Przechodzą przed oczyma znajome postacie,
piękna mniszka, bogini i mieszczka z królewną,
przeszłość o nic nie pyta – ona wie na pewno,
że nie ciebie kochałem, lecz tamtą w twej szacie.
Posadź kwiaty w ogrodzie, aby zanim zbledną
twoje słowa najczulsze kładły mi na skroni
i kołysząc w sen cichy ciepłem swoich dłoni
kołysz drzewa, by szumem rozmawiały ze mną.
Niech się zmysły rozśmieją jak tamtego lata,
kiedy w myślach, a potem na jawie zrodzona
miłość swym krzykiem niemym podniosła ramiona
i odbiła się echem po serca komnatach.
A w nich dzisiaj wspomnienia skrzą matowym wzrokiem,
cień modlitwy zranionej boleśnie cierpieniem
do róży się przytula, a ona przed cieniem
broni się cudnej barwy soczystym obłokiem.
Słucham serca – odpływa jak kręgi na wodzie,
wnikam w duszę co strzeże tajemnic zazdrośnie,
skradam się pośród chwastów, czekam, niech wyrośnie
rajska jabłoń w zaniedbanym ogrodzie . . .