Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Zuźka

Użytkownicy
  • Postów

    359
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Zuźka

  1. "Pisanie jest najszybszą i najskuteczniejsza formą niszczenia samego siebie" - cytat niedokładny i zapewne pomylony, bo z pamięci. Taki tekst popełnił kiedyś Jakub Winiarski. Powrócę do poprzedników - depresja a nieszczęście, to dwie różne rzeczy. Ale wiemy, że autorowi wątku chodziło raczej o to drugie, tylko źle sprecyzował swoje myśli. Okej, pomyłka. No to lecimy dalej. Co czyni pisarza/poetę? Nieszczęście? Tak, wiele twórców było nieszczęśliwych. Ale ja bym poszła dalej. Według mnie chodzi tu nie tyle o nieszczęście, co o jakiś bagaż doświadczeń. Miłość, szczęśliwa, nieszczęśliwa, zaufanie, zdrada, rezygnacja, zmęczenie, zniechęcenie, strach, odwaga - o tym wszystkim można pisać. Ale żeby pisać prawdziwie, trzeba wiedzieć, czym tak na prawdę jest temat. W tym doświadczenie życiowe pomaga. Czy każdy wielki twórcza sporo przeżył? Raczej tak. Ale czy każdy był nieszczęśliwy? Myślę, że odpowiedzi nie można wymagać nawet od nich samych. Ps. Temat jest zdublowany.
  2. Ej, ale pójdźmy dalej. Z pytaniem: gdzie jest poczta? chyba też powinniśmy zwracać się tylko do wykwalifikowanych przewodników. Piłsudski przywódcą AK? Ja myślałam, że to był ten, co zastał Polskę murowaną, a zostawił drewnianą, czy cośtam...
  3. Nie kończ. Wiem ile kosztował depilator. Nie kończ, nawet nie chcę myśleć do czego....ten depilator.... To nie myśl sobie. Depilator jest zbyt masochistycznym urządzeniem, by używać go w innym celu, niż depilacja nóg ;) Marcinie, śmiem zauważyć, że również masz Metallicę w sygnaturce. O proszę.
  4. Mam znajomych, którzy się bawią elektroniką (głośniki, te pierdoły) i jak zaczynają rozmawiać ze sobą, to nie znam połowy słów, których używają. Ale kocham ich słuchać i obserwować. Takie fajne zafascynowanie na twarzy, pełne skupienie. Jest w tym swoista walka o wspólną sprawę ;)). I chociaż nie mam pojęcia, po jaką cholerę samochód ma robić na zawołanie "wrym!", to cieszę się Twoim szczęściem. A słuchać najbardziej lubię o rzeczach, o których nie mam pojęcia ;) A co do tekstu, to (jak to powiedział jedenastoletni chłopiec - którym się opiekowałam na obozie - pocieszając swojego kumpla z drużyny, który był właśnie po zawodzie miłosnym tuż przed ślubami obozowymi): "baby to pizdy". Ja już nie bronię kobiet. Ostatnio zbyt często rozmawiam z facetami, a później mam wyrzuty sumienia że powstałam z dwóch komórek o chromosomie x. Tak, wiem i wpełni się zgadzam, że kobiety są straszne, okrutne i w ogóle idę się pociąć.
  5. Miłość nie gaśnie i nie przysypia? Być może PRAWDZIWA MIŁOŚĆ. Ale co to jest ta "prawdziwa miłość" i jak ją rozpoznać? Czy w ogóle istnieje coś takiego? Czy to, co czujemy, nie jest zasługą kilku hormonów wydzielanych przez nasz otumaniony mózg? Ale to już temat na dłuższą dyskusję. Załóżmy, że prawdziwa miłość istnieje (każdy chyba słyszał o miłość aż po grób, która wydarzyła się u kolegi koleżanki znajomego babci bratanicy siostry). Ale skąd mam, do cholery wiedzieć, czy to co jest między dwójką ludzi przetrwa próbę czasu? Czy hormony w mózgu się nie wyczerpią? Czy trafiłam na swoją drugą połówkę czy jakieś tam innego coś? Nie pamiętam kto, ale ktoś powiedział kiedyś: "Miłość jest okrutną sztuczką biologiczną mającą na celu podtrzymanie gatunku". Tak, nadinterpretuję (też mi podkreśla na czerwono;)) i to okropnie. Ale to chyba kwestia wiary w ukrzyżowanie tego mężczyzny. Mówisz: "dalej kocha". Ale to są wielkie słowa. Słowa mają okrutnie dużą moc, tak samo jak subtelna różnica w wypowiedzi tej kobiety, być może spowodowana strachem, roztrzęsieniem, nerwami - ma tak kluczowe znaczenie. Został ukrzyżowany? Zawalił mu się świat? Świat można odbudować, cegiełka po cegielce, tylko się trzeba wziąć do pracy. Wybacz, ale nad "Cierpieniami młodego Wertera" nie płakałam. A nad artykułem o globalnym ociepleniu tak. A teraz pytanie: czy kluczowe znaczenie słów tej kobiety rzeczywiście jest takie kluczowe? Skoro naprawdę będzie dalej kochał, świat tak czy siak będzie dla niego udręką. Ona w tej chwili daje mu powód do nienawiści. To chyba lepsze niż słowa: "zostańmy przyjaciółmi".
  6. A nie będzie się bardziej męczył słysząc wskazane przez Ciebie słowa? Oh, biedactwo, była nieszczęśliwa, mówi, że wszystko to jej wina, żebym nie czuł się źle. Tak źle jej się żyło i teraz tylko po to, żebym nie zamęczał się zwala wszystko na siebie. A przecież kiedy miłość gaśnie i przysypia wina nie może leżeć po jednej stronie. Nie, tak przynajmniej daje mu powód do nienawiści. Jest suką. On może tak o niej myśleć.
  7. Niedosyt czuję. Bo tekst oryginalny, aczkolwiek pointa banalna. Więc zamiast oceniać, czekam na coś więcej. pozdrawiam zuzka
  8. Pewnie tak. Ale w gruncie rzeczy stanęła przed wyborem: moje szczęście, albo jego. Egoistka, można powiedzieć. Ale szczera egoistka. Powiedziała: "Miłość zgasła jak życie tego chłopca." - widać pierwotnie myślała, że to, co on do niej czuje też juz nie jest płomiennym uczuciem. Miała przygotowaną mówkę, skoro mówiła jak na przysiędze. To było okrutne. Ale kto jeszcze niedawno się opowiadał za szczerością?
  9. Temat - oklepany. Ujęcie - ładne. Zainteresowało, przeżuło, smakowało. Pan, zdaje się, w wierszach siedzi? W takim razie debiut prozatorski ładny. Pozdrawiam Z. Ps. Marcinie! I znowu? Znowu, że kobiety są straszne? Eh...;)
  10. Jak to? Przesież ta cała madonna to szatanistka jakaś.
  11. Drogi Franku, powiem tyle - łał. Odkąd potopiono szczeniaki, akcja była przewidywalna, lecz mimo wszystko efekt wywarł na mnie spore wrażenie. Pisz dalej. pozdrawiam zuzka ;)
  12. "dodaje brat Dona" - chyba Dony? Wrócę jeszcze, bo chyba się w pewnym momencie trochę pogubiłam i nie chcę oceniać na podstawie jednego, pobieżnego przeczytania, ale przyznam, że jak na razie mnie zaintrygowało. fragmenty lepsze, fragmenty gorsze, ale ogólnie jestem na tak. kupuję ;) dygam zuzka ;)
  13. Zuźka

    przesyt

    Było przesycenie, teraz przesyt?
  14. Źle mnie zrozumiałaś. Ja nie chcę rezygnować z poszukiwania nowych form sztuki, swoją wiarą nie dążę do tego, by zastać się w miejscu i przestać myśleć. To, że sztuka jest w każdym z nas nie daje podstaw do tego, by przestać się rozwijać. Chodzi mi o to, by wyjść ze sztywnego postrzegania "artysty" i "reszty świata", bo każdy ma w sobie cząstkę artysty, a najtrudniej być artystą dnia codziennego - najtrudniej dostrzegać piękno w tym, co nas otacza. Mam znajomych, którzy interesują się elektroniką, czy czymś w tym rodzaju. Kiedy patrzę się na dwójkę ludzi rozmawiających z pasją o głośnikach i sprzęcie elektronicznym, czuję, że to o czym mówią jest piękne. Nie mam pojęcia, co znaczą słowa, które wymawiają; nie znam się na kabelkach, a mimo to obserwując ich – widzę sztukę. Taką sztukę dnia codziennego. Widzę w nich prawdziwych artystów, walczących o to, co dla nich najpiękniejsze. Fakt, że w nich właśnie widzę artystów, nie znaczy wcale, że mamy zrezygnować z "szukania i porównywania, zestawiania zjawisk w poszukiwaniu sztuki". To kopanie ziemi nie jest takie znowu dosłowne ;) Chodzi mi o to, że nie wierze poecie, który siedzi tylko w poezji i nie ma pojęcia czym jest praca, więc poniekąd - czym jest życie. Na przykładzie - jeśli ktoś widział kiedykolwiek serial "Rodzina zastępcza" - jest tam taka poetka, Alicja bodajże - bogata, niepracująca, opieprzająca się cały czas i pisząca wiersze. Nie uwierzyłabym takiej poetce, bo jest zwyczajnie oderwana od rzeczywistości. Tak, ten fragment zacytowałam zupełnie bez sensu - przyznaję Ci rację ;) dygam zuzka ;)
  15. słyszę. "krzyczący szept" - to lepsze niż oklepany "niemy krzyk" parowanie duszy? oo, tak. byle nie wyparować całkiem, bo może w tłumie znajdzie się ktoś, kto usłyszy bardzo cichy szept. pierwsza zwrotka kolebie, ale reszta - ładnie. dygam zuzka
  16. Jak wyżej, fuj. Nie ładnie tak, z tymi "samymi dziełami sztuki" wychodzić do ludzi. Sam sobie krytykujesz i jest Ci z tym dobrze, to po co to tutaj? Lepiej już by posiedziało w szufladzie.
  17. ;)) Ja kiedyś powiedziałam, że jeśli się hajtnę, to do ślubu pojadę taczką, ale to też jest niezłe ;D Na co komu Mandelson? ;) Ps. Wiecie jak fajnie się jeździ taczką? ;)
  18. Wiesz, ten artykuł w Wyborczej nie był na ten temat. To, co napisałam, to krótki fragment, przytoczony w całości. Pomijając to, co zacytowałam, nie ma w tym artykule nic pokrewnego tematem. Artykuł nosi temat: "Trzecia droga Stachury" i dowodzi że "wyznawcami Stachury mieli być wyłącznie ignoranci i gówniarze, no i grafomani, którzy - skądinąd słusznie - mniemali, iż skoro >, to ich wypociny także" - ale to już jest wyrwane z kontekstu. ..i w tym artykule nie wyszukałam nic dla siebie. Chyba nie jestem "wyborowa".
  19. Gazet nie omijam, jak Messalin, bo zawsze sądziłam, że trzymają wyższy poziom, niż choćby telewizja. Od dawna czytuję tylko Wyborczą i od czasu do czasu Newsweeka, ale coraz częściej mnie zawodzą. Z mediów więc pozostaje tylko radio, a radio ostatnio... no cóż. Idę się zabić. Do jutra. ;)
  20. Miło to słyszeć ;) Ale chyba mam się bać? Bo się zaraz zlecą z naostrzonymi widłami, z tego, co mówisz ;)
  21. O nie, nie. Przeczytałam dokładnie, calutki artykuł - od pierwszego słówka, do ostatniej kropki.
  22. Wczoraj w Gazecie wyborczej przeczytałam: [quote]W projekt literatury czynnej, w utopię zniesienia granic pomiędzy sztuką i życiem nikt już dziś nie wierzy. Świadomość nam się zbyt spostmodernizowała. Podstawowe rozpoznanie dotyczące twórczości Stachury - sławetny termin "życiopisanie" ukuty przez Henryka Berezę, a oznaczający tyle, że literatura jest praktykowaniem życia, jego nieodłączną całością - jest nie do obrony. Dziś do elementarnych przeświadczeń, należy to, że literaturę robi się tylko z literatury i w związku z tym "życiopisanie" to zwykła ściema. Być może szlachetna, ale urągająca literaturoznawczemu rozumowi. Teks ten przeczytałam z przykrością, bo dowodzi on, ze jestem nikim, skoro nikt już w to nie wierzy. A ja wierzę, że sztuka jest w życiu, a życie w sztuce! Wierzę, że sztuka jest w każdym z nas, tak samo w obrazach Maneta, jak w tej dziewczynie, co zrywa kwiatek na łące i wplata go sobie we włosy. Więcej! Nie wierzę poecie, który nigdy nie przekopał choćby kawałka ziemi! Czy jestem naiwna?
  23. Napisane przyjemnie, ale nie wciąga. Skoro ciąg dalszy nastąpi, nie wypowiadam się dokładnie na temat tego tekstu - poczekam, co dalej. Postaraj się bardziej zainteresować czytelnika - trochę więcej akcji. Ładne, ale mimo to mało pociągające. Jednak skoro to tylko początek - pisz dalej, może się dobrze rozwinąć. Pozdrawiam Zuzka ;)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...