanego obrazu Nie widzą prawdy, bo brud oblepił im oczy Cisza… Bestialski śmiech mordercy nad ciałem Ofiara – człowiek Kat – człowiek Wszyscy ludzie, wszyscy tacy sami A mimo tego Nienawidzą się wzajemnie Zwierzęce instynkty Ukryte pod płaszczem z cienkiej skóry Ludzie – idealne istoty Brudnego świata człowieka Cisza, uboczny skutek Nadmiaru tlenu w płucach Krew, substancja o składzie chemicznym Który nikogo nie obchodzi Ludzie… Zwierzęta na dwóch nogach Myślące –kiedyś Czujące – nigdy Żyjące - imaginacją -
Dzieciństwo...?
Monoke Takahashi odpowiedział(a) na Monoke Takahashi utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Powtórzę koleżance, która ma policyjne ambicje. A tak znów z ciekawości (stawiam kolejne kroczki do piekła ^^), w jakim mieście pan pracuje? (tak na zaś pytam, żeby wiedzieć, gdzie lepiej nie igrać z prawem) Takie informacje to tylko na pw. Dobrze, dobrze. I muszę przyznać, że informacja cenna. -
Dzieciństwo...?
Monoke Takahashi odpowiedział(a) na Monoke Takahashi utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Ojciec kolegi jest policjantem i przez niego całkiem posiwiał w młodym jakże wieku, bo syn wiecznie w kłopoty się ładuje, a potem u niego na komisariacie ląduje. Tego panu nie życzę. Trudna praca, trudna... Trudna!? Toż to katorga istna jest! Tylko taka " robota" to albo na całe życie albo od razu sobie lepiej odpuścić albo uczyć się dobrze... Powtórzę koleżance, która ma policyjne ambicje. A tak znów z ciekawości (stawiam kolejne kroczki do piekła ^^), w jakim mieście pan pracuje? (tak na zaś pytam, żeby wiedzieć, gdzie lepiej nie igrać z prawem) -
Dzieciństwo...?
Monoke Takahashi odpowiedział(a) na Monoke Takahashi utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Bo na tym świecie jest już tak, ze ludzie wstydzą się bycia dziećmi. Stąd te wszystkie ciąże w wieku gimnazjalnym, rozboje i w ogóle. Ach, mam nadzieję, że się z nimi nie zrównam, bo wówczas byłby to mój koniec. A tak z ciekawości, jakiż to zawód pan wykonuje? Jestem policjantem. Ojciec kolegi jest policjantem i przez niego całkiem posiwiał w młodym jakże wieku, bo syn wiecznie w kłopoty się ładuje, a potem u niego na komisariacie ląduje. Tego panu nie życzę. Trudna praca, trudna... -
Dzieciństwo...?
Monoke Takahashi odpowiedział(a) na Monoke Takahashi utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Ach, dokładnie rok, dwa miesiące i sześc dni, ha! Proszę się tak szybko nie wycofywać, ja na prawdę nie gryzę, przynajmniej nie przez monitor, gdyż te szkło, plastiki i kable wydają się ciężko strawne. Zresztą, za daleko. Cóż ze mnie wyrośnie? Zdaje mi się, ze zawsze będę takim dzieckiem, co ogląda Tabalugę i Gumisie, ale ukradkiem, po nocach, coby nikt się nie śmiał z tego. I nie bestia, nie bestia. No, co najwyżej bestyjka ;D Wcale się nie wycofuję, na co dzień stykam się z młodzieżą, dziećmi również na gruncie zawodowym i śmiem twierdzić, że bycie dzieckiem to najfajniejsza sprawa pod słońcem, o czym zresztą wielu znakomitych pisarzy pisze i jeszcze za to dostają literackie nagrody Nobla! Bo na tym świecie jest już tak, ze ludzie wstydzą się bycia dziećmi. Stąd te wszystkie ciąże w wieku gimnazjalnym, rozboje i w ogóle. Ach, mam nadzieję, że się z nimi nie zrównam, bo wówczas byłby to mój koniec. A tak z ciekawości, jakiż to zawód pan wykonuje? -
Dzieciństwo...?
Monoke Takahashi odpowiedział(a) na Monoke Takahashi utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Cóż, z chęcią dowiem się kim jesteś. I proszę się więcej tak głęboko nie kłaniać, bo dysk może się zgubić i skłon na dłużej zostanie.Dobrze, dobrze, masz gadane, oj tak. Do pełnoletności, bądź co bądź jeszcze został mi rok i jakieś dwa miesiące. A co do wad, każdy je ma. Człowiek bez wad jest mdły jak falki z olejem. Rok i dwa miesiące!? Fiu! Fiu! To ja bardzo przepraszam...( wycofuje się rakiem lękliwie spoglądając na boki) ale... od teraz będziemy rozmawiali jedynie " urzędowo";) ( Ty zdolna bestia jesteś, aż strach pomyśleć, co z Ciebie wyrośnie...) Ach, dokładnie rok, dwa miesiące i sześc dni, ha! Proszę się tak szybko nie wycofywać, ja na prawdę nie gryzę, przynajmniej nie przez monitor, gdyż te szkło, plastiki i kable wydają się ciężko strawne. Zresztą, za daleko. Cóż ze mnie wyrośnie? Zdaje mi się, ze zawsze będę takim dzieckiem, co ogląda Tabalugę i Gumisie, ale ukradkiem, po nocach, coby nikt się nie śmiał z tego. I nie bestia, nie bestia. No, co najwyżej bestyjka ;D -
Thymus vulgaris
Monoke Takahashi odpowiedział(a) na Absentia utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Smutkiem zawiewa, a ja dziś nie mam za bardzo na smutek nastroju. Ale warsztatowo dość dobrze, nie licząc zgrzytów. Jednak.. Jakieś to takie brutalnie z całości wyrwane, lub po prostu nie mające szansy doczekania się ciągu dalszego. Mam nadzieję, że jeszcze coś będzie, bo jak tak się czyta, to on strasznie nie pełny mi się wydaje. -
Dzieciństwo...?
Monoke Takahashi odpowiedział(a) na Monoke Takahashi utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Lekarz,lekarz... Ja Ci mówię, że wyzdrowiejesz! Ja! Wiesz kim jestem? Mniejsza z tym...Pozwól, że po tym co teraz napisałaś na temat mężczyzn i kobiet ukłonię się do samej ziemi, o tak...( skłon z trzaskiem krzyża) Tobie się kłaniam! Demoniczna Panno z indiańsko-japońskimi korzeniami. ( Mam gadane, co nie? no weź przyznaj, że mam...) ( Chyba jesteś pełnoletnia, skoro logujesz się po 23.00, bo ja jestem. Oprócz tego mam mnóstwo wad, z obrączką ślubną na czele, ale co tam ... Żart. Tylko nie wiem gdzie, bo się pogubiłem.) Cóż, z chęcią dowiem się kim jesteś. I proszę się więcej tak głęboko nie kłaniać, bo dysk może się zgubić i skłon na dłużej zostanie.Dobrze, dobrze, masz gadane, oj tak. Do pełnoletności, bądź co bądź, został mi jeszcze rok i jakieś dwa miesiące. A co do wad, każdy je ma. Człowiek bez wad jest mdły jak falki z olejem. -
Dzieciństwo...?
Monoke Takahashi odpowiedział(a) na Monoke Takahashi utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Lekarz powiedział, ze kiedyś wyzdrowieje. Dziewczyną jestem i wstydzić się nie mam czego ;] Ale uważam, że męska psychika jest fajniejsza i wolę się w nią zagłębiać. Kobiety mają jakąś taką spaczoną psychikę. (Bez urazy oczywiście xD Wolę faceta zrobić szaleńcem, niż kobietę, bo on bardziej do tej roli się nadaje) Lekarz,lekarz... Ja Ci mówię, że wyzdrowiejesz! Ja! Wiesz kim jestem? Mniejsza z tym...Pozwól, że po tym co teraz napisałaś na temat mężczyzn i kobiet ukłonię się do samej ziemi, o tak...( skłon z trzaskiem krzyża) Tobie się kłaniam! Demoniczna Panno z indiańsko-japońskimi korzeniami. ( Mam gadane, co nie? no weź przyznaj, że mam...) ( Chyba jesteś pełnoletnia, skoro logujesz się po 23.00, bo ja jestem. Oprócz tego mam mnóstwo wad, z obrączką ślubną na czele, ale co tam ... Żart. Tylko nie wiem gdzie, bo się pogubiłem.) Cóż, z chęcią dowiem się kim jesteś. I proszę się więcej tak głęboko nie kłaniać, bo dysk może się zgubić i skłon na dłużej zostanie.Dobrze, dobrze, masz gadane, oj tak. Do pełnoletności, bądź co bądź jeszcze został mi rok i jakieś dwa miesiące. A co do wad, każdy je ma. Człowiek bez wad jest mdły jak falki z olejem. -
Dzieciństwo...?
Monoke Takahashi odpowiedział(a) na Monoke Takahashi utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Wyrazy szacunku za pisanie jednym okiem( mam do dyspozycji tylko jedną czwartą zwoja mózgowego i wiem ile się namęczyć trzeba). Głowa do góry, drugie oczko na pewno wyzdrowieje ( nie to co moje zwoje). Fajnie, że jesteś dziewczyną i się tego nie wstydzisz. Tekst zupełnie nie dla mnie. Lekarz powiedział, ze kiedyś wyzdrowieje. Dziewczyną jestem i wstydzić się nie mam czego ;] Ale uważam, że męska psychika jest fajniejsza i wolę się w nią zagłębiać. Kobiety mają jakąś taką spaczoną psychikę. (Bez urazy oczywiście xD Wolę faceta zrobić szaleńcem, niż kobietę, bo on bardziej do tej roli się nadaje) -
Dzieciństwo...?
Monoke Takahashi odpowiedział(a) na Monoke Takahashi utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Srały muszki będzie wiosna... definicja "prawdziwej literatury" jest w Pani wykonaniu dla mnie nie do zaakceptowania. " Wielcy klasycy" to najczęściej popierdoleni psychole z zamiłowaniem do wódy, prochów i samobójstw oraz dzikich orgii w międzyczasie. Każda literatura, która w czytelniku powoduje ruchy żołądka bądź mózgu jest prawdziwa, a przynajmniej zasługuje na takie miano. Mnie od tego tekstu wywróciły się flaki w brzuszku, więc jest prawdziwy... Borze zielony! Ja na prawdę nie chciałam, by się komuś coś od tego przewracało... -
Dzieciństwo...?
Monoke Takahashi odpowiedział(a) na Monoke Takahashi utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Bardzo dziękuję za komentarz. Postaram się dostosować i poprawić ten tekst, jednak dopiero wtedy, gdy będę miała sprawne oczy, gdyż jak na razie widzę tylko na prawe i to tez niezbyt dobrze. Ach, chciałam zaznaczyć, ze jestem dziewczyną,a tylko w tekście posłużyłam się narratorem płci męskiej.