Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

f.isia

Użytkownicy
  • Postów

    1 222
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez f.isia

  1. hihi a na dodatek, "szczere pole" idealnie nadaje się na "pole rażenia" ;) hej, Ewo :))
  2. a niech mnie f.isiu, Twoje libretto przeszlo moje oczekiwania (czyt.odszczekiwania) slowa jak muchy, a ona milczy, nie zabija?(czy.zapija?)po nich? cmoook f.Isiu! moje oczekiwania też przeszło za dużo muchów mam do "wypackania" ;) cmok Podróżniczko, :)
  3. bujając w obłokach wyPIToliłam "bawełnę", i zupełnie niechcący wylądowałam na wacie - wcale nie miękko, za to na miętkich nogach, bo jeszcze nie wiem na ile mnie skasują za tę "przyjemność" :( chyba muszę reaktywować szachrajkę, - tamta była bardziej rozgarnięta niż fisia, bo jeśli coś popełniała - to z premedytacją, nawet "połezję" (księgowego tyż miała...) ;)
  4. (miejsce akcji: szczere pole) słowa brzęczące jak muchy odgania milczenie wyrazem ______________________ ;) eeeedit - znaczy suplement ;) panta rhei gdy pośród pól matowych złota rybka potoczność rozmienia na chwile – czas nie może być lepszy żniwa końce świata się wiążą w wielki snopek a płomienna rubaszność rżyska kluje nieznośnie chronicznego feniksa
  5. dzisiaj koncept mam zwarzony a dokładniej - sPITolony :(((
  6. no no nooo.... poczucie humoru godne samego Hannibala L. ;)
  7. myślę że nie była głupia, myślę że mogła mieć mnóstwo ważnych powodów. W tej kwestii popieram Szymborską;) a tak na serio wiersz nie jest o niczym, dla mnie jest o tym, że życie nie jest bajką i że czasem chciałoby się odwrócić, uciec od tego, co jest, kim jesteśmy. Od starzenia, śmierci, która tu wygląda jak zupełnie z życia wzięta, chociaż niezupełnie uciec, bo przecież śmierć jest oki, skoro uwalnia od życia. Tutaj chyba przede wszystkim jednak przypomina, że życie jest krótkie, że się nie powtórzy. Jest w wierszu jakaś nostalgia, jakiś żal, za tym co było, albo raczej co mogłoby być. Peelce nie do końca dobrze jest w teraźniejszości, chociaż z pozoru angażuje się. Końcowka jest dla mnie natomiast enigmatyczna w zestawieniu z resztą; i nie pasuje, teraz wiem dlaczego - bo nie jest autorstwa autorki. Tak mi się czyta ten wiersz. Dlatego żona Lota jest tu wg mnie na miejscu - przecież mogła obejrzeć się z żalu za wszystkim tym, co znała. Jeszcze mnie razi "miała pochyloną osobę"...jak można mieć osobę?? może lepiej sylwetkę?? tak mi się rzuciło po ponownym:) pozdr aga wiesz, a ja mam swoją koncepcję na temat Wandy topielicy, guzik prawda, że sobie gwałt zadała z powodu Niemca, poprzez czynność utopienia, wszystko to się stało przez ciekawość i niecierpliwość; ona tak tego Niemca wyglądała, nogami przebierała na brzegu, aż się biduli noga omskła i chlupła w Wisłę a że pływać nie umiała, a na dodatek udekorowała się była biżuterią (zwłaszcza żelazną, jako że złota było mało- głównie z przemytu), to i się była nieszczęsna na koniec utopiła! słowianki nie takie głupie, zobacz jak np. branka Roksolana (wszak Polka, choć ruskoczerwona;) Sulejmana za nos wodziła ;)
  8. ciekawy kawałek prozy poetyckiej nie podoba mi się tylko wersyfikacja, nie znajduję dla niej uzasadnienia, nie rozumiem f.
  9. no tak.... ale zdystansowania jeszcze u się nie zaobserwowałam...hmm.. więc w świetle tego co napisałeś, trochę jestem zaniepokojona jak to u mnie z tą mądrością... postanowiłam zatem eksperyment doprowadzić do końca i w tym celu pozwolę Ci zerknąć na mój akt www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/32c5bd2f13824063.html hihi dobro-wolny ;) a tymczasem, oczekując na deszcz komplementów, który wzbudzi we mnie ocean (może? ;) nieufności, skoczę do kosmetyczki ;)
  10. "znieruchomiała" żona Lota uosabia raczej głupotę - to taki pomnik ku przestrodze , z tych mitycznie "unieruchomionych" "lotniejsza" zdaje się być Niobe ;) -f.isia
  11. nakładają mi się dwa przeźrocza - dwa obrazy, dwóch ojców... lubię takie przenikanie -f.isia
  12. wrażenie ogólne - podobnie jak JS, tyle że boldowe określiłabym jako przefajnowane - humor traci lekkość pozdrawiam, f.
  13. ostatnich i jużów trochę za wiela, ale zważywszy na okoliczności, nie będę drobiazgowa ;) duch Leśmiana pokutuje u Waćpana ? trzym się - pionu (i poziomu ;) f.isia
  14. pod koniec trzeciej strofy zaczęłam niedowierzać wierszowi, czwartą odebrałam jako sztuczną, piątą obojętnie a zapowiadało się interesująco pozdrawiam, f.
  15. badania najlepiej wychodzą na... króliczkach ;)
  16. Cóż pojęcie od ściany do ściany z natury musi być obiegowe a jeśli przy tym się o owe odbija to i ciężko mówić o asekuracji. Listopady tłumacze powyżej, cholery uprawomocniać nie warto bo i dawno odnotowywana nie była, więc po co wywoływać wilka z lasu. Obłoki nie są nowatorskie ale nie przesadzajmy, trudny do wyobrażenia to jest pierwiastek z -1 a jednak prąd w tym „cholernym” gniazdku jest. Do błędu się przyznaje a co za tym idzie popieram w całości postulat odnośnie fachowca, pytanie tylko ile płacić „zawodowcowi” za przepisywanie moich wymysłów z kartki do Worda ?! P.S. Aby nie być podejrzany o złośliwość pragnę wytłumaczyć moją nadmierną skłonność do ironii wynikającą jedynie z przesytu określonej literatury aplikowanej sobie ostatnimi dniami, dużego dystansu do słowa własną ręką pisanego i co też nie pozostaje beż znaczenia dobrego humoru. Tak więc dziękując za odwiedziny zapraszam, jeśli zajdzie taka potrzeba, do dalszej, teraz nieco bardziej, merytorycznej dyskusji dla mnie meritum tego tekstu zawiera się w pielgrzymce od "wszystkiego" do "niczego" (i chyba z powrotem) , poprzez brzemienne"słowa", "listopady niestraszne złe";), płomienne "czerwone szczyty" i "cholerny raz" - w intencji znalezienia straconego czasu jeśli meritum nie takie, przepraszam, ale innego raczej nie znajdę ;) pozdrawiam, życząc przychylnych komentarzy - f.isia
  17. posługiwanie się "nicością" jest dość ryzykowne, wymaga pewnego wyrafinowania, bo inaczej staje się zwykłym pustosłowiem, tak samo rzecz się ma z "wszystkością" tutaj, autor asekuruje się obiegowym /potocznym zwrotem "wszystko - czyli nic"; i z jednej strony, w kontekście tego "obiegu" ;), czyli zatoczenia koła, powrotu do miejsca, które zmieniło status quo w status quo ante, znajduję uzasadnienie dla zastosowania owego, a z drugiej.... przestaję dowierzać po przeczytaniu zwłaszcza: 1.nie straszne złe były listopady 2.do cholernego tego raz za dużo – zbyt wiele 3. w obłokach źrenic - i nie wiem czemu ma służyć to nadymanie patosu.... ewentualnie mogę uwierzyć, że "nie straszne były złe listopady", lecz "obłoki źrenic" pozostaną dla mnie na zawsze niewyobrażalne; "nie zapisane", jeśli nie informuje o zapisywaniu "nie", wolałabym widzieć jako "niezapisane" ;) a ten enigmatyczny "cholerny raz" "za wiele", to może dobrze byłoby jakoś, hmm..."uprawomocnić"? pozdrawiam, f edit: jeśli chodzi o pisownię "nie straszne", to o ile nie da się podciągnąć pod "konfrontację dwóch stanów rzeczy w celu wyeksponowania jednej z nich", to może okazać się błędna, przydałby się "fachowiec" ;)
  18. ja przepraszam, ale mam "brzydkie" skojarzenia oj! ;)
  19. jakieś parszywe to lustro, oprócz tego, że krzywe ;) ale może "widoki", które wkłada w oczy "narcyzowi" są karą za to, że zamiast pokopać w ogródku i zasiać, bądź zasadzić coś pożytecznego lub co najmniej ładnego - nieustannie się przegląda...? nie ma to, jak "słuszne" odciski na dłoniach, porządkują myślenie ;) - polecam ! fisia, :)
  20. moim zdaniem tekścik ma "zadatki" na coś niesamowicie fajnego życzę, aby dojrzał -f.isia
  21. wiesz Ewuniu, w tej pierwszej to albo mi czegoś za mało, albo za dużo jako minimalistka, skłaniam się ku "za dużo" podoba mi się "zawężanie" (zupełnie jak zakładanie hodowli w kieszeni ;) po mojemu z I-ej zostawiłabym tyle: odkłada pieniądze zawęża i może "zawężowywanie" kursywnęłabym ;) "bystry" ten wierchołek pozdrawiam, f.isia :))
  22. eeetam..... wstydzam się.... ale jeśli Autor bardzo chce, to może i bym się przełamała..... (na pół?) hihihihi
×
×
  • Dodaj nową pozycję...