zak stanisława
Użytkownicy-
Postów
10 886 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez zak stanisława
-
i tu kończy się poziom...
zak stanisława odpowiedział(a) na zak stanisława utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
jasne, ja też, alemyślałam, że tak będzie oki, a czy jest? widac nie, skoro zwróciłaś uwagę... ale, niech tam, cmook 3x -
i tu kończy się poziom...
zak stanisława odpowiedział(a) na zak stanisława utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Agaś, bo w miejsce aka-pitu, powinno być świt U! hihi dzięki przemyślę cmoook -
frutti di mare
zak stanisława odpowiedział(a) na Stefan_Rewiński utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
mule w białym winie za woalką pożrę panią a nusz, a widelec też się nada ;) co za baba:) cmook Steff, wytrawny zawco ostrych, tfu ostryg :))))) cmok i Henriettę też! -
śmierć polityczna
zak stanisława odpowiedział(a) na HAYQ utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
intryguje :) pokładełko jak żarełko tu staś, tu nel bo tentego i owego :) a wszyscy huzia na jednego, znaczy Józia :)))) a teraz idziemy na jednego......:P:) cmoook HAYQ -
dokładnie Ewo, jak kebabbo, szanujesz słowa, potrafisz krótko i dobitnie dobijać przeciwnika :)))))) cmooook
-
Wychodząc
zak stanisława odpowiedział(a) na Krzysztof_Kurc utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
"kto ostatni, gasi światło"? bardzo misie podoba gra słów Brawo!!!!! -
i tu kończy się poziom...
zak stanisława odpowiedział(a) na zak stanisława utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
o świcie wypełza spośród pokracznych zakrzywień ulic otrzepuje z mroku ukryte domy pełne wspomnień w sepii rodzimy się od nowa wliczając przeoczone okazje w zarodku kiełkujemy zwyczajnie czekaniem z siatką na czole. wychodzimy w miasta poskręcane cienie gdzie zamiast nieba są anteny z kolejną kumulacją świtów pozbawionych świadomości dojrzewającej ślepoty i od początku -
O, no i właśnie - znów widzę, że my - baby - wiemy, co w nas gra! :-) Ale to nie my się najbardziej boimy! To nie my pierwsze uciekamy i chowamy głowę w piasek przed uzależnieniem od uczuć! To częściej właśnie mężczyźni uciekają tuż przed planowanym ślubem albo - co gorsza - po nim, bo wpadają w paniczny lęk przed odpowiedzialnością, zależnością (emocjonalną głównie, bo jakąż by inną?), przed wszelkimi silnymi więzami. Boją się siebie. O tym właśnie jest ten wiersz - przeca to Peelka wzywa chłopa, żeby nie bał się jej pokochać, bo ona - chociaż się też boi - to jednak jest gotowa to przemóc! :-))) Dzięki za wizytę i zrozumienie, Jagodo. :-) mężczyzni sałbi tylko uciekają, a njgorsze jest to że najczęściej aw alkohol, silny mężczyzna nie ucieknie przed odpowiedzialnością, tyle tylko , że dziś więcje jest silnych kobiet niż mężczyzn, sfeminizowałyśmy świat, oj, zle, gdy mężczyzna dostaje kapcie i musi zostać w domu z zapaską za pasem, zamiast miecza:) źle!!!! Pomieszały się role, pogubiły uczucia, cmoook Oxy, ty zawsze pobudzisz do dyskusji :)))))
-
śmiesznie to brzmi pozdr. ależ tak jest w czerwcu :))))
-
cztery pory miłości
zak stanisława odpowiedział(a) na Bernadetta1 utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
a w sadzie jabłkowym w zapachy ubrane niepewność obawa siostrane oblicza--- a nie siostrzane? gdy słodycz na dłoni podaje kochanek smak gorzki bo gorzka jest zdrad tajemnica TY wiesz, co myślę, po prostu lubie twoje wiersze, cmook -
o tym, jak sobie podyskutowałam z kociakami
zak stanisława odpowiedział(a) na zak stanisława utwór w Warsztat dla prozy
Od rana jakoś źle się czuję, to już któryś dzień z kolei, niby kataru nie mam, ale głowa ciągle boli. Bez polopiryny nie obejdzie się. Zjadłam śniadanie, wypiłam kawę i od razu poczułam przypływ energii. Wzięłam się za sprzątanie. W domu cisza, nikogo nie ma. A ja sprzątam. Pogoda piękna, słonecznie aż chce się wyjść na dwór. Wzięłam chodniczki i poszłam trzepać. Pod domem stało dwoje młodych ludzi. Przywitali się grzecznie, chłopak spojrzał na Skutera i powiedział: - Ten piesek chyba ma około czternastu lat. - Oj trochę więcej, prawie szesnaście. - Pamiętam go jak jedenaście lat temu byłem tutaj. - ?????- Jesteś z R...wa? - Ależ nie, ze Z...a. Byłem tutaj z gromadką dzieciaków ze szkoły. Mieliśmy - zamiast lekcji plastyki- spotkanie z artystą na ogródku, o tutaj - pokazał na mój ogródek. Jakiś pan pokazywał swoje obrazy, bodajże wyszywane. Wyglądały jak malowane. Pamiętam piękne były. Potem ognisko i piesek wyjadał kiełbaski, co spadały do ognia. Takie miłe wspomnienia. - Och pamiętam , to były pierwsze lata mojej pracy w Z...u. Uczyłam plastyki i organizowałam spotkania z artystami z terenu gminy. To pierwsze spotkanie było z Panem T. na moim ogrodzie. Jego prace wyszywane ściegiem arrasowym, były cudne. Obrazy rozwiesiliśmy na żyłce pomiędzy drzewami, a chmury z obrazów wypłynęły ponad nimi do nieba. Urocze chwile. Potem pojawiła się pani redaktor z radiowej jedynki, która miała zrobić program z naszym artystą od gliny. Mieszka w tym samym budynku. Ponieważ nie zastała "glinolepa" zrobiła program z Tomaszem i ze mną - przy okazji. Była zachwycona lekcją w terenie. A kiedy oprowadziłam ją po ogrodzie i pokazałam kwiaty chwaląc się znajomością nazw. Potem poprowadziłam do maleńkiego oczka otoczonego kaczeńcami i roślinkami znad naszego jeziora, redaktorka piała z zachwytu. Ale o tym wszystkim nie wspomniałam młodziakowi, ponieważ nie chciałam rozgadywać się. Wspomnienia przypłynęły i odpłynęły jak te chmurki z obrazów Tomasza. - Ma pani chwilkę czasu? - No, nie bardzo, sprzątam właśnie. ( Domyśliłam się w czym rzecz - kociaki ). - W takim razie zajmę moment, co pani sądzi o tym co się stanie z człowiekiem po śmierci? - No, cóż, mam swoją teorię, ale wg religi katolickiej, człowiek umiera i czeka z duszą na zmartwychwstanie. - Pozwoli pani , że przytoczę fragment Biblii. - (....) - No tak, to samo mówiłam. Wie pan każdy ma swoją teorię śmierci. Ponieważ w moim domu czasem dzieją się dziwne rzeczy, wierzę, że u mnie są duchy pokutujące, wszak to stary pałac, przed wojną mieszkała tu ciotka znienawidzonego Geringa. Odwiedzał ją czasami jak przyjeżdżał w odwiedziny do Hitlera stacjonującego u swojej kochanki w Budowie. Podobno kiedyś nieźle się popili i strzelali do niewolników. Wiem skądinąd takie rzeczy, bo u tej ciotki służył Polak wywieziony z powstania warszawskiego. Dobrze mu tu było, podobno ciotka nie mogła darować siostrzeńcowi ... No i ten człowiek, kiedy skończyła się wojna już nie wrócił do Warszawy. Nie miał do kogo, ponieważ cała rodzina zginęła. Zamieszkał w domu byłego masztalerza do swojej śmierci. Piękne miał mieszkanie na tyłach stajni. I stajnia była piękna. Dziś nie ma po niej śladu, aż szkoda. Pamiętam jeszcze ozdobne mury z wykuszami i wieżyczkami. (I znowu snują się wspomnienia.) - Ale się rozgadałam, a mówiłam, że nie mam czasu - zaśmiałam się. - I coś panią straszy z tego powodu, że mieszkała tu ciotka Geringa? - Nie wiem, może pokutuje za grzechy swojego siostrzeńca? Może ci zamordowani jeńcy? Pochowani u nas w parku. - E żartuje pani, tak nie jest. Duchów nie ma, więc nie straszą - A jak jest? - Wszak Jezus powiedział, że kiedy nadejdzie czas, powstaną zmarli, więc teraz dusze są w uśpieniu) i zapanuje radość i szczęście, na ziemi, słyszy pani, na ziemi. To tu na ziemi będzie raj i ludzie będą żyć wiecznie. Nie chciałaby pani żyć wiecznie? - Hmm, chyba nie, za nudno by było, ciągle w tym samym miejscu, z tymi samymi ludźmi. - A kto mówi że na tym samym miejscu, przecież jeśli będzie pani zawsze zdrowa, może zmieniać miejsce pobytu, jeździć zwiedzać.... - Wszystko jednak do czasu, I to się znudzi . - Ale z pani uparciuch. - No tak ale powiedział pan, że powstaną z martwych tylko ci, co zasłużyli, słuchali praw boskich, a takich ludzi, jest niewielu. Świat będzie pustawy i na nowo zaczną się rodzić ludzie źli. Chyba, że dzicy, którzy nie wiedzieli, co czynią, nie znając zasad bożych. - He, he- zaśmiał się młodzian Rozum paruje szukając pary do wiary można umrzeć wierząc w sens życia i śmierci koszmarem jest żyć wątpiąc we wszystko życie daje szturchańce śpiącemu w ciemności prawie dotykalnej pełnej zwątpień kołysanych sierocą chorobą wkładając dłoń w ranę obudzimy się bez zadawania pytań o sens szarpania zamkniętych drzwi trwamy próbnie Obleczeni w szatę nie dbając o napełnienie jej treścią wiary i aktu posłuszeństwa dopóki nie znajdziemy Boga sami Go sobie zastępujemy a świętego Piotra obarczamy winą za odmowę otwarcia bram błogosławieni których rozum nie karłowacieje albowiem oni oglądać będą niebo niepieskie - Mówi też pani, że ludzie dopasowują Boga do siebie? Do swoich potrzeb. - Oczywiście, ja też... należę do tego typu ludzi, bo czytanie Biblii bez zrozumienia, daje wiele możliwości interpretacji. Podobnie jak z wierszami. Ilu czytających, tyle interpretacji. - Ależ Biblia jest dosłowna, nie można jej interpretować po swojemu. Próbowała pani zrozumieć Biblię? - Ech, młodzieńcze, ludzie są tylko ludźmi, wszystko dopasowują pod siebie, do swoich potrzeb, nawet prawo. A Biblia to też prawo ...boskie. Czy próbowałam? Oczywiście wspólnie z takimi jak wy, przychodzili, pouczali, lubiłam słuchać, ale tylko słuchać….. - A pani uważa że to jest słuszne? - Nie mnie sądzić i czynić uwagi, ja tylko stwierdzam fakty. - Ale Pan Bóg po to ustanowił prawa, żeby ludziom żyło się dobrze i szczęśliwie, żeby na ziemi panował raj. - He, he, raj każdy robi pod swoje wymagania. A pojęcie raju , podobnie jak pojęcie prawa, ludzkie, czy boskie, dopasowujemy pod siebie. - Tak, nie słuchamy słów bożych i ponosimy z tego tytułu konsekwencje - powiedziała towarzysząca. - Właśnie, Pan Bóg dał człowiekowi wolną wolę, to jak z demokracją, robimy wszystko według własnej woli, bo nie ma nad nami bata. Komunizm nauczył nas ,że za rogiem ( Żubr, parsknęłam do swoich myśli) stał 'stróż’ i czy chciałeś, czy nie, byłeś posłuszny. Teraz poczuliśmy wolność. Podobnie z Bogiem. Nie stoi za plecami z lagą czy innym strachem . Lekceważymy Jego słowa, nie stosując się do przepisów, a potem narzekamy: - Gdzie był Bóg jak była wojna, jak było trzęsienie ziemi, powódź, katastrofy. Obwiniamy Boga o wszystko złe na tym świecie, a przecież sami nie słuchamy słów Jego. Dostaliśmy wolną wolę i robimy to, co nam się podoba. Czy ja mam winić Boga, że się przeziębiłam, bo wyszłam bez czapki na dwór. Miało być tylko na chwilę, a stoję i gadam. Chwil kilka. A zimowe słońce śmieje się ze mnie. A może do mnie? pieśń proszalna Moje drzewo rozrasta się, w rozgałęzieniach coraz więcej gniazd - wylęgarnie aniołów, w ich skrzydła kiedyś złożę sen. Zawczasu splatam łuk nadziei zanim spłonie w ciemności pieśń niosę do Boga otwarł mi drogę przez Morze Czerwone a ja krzyczę że jestem na dnie mów, Panie, ale najpierw otwórz uszy moje z oczu zdejmij zaćmę - będę słuchać Ooo- zorientował się młodzian- Przepraszamy już idziemy, może kiedyś wpadniemy podyskutować. - Owszem, czemu nie, uwielbiam dyskusje, na których sie nie znam- powiedziałm z przekąsem. - Do widzenia. - A ja i tak wierzę, że niektóre dusze się błąkają, nie mogąc zaznać spokoju. A czasem wchodzą w ciało ludzi i ci stają się obłąkani. Ale czy na pewno w to wierzę? Tak tylko myślę. Może to demony zła, a nie dusze pokutujące? Trudny to temat i nie na mój mały móżdżek. - W takim razie przyjdziemy i postaram się pani udowodnić, że jest inaczej. - Akurat, udowodnisz… - pomyślałam zgyźliwie. I czemu? psychoanaliza alternatywna wart jest bowiem robotnik swej strawy* --biblia wystarczy rozłożyć ręce i stać się krzyżem na tle nieogarniętego rzucić krzyk słyszany w sobie echem wypluwać grzechy - wystarczy zobaczyć co się kryje we własnym sercu łatwo o wino i chleb na pokaz; kupione - sprzedane bić czapką o ziemię prostując swój kręgosłup - wystarczy na kolana i w piramidkę rąk szeptać modlitwy lub codzienne prośby z wiarą w miłosierdzie albo rozsądek wybór zdrowy czy chory- godny świadomości na tle czasów - wystarczy Wiara I tak oto po "mądrej" dyskusji, wzięłam się za prozę życia. Obiad - rybę zapiekaną z pomidorami i serem oraz frytki i brukselka obsmażana z czosnkiem i papryczką czili. Pycha. Kiedy wróciła Paula od dentysty, dziwiła się, że taki świąteczny obiad. -A co, raz nie zawsze. A ja zamiast brukselki, której nie cierpię, zjadłam całego buraczka pokrojonego w plastry i natartego czosnkiem, jakoś tak mam dziś - zachciewajki buraczane. Widać organizm szuka oczyszczenia, intuicyjnie jak pies . -
wrogowi największemu - sobie
zak stanisława odpowiedział(a) na kuba skawa utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
je dynakowi sie nie wybacza prędkości:P -
uwierz (fu turystycznie)
zak stanisława odpowiedział(a) na HAYQ utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
HAYQ, taki wstyd!!!!!! o kozetach ty!!! a gdzie biel łak, dróg, lasów, sarny , wilki, a ty klozetowe boje, hihi ale masz rację, tak jest przeżyłam w podróżach nie jedną klozetową historię, nawet jak zapłaciłam a sie nie załatwiłam.. sorki , miesza mi się, katar mam wielki :P i leczę go ... grogiem, cmoook fu! turystka :)z bożej łaski :P -
S i O (dwa razy wzięte...hmm)
zak stanisława odpowiedział(a) na f.isia utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
KOBIETO! blondzie złoty, jak ja się za TOBOM stęskniłam milczysz ja głaz, pisze dzwonie ni h... nie odzywasz się gniewasz się /??????? gadajże:)bo poczęstuję ktarem takim co łzy wyciska z oczyska, tak mam, buuuuuuu i cmooook moja ty piaskowa blondi :) -
`na dnie oceanu czasu...
zak stanisława odpowiedział(a) na Monoke Takahashi utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
zaciekawiło... znaczy dobrze jest :) -
Drogi - Stróże Poranka //www.youtube.com/watch?v=l2moo-Cya88 piękne są tam obrazki :) jaka zmiana nastroju :) wieczór uspokaja :)
-
a dziś mam tak :) //www.youtube.com/watch?v=_mK7xBDkGE4&feature=related //www.youtube.com/watch?v=1rCoOC8OS5Q&NR=1 basy sa\ą niesamowite :P czy słuchanie zależy od kondycji psych,?
-
Gdzie pracuje poeta?
zak stanisława odpowiedział(a) na a._mrozinski utwór w Forum dyskusyjne - ogólne
I alkohol zapewne. To bym wliczył w degustacje, ale ja nigdy nie propaguje alkoholu publicznie. Toż tutaj są dzieci, uczniowie, studenci i nauczyciele! SŁUSZNA UWAGA!!! HIHIHI -
Gdzie pracuje poeta?
zak stanisława odpowiedział(a) na a._mrozinski utwór w Forum dyskusyjne - ogólne
hehe, ja sie do tej sporej grupy zaliczam... ale w spoczynku :P I sie żyje z uciułanej emeryturki :P -
a ja uwielbiam oprócz Presleja, i Straussa - regge, w każdym wykonaniu ale najbardziej jednak Marleja:) trudno, tak mam Pozdrawiam Jacku :))))
-
W nie swojej klasie
zak stanisława odpowiedział(a) na Mateusz Kielan utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
suptelna piekna pani dobrze , że masz taką :))) jak ja od matematyki :- osły barany, jak można nie rozumieć, twierdzenie Pitagorasa się kłania- wrzeszczał :) pozdrawiam dzięki za przypomnienie "subtelności niekórych naUczycieli :) zdrówka -
czas szczurołapa
zak stanisława odpowiedział(a) na H.Lecter utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
schodzenie z gór ma wydźwięk straty (sen) palenie się trąbki dopełnia swoisty armagedon może następnym razem zamiast mieszać się z tłumem- odleć we śnie:) oczywiście Lekterze, i jak cię nie lubić czytać :) Hmm...do pełnego odczytania tego wierszyka, przydałaby się znajomość " technik operacyjnych " szczurołapa... : ) Dzięki, Stasiu. : ) szczury wywabia się fujarką, idą wtedy za grającym... trąbka chyba ludzi...byli na szczycie i na głos trąbki schodzili wabieni złotem utkwiłeś mi..... dobrego łykENDU -
Empire State Building
zak stanisława odpowiedział(a) na Karol Samsel utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
'widzisz, jaki śliski materiał, córeczko? założę się, że nosi się go jak powłokę. albo jak zapach mszy, rozdarty między spódnicą a futrem baranków pańskich" gdyby nie córeczko pasowałaby treść do "czarnych" sukien a tak gubię się w domysłach pozdrawiam Karolu -
3 pytania
zak stanisława odpowiedział(a) na Aleks Kleks utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
kLEKSIKU FAJNE TE "PIERDOŁY" UŚMIECHAM SIĘ :)))) pozdrawiam -
niełatwe życie mężczyzny
zak stanisława odpowiedział(a) na Stefan_Rewiński utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
do mnie pijesz? cmoook Jasne! WIEEEDZIAŁAM :))))