mam króla w rękawie, król zaś kochankę aż miło patrzeć
jak się z nią nie certoli. jedziemy pośpieszną karocą take me home do domu
tak, by wyprzedzić nieopłakane
listy. ja wracam z wojny, jeszcze trawa, I love it, pachnie w podniebieniu
cudzą gwarą. nie, już nie będzie jak dawniej, masz to wyraźnie
nie dopowiedziane
od scenariusza najczarniejsze jest niebo; jakby ktoś wysmarował je smołą i przykleił pociąg,
tak dla zabawy; później pałac obrócił się dachem, wessał mnie na dno jak kominiarza
- jeśli widzisz coś gdzieś tam wysoko łap się za guzik głowę wszystko co masz, łap
i nie puszczaj. no, wycałuj mnie znikąd nie pytając po co, pytanie
to taka prostytucja