Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

wyklęty romantyk

Użytkownicy
  • Postów

    66
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez wyklęty romantyk

  1. Np. w jaki sposób? Akurat ja tak zareagowałem ...
  2. łza najszlachetniejsza spływa... chropowata powierzchnia serca gładka staję się z miejsca ścieżka spłynięcia wić będzie wokół kiera dotąd gdy zamknie się jej okrąg tak krążyć będzie setek wiele dopóty nastąpi całkowite oczyszczenie …z rdzy tęsknoty serce takie jest już zdolne do tłoczenia krwi kiedyś będzie zdolne do ponownej miłości
  3. Może to cała prawda wymaganiach co do osoby, którą się strasznie kocha, a ona nie do końca to odzwierciedla... [quote]widziałaś mnie silnym widziałaś marzenie nie chciałaś widzieć mnie Pod słowem "marzenie" interpretuję coś przelotnego...
  4. hm jakoś do końca mnie przekonywuje to połączenie "pięknego" języka polskiego, z "aglikiem" ... :P
  5. hm hm [quote]bo chociaż z prześwitem zakłada sukienki "chociaż" zamieniłbym na "choć", jakoś bardziej wdzięcznie dla mnie by to brzmiało. Tylko moje zdanie.
  6. Tekst podoba mi się... Na pewno lepszy niż teksty, niektórych, pierwszoplanowych postaci polskiej sceny muzycznej.
  7. Na pewno nie poczułem się urażony ... ;p Ela Ale, jakiego przekazu Ci tu brakuje? Może napisz jak interpretujesz całość utworu ... :-) A ja potem powiem o co mi chodzi :)
  8. [quote]Zamalowywuję Poprawione... gafa. Z tymi znakami i dużymi literami starałem się dostosować tak aby nadawały one jakiś ład utworowi. Celowo nie stosowałem się do jakiś zasad. [quote] Jeszcze jedno mam tylko natchnienie, jaskrawo tęczo... o to chodziło? Błąd językowy, już poprawiłem.
  9. literówka, wszystko w pierwszej osobie... Janusz nie rozumiesz tego wersu? [quote=]jeszcze jedno mam tylko natchnienie Z tym zaćmieniem chodzi o to, że czasami jak patrzysz na tęcze to nie widzisz wyraźnych barw, granic kolorów, bo one się zlewają... A tych kolorów możesz zaczerpnąć ile głów na sali... Nie wiem moja interpretacja :-) Masz rację, błąd językowy jaskrawa tęczo.
  10. Zamalowuję ścianę bzdurami zapisaną. Teraz będzie ONA biała - niepamięć Nie wiem co zdecyduję, jaką barwą ją pomaluję. Wiem choć jaki będzie rodzaj podkładu owego koloru... zapomnieć I wybrać barwę z zamkniętymi oczyma. Jeszcze jedno mam tylko natchnienie, jaskrawa tęczo... zaskocz mnie swym zaćmieniem. Daj mi impuls na kolor, który jeszcze nie istnieje…
  11. Właśnie taki on ma być " z przymróżeniem oka"... taki lekki A i Janusz masz racje co do: tak bo one właśnie się tak zmieniają, wiersz z życia zaczerpnięty
  12. Ojej schlebiasz mi :-P Chciałem, żeby nie było to coś za bardzo skomplikowanego... Wiersz chyba czerpie ze źródeł empirycznych... :-P
  13. jeden mężczyzna potrafi obrócić świat kobiety do góry nogami na całe życie szkoda tylko, kobieta potrafi chodzić górą do dołu po suficie o zmroku o świcie przez cały dzień całe życie mężczyzna sztuki tej nie znając spada rozpuszczając się w istniejącym niebycie szybuje, leci, frunie upada uczy się techniki niecodziennego chodu, który tak prawdziwie pcha ten świat do przodu czym byłby mężczyzna bez kobiety? i na opak o rety zależność ta sprawdza się niestety
  14. aa przepraszam, z koncentracją pod wieczór już u mnie kiepsko :P myślałem, że przykład tyczy się tylko końcówek
  15. Popsuty, które wyrażenia miałeś na myśli, żeby je przestawić do naturalnej mowy konkretnie?
  16. Może iż nasz rację, Powtórzeń "gdy" użyłem celowo... Literówek mogłem po prostu nie zauważyć :-)
  17. Cierpienie miłosne skrapla się… Jak para na ścianach świątyni w starym krużganku Niczym zbawienie spływa po krawędzi zaśniedziałego fresku ukazując jego dawny splendor Chwila zadumy nad barokowym freskiem, Weź pędzel swój przeszłości barwą nasycony, I zarysuj na nim rewaloryzowane Kontury twarzy, Napiętnuj tak by już ich nikt inny nie zmazał By pomimo zburzenia owej świątyni freski w świadomości wciąż się tliły… Gdy ten duchowy przybytek skryje się pod resztkami popiołów naszego pokolenia Gdy już w innych wierzyć będą bogów
  18. Oddaje Ci moje serce. Trup mój w pół rozkrojony. Bierzesz je w swoje ręce. Krew bryzga na wszystkie strony. Czemuż to tak boli? kroisz mnie tak dokładnie, powoli. Wzrokiem mnie zabijasz, Moje serce w rekach twoich niewoli. Pół świadomy żywota swojego, zawieszam na niej z trudem oczy. Zapamiętam na pewno jedno, uśmiech jej uroczy. Tego uśmiechu już nie ujrzę nigdy, Tak… Zapamiętam Tak, ten uśmiech na pewno, Co nie jednego napełniał radością. Tak jak mnie na nowo, gdy ją ujrzałem, ogarniał misterną błogością. Za co te wszystkie krzywdy? Tonący chwytający się brzytwy…
  19. Lubię bawić się słowem i rymami, wiem, że czasami może być za dużo tego. Chciałem połączyć lekkość i rytmikę z tematyką smutną i traumatyczną. P.S. "Podmiot liryczny owszem jest smutny, miłość rownież go wyklęła niedawno, szczęśliwy również nie jest ... "
  20. Tonąć w łyżeczce łez Stan spadania w bezkres Przed domem- czarny bez Nie łagodzi tego nawet aloes Obsesja- ukoić uczucie bólu Pszczół tysiące w jednym ulu Czym rzesz jest to ulumulu? Szatański totem Z przedtem robi teraz Z teraz potem Nie liczy się na co masz ochotę Tysiące mil przez pustynię Na piechotę… Czy piasek złocisty Może stać się złotem? A o to w tym wszystkim chodzi By nie znaleźć się pomiędzy Kowadłem a młotem
  21. Róże zwiędłe na zwyrodniałym parapecie, Okno brudnym okiem zrujnowanego domu, Dom wieki temu porzucony na pustkowiu, Pustkowie nie będzie pustkowiem, gdy ktoś odezwie się choć słowem, Słowo użyte w chwili i formie odpowiedniej, narzędziem stanie się miłości, Miłość pielęgnowana przyniesie natchnienie…
  22. wiejski zakamarek serca nikt dostępu nie ma do bramy owego miejsca afekty złości i miłości przy jednym stole walą kielon w kielon razem się śmieją w głos… jaki ci tu zgotować los? Jabłoń tam również okazała stała w serca sadzie przez wiatr bujana owoce dziwnie słodkie miała sterta jabłek na glebę padła Jabłko świeże długo nie pożyje chwilę poleży i zgnije lecz po chwili, ugryź nie rusz… drzewa już nie było Jabłoń zrąbana! Burdel zdradziej z niej zrobił drewniany, duży, brzydki, czerwony ach jak lubiłem tam chodzić na łowy Zdrada-tak zwał się ten przybytek nie do końca duchowy w miejscu tym była też szkoła wani dyrektor zwana sumieniem, twardo rządząc swym rzemieniem głosu swego dźwięcznym brzmieniem krzyczało... nie czyń źle synu bo będzie zdziwienie! dziwny paradoks wewnętrznego nieładu, cud natury symbolem rozkładu nakarmić i otruć może zarazem po chwili… szybujesz wysoko raptem spadasz bez poczucia winy Lecz stan ten faktycznie jest jednak inny.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...