Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Luna Mi

Użytkownicy
  • Postów

    88
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Luna Mi

  1. Wtedy umieram, w skrzydłach trzepoce muzyka. Wtedy tonę, wzbieram w sobie, biciem serca zawiniętym ----- w Twoją dłoń ---- ? Wtedy śnię, oddalam się od cykad elektryczności na bezpieczny brzeg ciszy,---------przekombinowane (wolałabym zostawić, to taki akcent jakbym odpływała w siebie - bo tylko w sobie jestem bezpieczna - paradoks w miłości) czekaniem napełniam myśli. Wtedy nie mam Nic gamy, akordy, symfonie czarne kropki czas biała tafla bez pięciolinii (dziękuję)
  2. Wtedy umieram, w skrzydłach trzepoce muzyka. Wtedy tonę, wzbieram w sobie, biciem serca zawiniętym w koc. Wtedy śnię, oddalam się od cykad elektryczności na bezpieczny brzeg ciszy, czekaniem napełniam myśli. Wtedy nie mam Nic gamy, akordy, symfonie czarne kropki czas biała tafla bez pięciolinii.
  3. wcale być nie miało. Konkrety?
  4. Zapach domu już nie syci zmysłów moich nie ma go gdy zaplątana w sen zostawiam rano zagłębienie w ciepłej pościeli zapach domu jak obłok pary nad gorącą herbatą rozproszył się we wspomnieniach zostawiając na policzkach suche krople rosy
  5. Pomoooocy, co wyciąć? jak wyciąć żeby nie uszkodzić? wiem że za dużo słodkości.
  6. Byłam żoną. Od zmierzchu do świtu, nocną kochanicą, ustami nabrzmiałych pocałunków, zatęchłym porankiem niewyspanych powiek, radosnym skowytem wieczorów opasanych lubieżnym dotykiem, natchnieniem wariata, co czarował szczęście z papierowych obłoków, kosmykiem włosów za pazuchą, niebieską kokardą na prezencie życia. Falbanami uśmiechów zaściełałam stoły miłością obfite, niepamięcią cerowałam puste miejsca, co czas wydrążył twoim niebytem. Dziś, w szaleństwie, którego fałdy przykrył kurz, w napięciu tak gęstym, że w głaz się przyoblekło, zwiędłe liście pysznią się jeszcze wyblakłą zielenią, korale malowane, ukradkiem wypełzły z kordonku. Siwe smugi cienia sączą się z obrazu co roztrzaskał się o ziemię. Pękła szyba, posypały się wspomnienia, jak garść pereł, rzuconych pod stopy olbrzyma.
  7. Padamy ofiarą nadzieji, wierzymy że miłość wszystko wybaczy, wszystko przetrzyma, a kiedy zawodzi dajemy jej ostatnią szansę a potem kolejną i następną... a kiedy wyjemy z bólu i wybaczamy setny "ostatni raz" obiecujemy sobie że tym razem to koniec, do następnego razu. Nawet nie wiesz jak doskonale Cię rozumiem i choć rzeczywiście nie jest to najlepsza literatura, to przyjemnie poczytać w swoich własnych myślach. Pozdrawiam ciepło
  8. No to tniemy! Będzie bolało bo z jednej strony każde słowo wydaje się być tak cenne i potrzebne ale zdrugiej strony wiem że muszę unikać takiego przesytu bo aż się duszno robi. Dzięki, biorę się do roboty!
  9. Następnym razem będę hydraulikiem :)
  10. Przeczytaj "Funeral Blues" W. H. Audena, jest bardziej prawdziwy od łez.
  11. Byłam żoną. Od zmierzchu do świtu, nocną kochanicą. Ustami nabrzmiałych pocałunków. Zatęchłym porankiem niewyspanych powiek. Radosnym skowytem wieczorów opasanych lubieżnym dotykiem. Natchnieniem wariata, co czarował szczęście z papierowych obłoków. Kosmykiem włosów za pazuchą. Niebieską kokardą na prezencie życia. Falbanami uśmiechów zaściełałam stoły miłością obfite. Niepamięcią cerowałam puste miejsca, co czas wydrążył twoim niebytem. Dziś, w szaleństwie, którego fałdy przykrył kurz, w napięciu tak gęstym, że w głaz się przyoblekło, zwiędłe liście pysznią się jeszcze wyblakłą zielenią, korale malowane, ukradkiem wypełzły z kordonku. Siwe smugi cienia sączą się z obrazu co roztrzaskał się o ziemię. Pękła szyba, posypały się wspomnienia, jak garść pereł, rzuconych pod stopy olbrzyma.
  12. Ufffff, ale ja dopiero się rozkręcam, mam nadzieję że pozwolicie mi powoli rozwinąć skrzydełka.
  13. Nie pytaj czasem o myśli moje, nie pytaj gdzie jestem, bo słowa ubogie jak chleb ziarnisty zbyt proste, zbyt twarde w ustach. Pozwól mi w sobie pozostać. Nieodnaleziona wytrwam w ciszy.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...