
hmmm
Użytkownicy-
Postów
84 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez hmmm
-
Tren. Traktat o Umiarze.
hmmm odpowiedział(a) na hmmm utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
dziś w pobliskim Betlejem umarł Człowiek * tak kolejną osobą żegnasz wiek XX-sty człowieku współczesny chwilę nowoczesny ** czy wiesz, dokąd zmierzasz przez świat szybko-szybko przez świat jeszcze-więcej wierzysz w bez-cierpienie wciąż szukasz prawd nowych myślisz możliwe jest przecież anielskie istnienie? ...anielsko plazmowych, TV-kolorowych ludzi plastikowych... ... ultra-tabletkowych ... forte-prozakowych ... a vista-viagrowych *** czy ten wszechobecny: ok-uśmiechnięty bezwładny bez-wybór impulso-pojęty wolności niedobór mógł zabić nadzieję? **** Dzisiaj W pobliskim Betlejem Umarł Człowiek, Który znał Odpowiedź Apostoł Umiaru Zgubionego klucza Z otwartego domu Lecz nie wszystek umarł Tchnął wiarę w poetę Anielską naukę Wplótł w żałobny tren Wciąż stawiaj czoła Próżni i Entropii Korzystaj mądrze z wyboru cierpienia Bądź pożyteczny, śmiej się, miłuj, walcz A w nagrodę Wolny nie spętany Będziesz podziwiał śpiew syren I mu nie ulegniesz 12.12.2009 -
Bo zupa była za Coś się Kasi pomyliło Soli za dużo wrzuciło By było miło Stach tym razem nie dał w ryło Alternatywnie (wyższa forma uprzejmości): Tym razem Stach sobie dał w ryło
-
Zastanawia, czy skoro ono umiera w moim/twoim imieniu, to czy na pewno przetrwa i nie da się niczemu?
-
też czasem słyszę głosy pozdrawiam r O, dziękuję za sugestię. Kupuję i wprowadzam. Zamiana z "głos" na "go" rozwiązuje oba wskazane przez Pana problemy. Głosów na szczęście nie słyszę, ale głos wewnętrzny i owszem.
-
Bałwan wkrótce pożałował Rum mu z głową wyparował Dalej na kacu Bliski płaczu Z głową w chmurach wędrował
-
mnogości częstochowości ości nadmiarowości nie-apetyczności apoetyczności nie zazdrości gość Ci
-
Rasowy krok tejże damy chętnie badaniu poddamy five o'clock hiv o krok Nim wejdziesz - spytaj mamy
-
Be, Judyt, Dziękuję za komentarze. Formalnej filozofii w tym nie ma. Wiersz o dialogu z własnym głosem wewnętrznym, którego się nie potrafi bądź nie ma odwagi usłyszeć. pozdrawiam serdecznie, hmmm
-
i tak zrobie swoje
hmmm odpowiedział(a) na wanesa_ciska utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Pozwalam ;-) Tu na szczęście nie ma albo-albo. Może być i to i to. Pozdrawiam, hmmm -
i tak zrobie swoje
hmmm odpowiedział(a) na wanesa_ciska utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
[quote]Jestem lalką na sznurku wiatr potrąca szarga wykrzywiam twarz uśmiechem z uśmiechem robię swoje Ot, tak mi się zmieniło Twój wiersz. -
Cierpi na pedikulofobie Żyr - wyobraźcie to sobie ugryzły go trzy wygłodniałe wszy więc ciągle się skrobie
-
Coś chce Lecz nie mówi wprost Słyszę go Tkwię Do czego po co dokąd Czyżby sam nie wiedział co A to to nie to?
-
główne dowody winy
hmmm odpowiedział(a) na Pablo_Pikaso utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Równie dobre, jak i drastyczne. Aż się chce zakrzyknąć: nigdy więcej tak dobrych tekstów... -
się znaczy?? zdradź, może ułatwi mi to komunikację w przyszłości :) Noworocznie :)) /b Bea, Więc to było tak. Po przeczytaniu Twojego komentarza przeszedłem do guglania zdjęć dębów. Oczywiście w intencji znalezienia powalonych dębów, a najlepiej jeszcze opartych o inne drzewa. Coby tak nonszalancko rzucić kilkoma linkami w odpowiedzi. No i nawet kilka powalonych udało mi się znaleźć, aczkolwiek takiego opartego o inne drzewa to już nie. Natomiast najwięcej było takich wielgachnych rozrośniętych i stojących samotnie. I to o gabarytach, że żadna sosenka ich nie uradzi. Najpierw panika, że jakiś wiersz z gatunku science-fiction napisałem. Ale dosyć szybko pojawiła się inna refleksja. Zakładając, że dąb "powinien" stać i umierać samotnie, a do tego być za duży i za ciężki dla pobliskich drzew - to co o moim dębie i moich pobliskich drzewach mówi opisana w wierszu scena? No i doszedłem do wniosku, że mówi dokładnie to, co bym bardzo pragnął o nich powiedzieć. Jestem świadomy, że bawię się w tej chwili w "co miał na myśli autor" i to będąc pewnym, że świadomie z opisaną powyżej intencją na pewno tego nie pisał. Ale ta interpretacja bardzo mi przypadła do gustu. Nie mogę przecież wykluczyć, że udało mi się napisać coś mądrzejszego ode mnie samego ;-) pozdrawiam, hmmm
-
z panem Edziem po tamtej stronie
hmmm odpowiedział(a) na Stefan_Rewiński utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Dz. za plus i ocenę. Puenta zawsze może być ciekawsza. Ależ puenta jest genialna. Myśl, że facetowi w niebie brakuje zwykłej rozmowy z sąsiadem, Panem Rewińskim, (czytaj: czuje się samotny) to mocno piekielna wizja nieba! Brzmiałaby dobitniej, gdyby wyrzucić te przepytywanie o baby przez Anioły, bo to zabieg z tej samej parafii, a osłabia grand finale. -
Na powtórne otwarcie getta
hmmm odpowiedział(a) na Karol Samsel utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Dużo wiary pokłada Pan w tych "wszystkich". Bardziej realne wydałoby mi się pójście w kierunku "ktoś może", niż "a wszyscy"... Określenie "zmartwiały z nadmiaru odruchów" baaardzo mi się podoba. -
Dziękuję, zachęta działa. I dziękuję za uwagę odnośnie dębu. Z tego wszystkiego, co tu zostało powiedziane bodajże w największym stopniu okazała się przydatna. Inaczej niż byś się spodziewała, niemniej dała do myślenia. Zrozumiałem, gdy już napisałeś to w swoim pierwszym komentarzu. Godzę się z tym, że są ludzie, dla których ten wiersz nie niesie niczego interesującego. Cieszę się z obecności tych, którzy coś w nim dostrzegają (mimo wszelkich niedoskonałości formy). Pewnie jestem młodszy od Ciebie, a ty masz to "przerobione" dogłębniej i moje refleksje brzmią dla Ciebie pusto lub naiwnie. No cóż, z niepełną czterdziestką na karku mogę w miarę dojrzale pisać o miłości, w temacie śmierci wciąż jestem nastolatkiem (I jakby okazji do zdobywania bezpośrednich doświadczeń jest mniej ;-) Jeżeli kiedyś podejmiesz poetycko temat śmierci - z uwagą będę czytał i się uczył (a jeżeli podjąłeś, tylko ja się nie doczytałem, proszę wskaż mi gdzie). A powinienem? Wiele uwag wypowiedzianych na tym forum przyjmuję z pokorą, ale w przypadku tej konkretnej jestem gotowy do dyskusji. To nie jest wiersz o Dębie, albo raczej nie przede wszystkim. Przede wszystkim to on jest o śmierci. Ktoś nawet sugerował zmianę tytułu na "przemijanie" (bardziej lub mniej świadomie uchwycił to) Żołędzie i jakie drzewa z nich wyrosły (bo nie ze wszystkich dęby) to jest temat na zupełnie inny utwór (i raczej prozą).
-
Joanno, No i udało Ci się zaskoczyć mnie swoim komentarzem. Nie tylko tylko dlatego, że piszesz o tej wypełnionej, a nie pustej części szklanki, ale dlatego, że jesteś bodajże pierwszą osobą, co do której nabrałem przekonania, że przeczytała ten wiersz z intencją zrozumienia jego przesłania, a nie tylko oceną umiejętności warsztatowych autora... I to jest miłe, bardzo miłe. Nie to żebym nie cenił uwag natury warsztatowej, zwłaszcza podanych w tak subtelny sposób, jak to zrobiła HAYQ. A zapewne na tym forum o tego typu uwagi przede wszystkim chodzi. Niemniej w ostatecznym rachunku chciałoby się być również wysłuchanym ;-) Bea, dziękuje że nie przekreślasz wiersza jako całości. Ten fragment, który dyskutujemy, mówi o długiej chorobie, która poprzedziła śmierć mojego Dziadka i o wsparciu, które dostawał od swoich najbliższych, a bez którego te ostatnie 7 lat może i nie trwałoby nawet i roku. Jest prywatnym hołdem dla tych "pobliskich drzew", o które stał oparty mój Dąb przez ostatnie lata. Tyle poezji, bo w życiu codziennym to bardziej pampersowo wyglądało (i to w sensie dosłownym) Jeszcze raz dziękuje za wszystkie komentarze i życzę wszystkiego dobrego w rozpoczętym roku, hmmm
-
Dziękuję za uwagi i komentarze. Wiersz jest osobisty, co nie tylko pewnie utrudnia ocenę, ale również i przyjmowanie krytyki. Ośmieliłem się go pokazać publicznie, bo poruszony temat wydał mi się mimo wszystko jakoś tam uniwersalny. Od śmierci mojego Dziadka "zdażyło" mi się napotkać jeszcze dwa inne takie dęby w tym sosnowym borze. A to zaledwie pół roku... Jest coś dla mnie intrygującego i nurtującego W temacie śmierci człowieka spełnionego, który wykonał (i to bardzo dobrze) swoje życiowe zadanie. To rodzi sporo pytań i refleksji o mój własny udział w tej pokoleniowej zmianie warty... Cenne było dla mnie, jak będą postrzegać ten wiersz osoby, które nic nie wiedzą o moim Dziadku (choćby to, że ten sosnowy bór to nawiązanie do jego kurpiowskich korzeni) i na ile broni się bez niego w tle. No to już wiem: "-brrr;)no niestety ", "nie zgadzam się ani lirycznie ani merytorycznie z fragmentem", "same banały do sześcianu", "Dla wiersza niestety minus". Tzn. nie do końca wiem, bo sytuacja byłaby bardziej jednoznaczna bez ostatniego komentarza Stefana Rewińskiego... Za poradą Bernadetty1 przeniosę się na forum dla początkujących poetów. Następna nauka z tego doświadczenia jest taka, że potrzebuję, aby mówić do mnie większymi literami ;-) Jeszcze raz dziękuję za komentarze i życzę udanego zawodowo, rodzinnie i poetycko roku 2010.
-
gdy na skraju sosnowego boru stary Dąb umiera na pozór nic się nie zmienia to samo świeci słońce ten sam śpiew skowronka na pobliskiej łące ta sama leśna droga ten sam kurz na nogach *** zanim upadł długie lata stał oparty o pobliskie drzewa byłem dotykałem popękanej kory chłonąłem przesłanie ostatniego tchnienia tę pieśń o życiu spełnionym i o dobrej śmierci która gdy przychodzi nie burzy nie szkodzi a dopełnia pamięci mojego Dziadka Warszawa 24 maja 2009 To mój debiut na tym forum. Proszę o opinie.