Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Kla Ro

Użytkownicy
  • Postów

    118
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Kla Ro

  1. żeby nie zaspać na wschód i nie oglądać zbyt wcześnie zachodu I. wschodzi leniwie z filiżanki kawy w rosie parą pokryło doliny krople drżąc lgnął i znikają lgnął i znikają w początku jaśniejszych barw dotrwały w nadziei na koniec w trąbach, kotłach górskich otchłani harmonijnie ścierających skał słońc słońc skał *** topi się! zaraz utonie! wrzeszczące przed nieznanym - pokazuje nieznane w krawędziach strumieni przeszywających bok chmur uwijają zwijają uwijają prędzej w targowym dołku życia rozdzierając prześcieradła strzępy rozdzierając na strzępy wcierając w siebie woń zysku na szczurzych łapkach dreptają do domostw by nie patrzeć nie! nie! nie! nie wolno patrzeć na koniec! nie patrzeć na koniec bez nadziei przyjąć wschód za pewnik i trwać w ciągle zaczynającym się wciskając w siebie ułudę wieczności początku bez końca szczury o sztywnych kręgosłupach też pewnego dnia nie przyjdą do domów – tylko one nie dowiedzą się dlaczego II. jednak jest będzie przez chwilę w podniesieniu horyzontu wiecznej adoracji dnia egipskie słońce o promieniach Babilonu trwać nad górami trwa… w-reszcie rozlewa swe odnogi systematycznego Nilu – panujące łagodnie dorzecze Wisły *** skaliste aż do jądra zbocza gór gęsto porasta dzikie zboże objęte w snopki czerwieniejącym nurtem żniwiarza schodzącego z nieubłagalną klepsydrą - mierzy się piasek Sahary trafia w żyzne doliny puste, równe nie skalane pracą w pocie czoła sierpami tną powietrze zaciskając kurczowo ręce mięśnie wytężone w grymas zmęczenia - plonów nie ma …nigdy nie było ziarna III. wypełnia kielich ponad brzegi – przesyca zapasową nadzieją klosz się zamyka opadają przemoknięte lasy – łuki i wiatr triumfalnie pod nimi poprzez zmiętą wilgotność odciął górę od reszty kłębiącą widocznością czy ktoś w dole jeszcze jest? mgliste poranki ściskają skronie utwierdzając o wyspie *** horyzont sączy resztki z kielicha wychyla krzyki azteckich ofiar upaja się widokiem monumentalnych obozów pracy pływających po egipskim piachu wyspa znów wróciła do lądu ostatnia nadzieja wypatrzyła chłopa z motyką który kopie tylko ziemię tylko ziemię Zejście żarząca się po stokach lawa dnia zastygła w gorejące punktami miasto - nie zasypane Pompeje - Rzym w ogniu ciągle podsycany halnym w kotlinie migające obrazy wcześniejszych dni już bardzo ciemno rękami targam kępy traw kurczowo trzymam się wszystkich szczytów zejście!!! zejście! zejście zejście jest najtrudniejsze…
  2. staram się wyciszyć aby Jej głuche uczucie serca było też moim - harmonijność Mamo - chcę być tobie podobny nawet w biciu serca jednak nie potrafię nie mogę nic - nie mogę nic zrobić – szybko bije dalej nieposłuszne wśród ciemności nieporadnie małe - Nie bój się, nie lękaj. czego mam się lękać? Samotności? nigdy jej nie zaznam zło tu nie dotrze, prawda? - jestem u Mamy - - Nie bój się, nie lękaj. NIE BOJE SIĘ! JHWH! - Nie lękaj się… JHWH, NIE LĘKAM SIĘ! Nie boję i nie lękam się! - Nie bój się niewiasto, porodzisz Syna i nadasz mu na imię Jezus. **** Jakby? Gdyby? Co było by? palec, jeden palec nieboży w katastrofalnej Nieświadomości skutków ingerencji ludzkiej - jednostkowo niszczy się całość wyjmując z idealnej budowli cegły, krusząc fundament rozbierając dach - środek nie zawiśnie w powietrzu nie okryje sam ułudnie szeptane – krzykliwe hasła - niechciany fundament! - zbędny dach - jest balastem! sami, sami w żwawym kroku! będziemy sobie dachem i piwnicą Prężnie idziemy w nowy wiek - wiek zagłady wszelkiego zagubienia w dziurawym cyrku w koślawych murach wystających nędznie cegieł palonych ułudą dobrze że Jesteś nam Dachem i Fundamentem troszczysz się o lud wybrany, który nosi cegły na budowę i pielęgnuje dach że jeszcze Jesteś i chronisz – wieczny Budowniczy z złotą kielnią „Nie lękaj się!”
  3. niestety trafne... :) a coś odnośnie budowy tekstu?
  4. z peronów informacje Upadek kultury wyższej! babcia klozetowa spazmatycznie z dziupli zawieszonej na drzwiach Upadek kultury wyższej! - Słuchaj, ale to jest normalne… Zagrzej sobie, masz w lodówce. - … dziesięć minut. I ona w tedy wiesz wzięła moją rękę… - To jakaś totalna bzdura! Nie przyjęli … do środka. - No kończę, pa, trzymaj się, buźka! i to jest normalne każdy mówi do drugiej osoby choć czasem idzie sam tylko ja mówię do was WAS i nikt się nie bulwersuje idę mówię i nikt się nie bulwersuje wśród telefonów z właścicielami nikt nie zauważył właściciela bez świra spokojnie mówię miarowym krokiem Upadek kultury wyższej.
  5. może lepiej spadałem - zamiast leciałem w dół pozdrawiam i gdzieś ten pomysł lub podobno już widziałam :)
  6. troszkę napisałam... można je znaleźć u mnie :) a na stronę chętnie zajrzę tylko jutro :) pozdrawiam
  7. nikt i nawet nie wiesz jak mnie to cieszy xD pozdrawiam :)
  8. jak widać lubię filozofie :) pozdrawiam
  9. no taki do piwa na smutno, bo do wina to za mało ambitny. ale przynajmniej nie jest aż tak kiczowy jak niektóre na tym forum. chętnie więcej poczytam pozdrawiam
  10. Pana strata... :) pozdrawiam
  11. no to nie jest film przygodowy :) pozdrawiam
  12. Wpatrywać się w pustkę godzinami, by wyłapać jedną myśl – Nieskończoność. Niedoceniana i zapomniana, a najbardziej logiczna z chaosu będącego w jej zbiorze. Ja – będąc jednocześnie tu i tam – Jestem. I nie jestem nigdzie i widzę wszystko, bo wiem, co skrywa się za niedostrzegalnym. Zapewne zastanawiasz się teraz tak samo czy zbieg okoliczności może się wydarzyć? Nic nie chce mi odpowiedzieć i coś też milczy. Nie ma przecież odpowiedzi, bo nie ma pytań, które można zadać w taką ciszę i ciemność. Kiedyś głośno wskazywano na mnie jako na Teraźniejszość, wahającą się ciągle w czasie. Czyżby wychylenia zależały od nas? W przeszłości tonę, nie mogę dostać brzegu; upłynnił się zzieleniałym od wściekłości kamieniem. Biegnę bez gruntu i oddycham bez-powietrzem, tylko Nikt za mną idzie, bo tej drogi nie było. A jeśli naszkicuję mapy? Jeśli nazwę nic - czymś? Stworzę nowy język, nauczę go moich poddanych i nie pokaże im innych dróg prócz moich… Pójdą za mną! A jeśli nie pójdą...? Muszę jeszcze wymyślić system kar! Granice, bariery, nakazy, zakazy i koniecznie pozbyć się muszę takich jak ja! Tyle pracy, by zagłuszyć samotność.
  13. za długie i zbite jak dobrze ukształtowana kupa... pozdrawiam
  14. ale żeby to było fajne reszta musi być na pastwę xD pozdrawiam i dziękuje :)
  15. forma jest adekwatna do treści... jeśli pana nie zachwyca jak mniemam podobnie będzie z treścią :) pozdrawiam i proszę zajrzeć do "snu nocy zimowej" - powinien wydać się łatwiejszy
  16. jakby apel by nie zanieczyszczać środowiska... treść dobra na jakieś ogłoszenie greenpeas, ale nie podoba mi się narracja... jakby forma nie pasuje do tego co piszesz pozdrawiam
  17. trochę przegadane, pomysł całkiem niezły... tylko niektóre słowa warto byłoby wyrzucić, zastąpić jakimiś dwuznacznymi słowami, aby czytelnik nie miał wszystkiego podane na tacy. Czytelnik lubi myśleć, czytelnik lubi gdy się od niego wymaga - inaczej czuje się obrażony prostotą tekstu. pozdrawiam :)
  18. trafne treściowo choć mało oryginalne spostrzeżenie. Nie pozostaje pod lirycznemu poradzić nic jak to, aby przerzucił się na epikureizm (polecam szczególnie słynny czwrórmian Epikura - nie ma strachu najogólniej mówiąc) pozdrawiam i Carpe Diem! :)
  19. potwierdzam... rzygać się chce :) a te teksty to po prostu jedne z ostatnich ni to dobre ni to złe :) i tyle pozdrawiam
  20. i po co te wykrzyknienia, niestety czytałam.... moje dzieciństwo legło w gruzach... xD
  21. dzięki Pan :D jednak poezji nie można brać "dosadnie" nawet określeń typowych - szczególnie określeń typowych :) pozdrawiam i wiem że to nie jest najlepszy tekst
  22. nie szkodzi, nie będę płakać jak zraniony anioł z plakatów w pokoju ( nie powiem kogo) proszę nie brać tego do serduszka, bo jeszcze pęknie i będzie wielkie Bumm pozdrawiam
  23. życie to dziwka dotykasz jej szaty a ona się cała otwiera przed tobą jak równina widzisz czego nie chcesz zobaczyć dotykasz czego dotknąć nie chcesz poznajesz czego boisz się poznać śniło się już nie wiem co przypomnę sobie za dziesięć lat kiedy sytuacja się powtórzy realnie zahaczy o rejon wcześniej dotknięty śnieg nie pada – mamy grudzień to zapewne konsekwencje położenia Polski oraz frontów docierających z różnych stron da się wytłumaczyć tylko jak pojąć "zwierzęta tajemnicze które urodziły boga a potem go zabiły" zawsze wracam do pogody
  24. chodzi o zaskoczenie... wszystko co Pani wypisała za wady było totalnie zamierzone :D pointa wszystko wyjaśnia... rzadki gatunek - człowiek ;) pozdrawiam
  25. Rzuca się Pani jak źle wychowane dziecko - czyżby mikołaj nie przyszedł? pozdrawiam
×
×
  • Dodaj nową pozycję...