zostawiam części siebie, jak znoszone ubrania
z tłem zmieniają się tylko miasta, w zwykłe skojarzenia
z rozmnożeniem martwych komórek
jednak jestem, rozdwojony w bliźniacze spirale,
zakodowany w szpiku, i głębiej, w kolejnym zdziwieniu
zapominam że czas ciała się skończy.