
Naisir Handemir
Użytkownicy-
Postów
82 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Naisir Handemir
-
Dział dla marnych poetów
Naisir Handemir odpowiedział(a) na M._Krzywak utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Każdy ma prawo do wyrażania swoich uczuć i jeśli robi to poprzez pisanie chwała mu za to,przynajmniej nikomu zębów nie wybija i krzywdy nie robi. Twój utwór nie jest w stanie wywołać u mnie wzburzenia. Wygląda jak wypociny frustrata. Ale szkoda mi bo niektórych to zabolało. A Ty Michale(sądząc po treści Twojegoo utworu) najchętniej uniemożliwiłbyś wierszokletom rozwój. Nikt nie jest odrazu fenomenalny. Pisanie wymaga ciągłego treningu i wieloletniego trudu, doskonalenia swoich umiejętności, pogłębiania wiedzy. Niech ludzie piszą.Nawet jeśli 99% to tendencyjne wierszyki, lepiej by powstało tyle przeciętnych czy kiepskich wierszy i żeby powstał też ten 1% zachwycającej poezji,niż by wierszokleta wychodząc z założenia, że jest kiepski,zaniechał tworzenia,kiedy to byćmoże on po latach stworzyłby coś zachwycającego. Pozdrawiam Naisir -
Danse macabre tłustych czerwi
Naisir Handemir odpowiedział(a) na Naisir Handemir utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Niezbyt wygodne to nowe łóżko... Ręcę pod głowę wsadzić nie łatwo. Wąsko i ciasno. Nie ma pierzyny. Zimno... Jakby wieźli na Sybir... Zamiast szlafmycy i pidżamy, Garnitur z odświętnej szafy. Zbutwiały,choć nie noszony. Twarz w nadmiernej mimice- Ruchu falująco-wymuszonym. Pląsającej bieli tłustych larw. Tańczących swój danse macabre. ...i mniej jej coraz... 21 gram które idą do nieba. Reszta wydrążona... przez robaczą społeczność. To właśnie jest... wieczność.. -
Ołowiane słońce
Naisir Handemir odpowiedział(a) na Naisir Handemir utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Dziękuję pięknie za tak przychylne komentarze, była jeszcze piąta zwrotka ale niewiedziałam czy zamieszczać czy bez niej lepiej:) Anno!Dziękuję, że zawsze czuwasz nad przecinkami i ortografią!:) Niestety mam to nieszczęście mieć dysortografię:D Pozdrawiam Naisir -
Ołowiane słońce
Naisir Handemir odpowiedział(a) na Naisir Handemir utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
To był zły sen lecz nie koszmar Droga jakby trochę prostsza Myśli mniej i ciężar powiek do udźwignięcia To było tylko podłe marzenie o drodze pokrytej złotawym cieniem o lustrze z nierozbitą szybą o tym co by było Zostań jezcze Niech przewierce Cię spojrzeniem niech przez myśl mi przejdzie że może nam by było.. Niech ukradnę z tej pieszczoty złośliwy splot bezgłośnch słów języka śladem naznaczony kontur ust. -
Szedł powoli patrząc w zasypany resztkami brudnego śniegu chodnik. Jego szerokie ramiona, pochylone lekko do przodu zdradzały przygnębienie, chociaż drogi i modnie uszyty płaszcz i eleganckie buty sprawiały, że jak zwykle wyglądał szykownie jednak nie mógł zetrzeć z twarzy grymasu smutku i rezygnacji. Jeszcze tylko kilkaset metrów i wejdzie po schodach na trzecie piętro. Otworzy rzeźbione, dębowe drzwi, powiesi płaszcz, zdejmie buty, zajrzy do kuchni z nadzieją, że może tym razem ona będzie tam czekała, ale jej na pewno znowu nie będzie. Wróci przed 11 lekko wstawiona i znowu będzie tłymaczyć, że musiała wypić lampkę szampana, bo nowy projekt okazał się ogromnym sukcesem. Może nawet nie kłamie, jest teraz tak chuda,że upiłaby się kilkoma kieliszkami wódki. Chyba pomaga jej to znieść rzeczywistość. Nie umiał nawet jej wytknąć że co drugi dzień jest w takim stanie. Czuł,że sam jest temu winny. Kiedyś było im jak w bajce. Razem dobierali meble i kolory ścian do nowego mieszkania. Oboje mieli doskonałe poczucie smaku, w dodatku niesamowicie zgadzali się ze sobą. Doskonale pamięta jak pierwszy raz kochali się w nowym mieszkaniu na cudownym,drewnianym i masywnym stole kuchennym. Potem zaniósł ją do sypialni. Była tak zmęczona przeprowadzką, że natychmiast zasnęła .Leżał wtedy całą noc w bokserkach i rozpiętej do połowy koszuli, przyglądając się jej gdy tak spokojnie spała i myślał że jest najszczęśliwszym człowiekiem na swiecie. Chciał jej wtedy powiedzieć że ją kocha, tamtego jedynego dnia miał w sobie tyle odwagi by to uczynić. Jednak ona wtedy już dawno spała. Dlatego nigdy jej tego nie powiedział. Nie umiał wyrażać swoich uczuć słowami. Pokazywał je raczej sypiając z nią. Przez pierwsze dwa lata kochali się tak często, że nie mogła mieć wątpliwości co do jego uczuć. Z czasem jednak praca pochłonęła ich tak bardzo, że zapomnieli o sobie. Ona starała się by było jak dawniej. Gotowała wykwintną kolację, czekała, czasem nawet do północy. On przychodził. Całował ją. Jedli w milczeniu uśmiechając sie do siebie. Potem szli do sypialni i zanim do czegokolwiek doszło on zasypiał, tak bardzo był przemęczony. W końcu przestała się starać, w domu była tylko nocami, teraz to on na nią czekał. Teraz oddałby wszystko za choć jeden taki wieczór, kiedy mógłby w końcu spać z nią w jednym łóżku a nie przytulać się do kaloryfera i zastanawiać się czy ona już śpi czy jescze nie i co by zrobiła gdyby nagle przyszedł do niej w środku nocy. Tak,teraz potrafiłby nawet powiedzieć jej że ją kocha, powtarzałby to przez całą noc. Ale to ona musiała wykonać ten pierwszy krok, to ona musiała pokazać że wybacza mu tą kilkuletnią nieobecność, tą pogoń za pieniędzmi i ucieczkę od tego cudownego życia które kiedyś razem wiedli. On czuł się zbyt winny by prosić o przebaczenie. Podszedł do drzwi wejściowych,nie dzwonił domofonem, odrazu otworzył je kluczem pewny że w domu nikogo nie ma. Wszedł powoli na trzecie piętro. Zostawił płaszcz na wieszaku i odruchowo tylko zajrzł do kuchni. Na stole stały dwa nakrycia. Pomyślał,że to sen, przetarł oczy,jednak one nie zniknęły. W kieliszkach czerwieniło się wytrawne wino. Pomieszczenie oświetlały tylko cztery świece. Podszedł do stołu. Pomyślał że nie wygląda najlepiej. Nie golił się od kilku dni a poprzez wyborną woń drogich perfum przebijał zapach potu. Ona na pewno wygląda cudownie- pomyślał. Może ma na sobie czarną jedwabną suknię którą kupiła podczas wakacji w paryżu, a może wyjdzie jedenie w kosztownych perłach które dał jej na piątą rocznicę ślubu... Weszła bardzo cicho, czarna prosta sukienka wisiała na jej zbyt chudych, lecz nadal bardzo seksownych ramionach. Usiadła. Zaczęli jeść w milczeniu. -Może jednak nie wszystko stracone- pomyślał. W tym momencie przemówiła, cicho i smutno, nie była w stanie powstrzymać lez. -Zdradzam Cię, od trzech miesięcy Cię zdradzam, ciągle z kimś innym, bo...bo nie wyobrażam sobie żebym umiała kochać kogokolwiek innego niż Ciebie. Patrzył na nią spokojnie,nie czuł gniewu,żalu, rozgoryczenia, tylko jakąś dziwną ulgę.Poczuł się jakby mniej winny. Po chwili jednak zrozumiał, że sam jest przyczyną jej zdrady. -Jeśli nie chcesz już ze mną mieszkać,wyprowadzę się, jeśli nie zechcesz mnie więcej dotknąć, zrozumiem, możesz mnie nawet pobić, sama chętnie bym to zrobiła,nie każ tylko tłumaczyć mi dlaczego,bo tego nie jestem w stanie przetrwać. Spojrzał na nią z ogromnym bólem i miłością i pomyślał jak bardzo musiał stać się jej obcy skoro pomyślala nawet że byłby w stanie ją uderzyć. Wstał od stołu. Pomyślała chyba że chce odejść bo zaczęła płakać jeszcze bardziej. On jednak podszedł do niej i objął ją swoimi silnymi, świetnie zbudowanymi ramionami, całował ją zapamiętale po szyi i ustach. Czuł jej łzy na swojej twarzy. Sam także płakał. Wziął ją na ręce i zaniósł do łóżka.Delikatnie zsunął z niej czarną sukienkę. Zobaczył,że jest jeszcze szczuplejsza niż przypuszczał, kości biodrowe i żebra mocno się odznaczały a brzuch zdawał sie być zupełnie wklęsły.-To moja wina-pomyślał-to przeze mnie nie jadła, nie spała. subtelnie gładził swoimi silnymi męskimi dłońmi jej brzuch. Lekko rozpiął stanik namiętnie całując ją po szyi i ustach. Poczuł jej drobne,rozpalone dłonie na swoim torsie zachłannie dotykające, nerwowo rozpinajace jego koszulę, potem pasek od spodni i zsuwające je szybko.Pieścił ustami jej piersi, zębami zdjął z niej majtki lekko muskając językiem jej kobiecość, potem objął ją mocno i zapadł się w nią. Tak cudownie było móc znowu być w niej,obejmować ją i pieścić,całować jej usta. -Kocham Cię,kocham- wyszeptał nagle - nie chce żebyś odeszła. Przed chwilą zdążyła się uspokoić, jednak gdy z jego ust padły te słowa- słowa których nie usłyszała przez całe dziewięć lat ich znajomości, nie mogła powstrzymać lez szczęścia i wzruszenia. -Kocham Cię- odpowiedziała zdławionym od płaczu głosem.
-
Przekleństwa
Naisir Handemir odpowiedział(a) na Naisir Handemir utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Przekleństwa Piąta rano. Ciemność gaśnie. Połóż swe zmęczone ciało. Niech odpocznie po mordędze. Niech pościeli biały bandaż, poowija spierzchłe rany. Co powstały z bólu serca na twej skórze nieskalanej. Nie wstydź się swych rąk... Nie wie, że to przez niego. Nazwałby Cię wariatką. Rzadko Cię tak nazywał. Na ogół mówił gorzej… Cokolwiek to znaczy - myślałaś - na pewno jest straszne. W słowniku nie było takich słów. Świadomość ich znaczenia przyszła dużo póżniej. I tylko refleksja nad ranem, gdy jak co dzień , patrzysz na czyjś nagi pośladek: Tata krzyczał "Ty kurwo" Jakby już wtedy wiedział, kim będę. -
Przekleństwa
Naisir Handemir odpowiedział(a) na Naisir Handemir utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Piąta rano. Ciemność gaśnie. Połóż swe zmęczone ciało. Niech odpocznie po mordędze. Niech pościeli biały bandaż, poowija spierzchłe rany. Co powstały z bólu serca na twej skórze nieskalanej. Nie wstydź się swych rąk. Nie wie że to przez niego. Nazwałby Cię wariatką. Rzadko Cię tak nazywał. Na ogół mówił gorzej… Cokolwiek to znaczy na pewno jest straszne – myślałaś. W słowniku nie było takich wyrazów. Świadomość ich znaczenia przyszła dużo póżniej. I tylko refleksja nad ranem, gdy jak co dzień , patrzysz na czyjś nagi pośladek: Tata krzyczał "Ty kurwo" Jakby już wtedy wiedział, kim będę. -
Fosforyzujący Jezus
Naisir Handemir odpowiedział(a) na Naisir Handemir utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Dziękuję Bestio:) Pozdrawiam Naisir:) -
Fosforyzujący Jezus
Naisir Handemir odpowiedział(a) na Naisir Handemir utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Dziękuję:) cieszę się,że się podoba:) poprawiłam interpunkcję:) Pozdrawiam Naisir -
Fosforyzujący Jezus
Naisir Handemir odpowiedział(a) na Naisir Handemir utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Anno jak myślisz,lepej?:)jeszcze to trochę poprawię jak chwilę czasu znajdę Pozdrawiam Naisir Judyt,Jagodo, dziękuję za komentarze. -
Fosforyzujący Jezus
Naisir Handemir odpowiedział(a) na Naisir Handemir utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Tyle razy myślałam, że bardziej nikogo kochać się nie da, Dotykałam, pieściłam, kładłam w dłoniach do snu. Emocje rozgrzewały mnie jak spirytus. Uczucia tak silne i ważne, Okazały się mdławym deserem, Cukrową dekoracją, Fosforyzującym Jezusem popkultury. Tyle razy powściągałam to co we mnie, Czegoś więcej wciąż się doszukując. Kochałam się ciepłym zmierzchem, Wierząc, że może jeszcze Bliżej mi do człowieka niż zwierzęcia, Nie instynkt a miłość Tobą kieruje. Zbierałam wspomnienia w pudełku po czekoladkach. Każdą wspólną chwilę chłonęłam jak zapach święta. Tyle razy grałam role dziwki. Dotykałam twego ciała z fascynacją. Nieświadoma, charytatywna prostytutka... Fosforyzujący Jezus spojrzał na mnie z plastikowego krzyża. Żal mi Ciebie dziecko - powiedział. -
Strzykawka
Naisir Handemir odpowiedział(a) na Naisir Handemir utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Dziękuję:) odzdrawiam serdecznie:) -
trafiło w mój nastrój,szczególnie druga zwrotka i wers "posłusznie składam w siebie wrzaski" mogłoby być "w sobie" ale jak uważasz:) w każdym razie do mojego dzisiejszego nastroju doskonale pasuje:) ogólnie fajny aczkolwiek mogłabyś pomyśleć nad dwoma ostatnimi wersami,może coś zmienić?:)
-
Strzykawka
Naisir Handemir odpowiedział(a) na Naisir Handemir utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Paskudne, niebieskie oczy mdłe i nijakie gdy tak patrzyła na mnie wbijałem wzrok w podłogę zbyt młody by zrozumieć że były piękne trudem i wyblakłym kolorem że były piękne, bo chore poszarzałe przeszłością roziskrzone zmartwieniami kochające i czułe w chłodnym dystansie szklanej kuli ślepca co nie widział że świat dookoła upada i zaprzeczył tym jego upadkowi oczy matki gdy wiedziała że znów drapię się po heroinie oczy które podnosiły mnie z łazienkowych kafelków gdy strzykawka znowu szczękała o podłoge. -
Ona i... ona
Naisir Handemir odpowiedział(a) na Naisir Handemir utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Pawle,przeczytaj teraz, może lepiej?:) Dziękuję za komentarz:) -
Erotyczny kontakt psychiczny
Naisir Handemir odpowiedział(a) na Naisir Handemir utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Dotykam tak, by nie dotknąć lecz by dotyku cieniem wzbudzić w Tobie pragnienie, otworzyć drzwi domysłu, psychiczną stworzyć zależność, by najpierw obraz tego, co się stanie powstał w Tobie a potem się ziścił... Dotykam Twoich dłoni, subtelnie muskam Cię po twarzy, drżenie skóry, rozpalonej dotykiem, błądzę palcem po brzuchu i językiem po szyi.. Czuję Twój zapach i smak, coraz głębiej..Usta i piersi.. dotyk wciąż subtelny lecz pragnienie wciąż rośnie, silny ruch dłoni po pośladkach, gwałtowność ogromna,zachłanność ruchów. Usta i dłonie - wszystko. Zapach erotyzmu..Twój smak.. Język już nie błądzi - doskonale wie, co ma robić. Droga ku rozkoszy. Ogromnej lecz chwilowej, brak myśli w głowie. Bezradność rozpostartego doznaniem ciała, euforia - co w krzyku znajduje swe ujście. Wreszcie spokój, jak gdyby wstało się dopiero w majowy poranek w słodkim zapachu wiosny. -
Ona i... ona
Naisir Handemir odpowiedział(a) na Naisir Handemir utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
:D wiem że nikt nie wygłasza ale one akurat wygłosiły:D I wszystko było takie,niby dopowiedziane, bo Etienne chciała dopowiedziec aż za bardzo, bo oczywiście coś ukrywa itp. Nieważne:D To było takie jakie miało być,albo może nigdy nie miało zamiaru być czymś więcej:D Dobra bo już się to wszystko nie trzyma kupy:D w każdym razie nie mam zamiaru kontynuować:D -
Ona i... ona
Naisir Handemir odpowiedział(a) na Naisir Handemir utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Oczywiście że się nie obrażam za komentarz:) bardzo miło że zadałaś sobie tyle trudu by wyrazić swoją opnię:) L word znam... hmmm myśle, że jest tam też sporo nieładnych scen:D Jeżeli chodzi o ten mój tekścik,to po prostu miało takie być i miało być tak napisane, bo sama Etienne(Michał:D) nie ma ładnej duszy,ale to wczesniejsza część opowiadania której tutaj nie ma. Ona jest taką dziewczyną która po prostu wszystko chce zdobyć i zaliczyć.Piękny literacki opis nie pasuje do niej:D Dziękuję jeszcze raz za komentarz!:) Ubawiło mnie skojarzenie do Etienne:) -
Ona i... ona
Naisir Handemir odpowiedział(a) na Naisir Handemir utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
czy mam to traktować jako zachęte do napisania więcej?:) -
Ona i... ona
Naisir Handemir odpowiedział(a) na Naisir Handemir utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Mmmm...:) Dziękuję:D Tfu:D właśnie o to "tfu" chodziło:D -
Ona i... ona
Naisir Handemir odpowiedział(a) na Naisir Handemir utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Siedziały w dużym, słabo oświetlonym pomieszczeniu rozmawiając i popijając najdroższe a zarazem jedyne wino jakie podawano w „La vie en rose”. Jego smak był cierpki i przypominał, wybitnie kiepskiego sikacza . Dookoła ludzie konsumowali w pośpiechu swój byle jaki obiad, bez słów, nie myśląc nawet o tym co jedzą. Tu mogły więc naprawdę swobodnie porozmawiać . Ich rozmowa miała jak zawsze bardzo dziwny charakter. Była poniekąd walką o dominację przepełnioną ironią, dystansem i ripostą. Tym razem dało się jednak wyczuć jakiś dziwny, obcy pierwiastek.. -Może wyda się to pani dziwne, ale zawsze marzyłam o tym by mieć romans ze sporo starszą kobietą.- powiedziała Etienne z dwuznacznym usmiechem. - Osoby w moim wieku nie przyciągają tak uwagi, nie rozpalają wyobraźni. Owszem jędrna, elastyczna skóra, kształtne piersi i pośladki to niewątpliwe zalety. Jednak uczucia są zdecydowanie płytsze, to zupełnie inny poziom emocjonalny. Ciężko tu snuć fantazje na temat burzliwej przeszłości partnerki, brakuje tajemnic i doświadczenia oraz wielopłaszczyznowości doznań.- mówiła pewnym, wręcz zuchwałym tonem, prowokując swoją rozmówczynie. Jej wielkie brązowe oczy wpatrywały się z obraźliwą niemal pewnością w ciało szefowej, łamały cały dystans jaki był między nimi. Patrzyła tak jakby powoli zsuwała z niej każdą część garderoby.- Pamiętam, że zawsze podobała mi się Catherine Deneuve ,-ciągnęła- szczególnie w filmie „Osiem kobiet”- właśnie o takiej kobiecie zawsze marzyłam- piękna, dojrzała, pozornie zimna, zdystansowana, wyniosła a jednak ma w sobie ten ogień. Nie da się jej nie pożądać. Pamięta pani scenę w której Catherine zaczyna walczyć z Pierottą? Upadają wtedy na dywan i po chwili szamotaniny namiętnie się całują.- jej usta wyglądały bardzo pretensjonalnie, przesunęła lekko językiem po górnej wardze, zupełnie tak jakby składała delikatny pocałunek na wargach Michelle. -Przypomina mi to moją relację z panią … Każda nasza rozmowa jest walką którą mam ochotę zakończyć namiętnym pocałunkiem, może nawet seksem.- Michelle starała się by jej spojrzenie zachowało zimny i niedostępny charakter, jednak ślizgające się po brzegu kieliszka palce zdradzały pewnien niepokój który jej towarzyszył. Drugą dłonią dotykała swojej szyi, jakby prosząc o czuły dotyk. -Pociąga mnie ta wyrafinowana gra, upór, wyniosłość. - kontynuowała Etienne - To budzi we mnie zdobywcę. Pozornie jest pani dla mnie nieosiągalna, jednak jestem na tyle zuchwała by siedząc naprzeciwko powoli w myślach zdejmować z pani wszystkie ubrania… Lubię na panią patrzeć, Michelle, chciałabym w końcu posmakować… Dziwne myśli pojawiały się w jej głowie. Zuchwałość tej młodej dziewczyny była tak ogromna, że nie potrafiła nawet udać oburzenia. Dawno już nie spotkała kogoś o takiej sile charakteru. Intelektualno- emocjonalna gra jaką ze sobą od niedawna toczyły była aktualnie najbardziej interesującą rzeczą w jej bogatym, lecz nieco poszarzałym życiu. Nie umiała się temu oprzeć. Nawet ten służbowy dystans był elementem zwiększającym pożądanie. Nie mogła zaprzeczyć- ta młoda dziewczyna imponowała jej swoim perwersyjnym, intrygującym zachowaniem, urodą, niesłychaną jak na ten wiek inteligencją i brudnym spojrzeniem które zdawało się mówić „Potrafię się pieprzyć lepiej niż wszyscy faceci z którymi spałaś razem wzięci.” Zamarła w bezruchu próbując zachować obojętny wyraz twarzy. Jednak jej policzki płonęły z podniecenia. -Powinnam Cię za to wszystko zgnoić, bo na zbyt wiele sobie pozwalasz- powiedziała. Po chwili dodała biorąc do ręki płaszcz – chodźmy stąd, już późno. Szły wzdłuż ciemnej i wąskiej uliczki. W promieniu kilkuset metrów nie było widać nikogo. Nagle Etienne przesunęła lekko palcami po jej dłoni. Michelle chciała zabrać swoją rękę jednak dziewczyna zdążyła już stanąć przed nią i chwycić mocno za jej drugi nadgarstek. Przyciągnęła ją do siebie i pocałowała. Najpierw delikatnie, potem mocniej i namiętnie, jednak Michelle nadal nie dawała za wygraną, nieodwzajemniała jej pocałunków,próbowała wydostać się z czułego uścisku jakim otoczyła ją Etienne. - Wiem doskonale, że Cię pociągam. Przestań w końcu kryć się za tą ścianą przyzwoitości, to dobre dla osiemnastolatek.- powiedziała stanowczo Etienne cały czas przesuwając palcami po jej dłoni . Dotyk był tak przyjemny, że samo rodziło się pragnienie. - Jesteś interesującą osobą. W naszych rozmowach zaskakujesz mnie swoją inteligencją, pomysłowością. Cały czas jednak wydaje mi się, że stać Cię na więcej, dlatego nigdy nie chcę przyznawać Ci do końca racji i docenić Cię. - nagle jej surowy i niedostepny do tej pory wyraz twarzy złagodniał nieco a w kącikach ust pojawił się uśmiech - Jednak twoja pewność siebie i to brudne spojrzenie sprawiły, że muszę Ci przyznać rację. - ciągnęła - Twoja uroda, arogancja, bezczelność to wszystko pociąga mnie ogromnie, dlatego kochaj się ze mną teraz, tutaj, kiedy jestem zbyt pijana i rozpalona bym mogła Ci się oprzeć, bo jeśli nie stanie się to dziś, nie stanie się to nigdy.- wyszeptała Michelle zbliżając swoje usta do ucha Etienne tak że tamta mogła poczuć jej gorący oddech na swej szyi. Jej słowa były rytmiczne i twarde, z zawartą w nich nutą podniecenia i agresji. - To by było zbyt proste… Długo czekałam na noc z Tobą i zdecydowanie wolałabym kochać się w pachnącym łóżku niż pieprzyć cię w jakiejś bramie. Chodź ze mną… Przeszły przez ciemną ulicę i skręciły w lewo. Na końcu ulicy był bardzo drogi hotel. Etienne ujęła swoją przyszłą kochankę za rękę i poprowadziła ją do drzwi. - Czy na pewno masz na to pieniądze?- zapytała Michelle. - Nie psuj tak imponującego momentu.- powiedziała i odeszła by wynająć pokój. Po chwili wróciła z kluczami, ujęła ją za rękę i poprowadziła schodami do pokoju, jednak w połowie schodów, gdy nikt już ich nie widział przyciągnęła ją mocno do siebie i zaczęła namiętnie całować. Otwierając drzwi do pokoju zapytała jeszcze na koniec:- Czy nadal chcesz się ze mną kochać.- Michelle skinęła głową, po czym objęła ją i zaczęła dotykać jej pośladków. Etienne rzuciła ją na łóżko. Powoli zdejmowała z niej wszystkie części garderoby , całując ją jednocześnie po szyi i dotykając zachłannie jej ciała. Całowała jej dłonie i ramiona, delikatnie przesuwała językiem po plecach, pośladkach, wewnętrznej stronie ud. Namiętnie całowała jej piersi jednocześnie dotykając coraz to innych punktów jej ciała. Wsunęła dłoń za jej seksowne czerwone majtki delikatnie dotykając. Wodziła językiem po brzuchu i udach, pozostawiając Michelle w ciągłym oczekiwaniu. Ocierała się swoimi nagimi piersiami o jej piersi i uda. W końcu zsunęła z niej majtki. Michelle z ogromną namiętnością dotykała jej pośladków i całego ciała. Całowała jej palce podczas gdy język Etienne zbliżał się ku najczulszemu punktowi jej ciała by dać rozkosz tak ogromną ,o jakiej nigdy nie śniła. O tak Etienne była mistrzynią, pieściła ją tam tak perfekcyjnie! Najpierw delikatnie, zataczając dość duże okręgi językiem, potem nieco szybciej, mocniej, namiętnie całując. Michelle krzyczała z rozkoszy. Przez 42 lata swojego życia spała z naprawdę wieloma facetami. Żaden jednak nie doprowadził jej do takiego stanu. To było cudowne. Leżała teraz przytulona do Etienne, wyczerpana rozkoszą. Nie myślała o niczym. - To zabawne. Jeszcze sześć godzin temu mówiłam do ciebie „Pani”, a teraz jestem sprawcą co najmniej sześciu twoich orgazmów- powiedziała nad ranem Etienne śmiejąc się. Po chwili dodała:- Pozwolisz, że nie będę już stosować tej formuły, chyba, że cię to podnieca? Obie zaczęły się śmiać. Niedługo potem spały wtulone w siebie, zmęczone nagłymi, niespodziewanymi emocjami. -
Zdrada
Naisir Handemir odpowiedział(a) na Naisir Handemir utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Rzeczywiście w usta lepiej:) Dziekuję Anno:) Pozdrawiam Naisir -
Zdrada
Naisir Handemir odpowiedział(a) na Naisir Handemir utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Przeciwko Tobie Kurzy mi się w głowie Nie zamyka się żadna z powiek Kiedy w zapachu sosnowych desek Składasz zamierzchłe pocałunki Na każdej z części mojego ciała Myślisz, że możesz być zmęczonym popołudniem Odchodzić niepełnym zmierzchem A potem uparcie wracać w dawno ostygłe powietrze? W dysonansie ciszy Uchodźco rzeczywistości. W Twoją stronę unosi się każdy włosek Gdy nie do końca niechcący ocierasz o nadgarstek Wszystko pulsuje z tęsknoty Ciało prosi o dotyk... Tonę...znikam.. przymykam powieki. Bez zwłoki całujesz w usta, zdejmujesz ubranie, grzeszysz.. wychodzisz. Znów śpieszysz się... do niej.. -
Frustracja
Naisir Handemir odpowiedział(a) na Naisir Handemir utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Czym zasłużyłam sobie na taką obojętność? Poranną kawą posłodzoną za mało? Jajecznicą na boczku na śniadanie? Sukienką z za dużym dekoltem? Bielizną nie na zbyt wyzywającą? Wiernością ascetyczna niemal, co nawet cienia flirtu nie znała? Moje policzki nie straciły jeszcze wiotkości. I choć nie tak młoda jak dawniej wciąż mogę pociągać.. Czym zasłużyłam sobie na to że nie dożywszy ze mną czterdziestki leżysz w naszym łóżku nie zwracając na mnie uwagi... Ciepły jeszcze dosyć..choć od godziny martwy. -
Dysonans
Naisir Handemir odpowiedział(a) na Naisir Handemir utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
a więc Marku drogi zachęcam Cię byś napisał takowy erotyk:D;) Pozdrawiam i dziękuję :) Naisir