Dawid D.
-
Postów
129 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Odpowiedzi opublikowane przez Dawid D.
-
-
Cytatnie mam dyplomu wyższej uczelni, nie broniłem
się przed ambicją. na dwoje babcia wróżyła, mnie
dzieli tylko czas, spóźniony. szlachetnie drewniany
blat stołu milczy jak w grobowej desce gwóźdź.
podpierając się patrzę w ścianę, zbladła jakby
zobaczyła ducha. pełna obrazków jak ramiona
blizn i strupów. zegar wisi dumnie, odgrywa
kluczowe zadanie, wyznaczając kierunki doby.
jest całkiem przyjemnie, wieczór troszkę wyposzczony
głodny spojrzeń, nie do końca związany z pogodą.
własne kąty pozajmowane, własnymi rzeczami, ciasne
nie potrzebne, zacienione powierzchnią.
rozwinięty temat nie unosi atmosfery, ciężka, pełna
zgrzytów i gwaru. z kuchni dźwięk prosty w odbiorze,
[u]wywarzony[/u] ton gotującego nie w smak domowników,
pies z podkulonym ogonem patrzy z byka.
zacerowany obrus, biała plama pamięci w nim
stara herbata, zupa, kilka łez. dłonie mówią wiele
choć nie wiele robiły, sztućce błyszczą
nowością. przy księżycu jabłko czerwieni się inaczej.
w zaistniałym kontekście ort jest ortem - póki co zawiera się tu niezły komizm tautologicznyCytat. Myślę, że więcej kropek Pan postawił w swojej wypowiedzi, a niżeli mądrości.
zasada wciąż w użyciu - negatywna ocena/komentarz.................odbierana jako atak przez każdego grafomana, nic nowego.....................skoro ulubione przeze mnie kropki, zawsze są dobrym wabikiem dla rewanżu gdy nic lepszego nie ma się do powiedzenia...CytatDla Pana pewno - niema sie pisowuje? właśnie w Pańskiej wypowiedzi niema, jest wypowiedź.
.............................................zabawny jesteś
Po pierwsze, nie piliśmy jeszcze piwa, żebyśmy byli na, ty.
Po drugie w tekście użyłem specjalnie nie-łącznie, ale to pewno za rudne dla Pana do zinterpretowania. Oczywiście można negować oraz podważać taką pisownię do czego ma Pan absolutne prawo. Mam nadzieję, że nie będzie to, odebrane jako wymówka pismaka, grafomana.
Po trzecie jeśli przeczytał Pan tekst dokładnie to, to nie były wyważane drzwi tylko robiony wywar, a wywar jest wywarzony.
Pańskie kropki w komentarzach odzwierciedlają, pustkę oraz nie - poradność piśmienną, braki w słownictwie jak i potrzebę zajmowania miejsca, bycia widocznym. Człowiek, który nie potrafi przebić się do szerszej publiki, zaczyna używać zamienników, wypełniaczy, substytutów powierzchni. Takie przebłyski geniuszu słowotokowego oraz zawali-znakowców to, znam kilku, ale z grzeczności nie będę mówił skąd.
A zabawne to są pańskie komentarze. Na tym zakończę wywody na Pańskie zaczepki.
0 -
Cytat(1-)
supergniot o niestrawnym opisie niepełnosprytnej parafrazy wiersza Jana Brzechwy "Leń" z wybitną nadinterpretacją.....................która w swojej wyliczankowości pozuje "wyglądem" na "wiersz" sentencji i przysłów, a nawet w prozie ten bełkot trudno byłoby umieścić...Cytatnie mam dyplomu wyższej uczelni...
zatem po raz pierwszy mogę określić podlir=ałtor, gdyż niektóre rzeczy piszemy łącznie...
Brak mi słów Panie autorze, prosiłbym o zaprzestanie osobistych wycieczek. Myślę, że więcej kropek Pan postawił w swojej wypowiedzi, a niżeli mądrości.
co do pisowni to, który wyraz powinien być razem, a który osobno? może się czegoś nauczę. Dla Pana pewno - niema sie pisowuje? właśnie w Pańskiej wypowiedzi niema, jest wypowiedź.
0 -
poznałem ten przybytek cukru, kartonowego mięsa, zmielonych w całości kurczaków do nugetów, większej ilości lodu w coli i powietrza w szeju - od kuchni, od binu, od lobby od zlewu :)
ludzie sami tam chodzą, nikt ich tam nie pcha na siłę, pod przymusem. do puty do puki będzie klientela, będą kręcić lody, a na otyłości też ktoś zarabia - prawda ?
miło się czytało i co nie co wspomniało0 -
nie mam dyplomu wyższej uczelni, nie broniłem
się przed ambicją. na dwoje babcia wróżyła, mnie
dzieli tylko czas, spóźniony. szlachetnie drewniany
blat stołu milczy jak w grobowej desce gwóźdź.
podpierając się patrzę w ścianę, zbladła jakby
zobaczyła ducha. pełna obrazków jak ramiona
blizn i strupów. zegar wisi dumnie, odgrywa
kluczowe zadanie, wyznaczając kierunki doby.
jest całkiem przyjemnie, wieczór troszkę wyposzczony
głodny spojrzeń, nie do końca związany z pogodą.
własne kąty pozajmowane, własnymi rzeczami, ciasne
niepotrzebne, zacienione powierzchnią.
rozwinięty temat nie unosi atmosfery, ciężka, pełna
zgrzytów i gwaru. z kuchni dźwięk prosty w odbiorze,
wywarzony ton gotującego nie w smak domowników,
pies z podkulonym ogonem patrzy z byka.
zacerowany obrus, biała plama pamięci w nim
stara herbata, zupa, kilka łez. dłonie mówią wiele
choć niewiele robiły, sztućce błyszczą
nowością. przy księżycu jabłko czerwieni się inaczej.0 -
nie modlić się do swoich, jest modniej
gdy spodnie wiszą, prawie na kolanach.
babcia przechodzi kryzys wieku, jak by była
jednym z łacińskich napisów. pan w koszuli
krzyczy, że jest bezdomny i nie ma sensu
wracać do żywych bo skasowali mu konto
na facebooku. przy drzwiach naklejka mówi
do wszystkich ten sam zakaz palenia głupa
ignorowany przez cały dzień. nie przypadkiem
wygrywa papieros z sumieniem
smakuje lepiej. młodzian z naprzeciwka
waży powagę ładnej brunetki. ciasno ludzi
w zatłoczonej pętli autobusu.0 -
Mithotyn - dziękuję za przeczytanie oraz wyczerpującą krytykę.
dawniejbezet - " to" część tekstu, dziekuję za przeczytanie.0 -
choć mężnie broniła formie oddana
do reszty dzieliła się życiem
teraz własną śmiercią rozkwita
cienka linia skóry pomiędzy piersiami
zroszona nie-śmiertelną krwią śliny
ssana do szpiku kości wyrwana od biedy
na krawędzi stołu na pamięć twoją i moją
rozłoży zmarznięte nogi0 -
stoisz w futrynie blejtramu Śmiertelnie
poważna i tajemnicza jak dama
z gronostajem, choć brakujesz kolorystycznie
byłabyś równie rozpoznawalna. jednak za wiele
mówią obwisłe Piersi i Twarz, zbyt stara
by pasować do Siebie.0 -
to - zet, faktycznie kaleczyło ;)
dziękuję za komentarze0 -
oj pachnie ;)
0 -
lekko obok zielone łodygi pomidora
za plecami odbija się zewnątrz
liście przestały być uwiecznione
naga gałąź muska staw
biodrowy i ważą się słowa0 -
przecinki są tam gdzie być powinny ;) a z rękoma niestety nie pomogę ;)
dziękuje za przeczytanie
miło ;)0 -
widać z okien daleko i całkiem mroźne
powietrze z ust też widoczne zmiany,
których nie zapisuje się klauzulą – ważne,
jest to, co mówione będzie po
kosmosie Całym i jego nieskończoności,
będziemy, jak gagarin tylko kilka minut
pierwsi z nas ostatni okrąży ciepłym palcem
kąciki ust omijając środek Miasta.0 -
świetne, naprawdę gratuluję dobrego tekstu.
wracałem kilka razy :)
miło ;)0 -
wypchanych skórzanych worków wychodzonych
od rzeczy. na przystankach, oplutych schodach, w kościele.
w każdej dziurze i na końcach telefonicznych linii
papilarnych telemarketera, który wsadzi w ucho
od igły do prototypu własnych marzeń opartych
na autentycznej bliskości.0 -
wyrósł z zakwasu nieba
z przypieczoną skórką
na brzegach
bałwany fal
zaspy tworzą w bieli
latarnie
żółtymi włosami brodzą
w zmarzniętych chodnikach
bliżej im
do zaspanych ławek0 -
czy tak dobrze jak plac zabaw
na którym jesteś uchwycona
jak olśniewająca młoda matka wśród czerwonych łajb
dachów na których pourywane maszty aluminiowych anten
odbierają na tych samych falach co zalany negatyw wywołując
sepię tylko w określonym świetle sylwetki
nakreślają próżnię pomiędzy pięknymi ścianami
kamienicy a łukiem pleców
nie pozwólmy wywołać tego
co na dobre by nie wyszło0 -
szybko zwinnie energicznie obrazowo
skrojony na maxa wiersz, bardzo fajnie się czyta
miło ;)0 -
bardzo dziękuję za poświęcenie czasu na przeczytanie oraz swoje uwagi
miło ;)0 -
jestem, jak nie-proszony gość
rozmyty pomiędzy rozmowami o niczym
i o nic nieproszony. tak nie-moralny staje się
widok z okna a samochody są bliższe
prawdzie onieśmielając kurtyzany nocnych chodników
wyświęcone blaski odbić zaszronionych ławek. to wszystko
widać z mojego pokoju, który jest prawie idealnym kwadratem
koła zatoczonego z rowerem mojego sąsiada. sam odchodzę
od zmysłów a szósty jak gdyby nigdy i nic do tego
nie miał.0 -
dziękuję za przeczytanie ;)
0 -
w pustych klatkach
piersiowych, które mogłyby choć udawać, że są
czymś z góry nie-doświadczalnym nie udając
greka. wszystko jest w założeniu
-jakby obecne, od zawsze rozdarte
na strzępy teraz i tu na brzegach zaprasowanych
biletów.
dawno nie używałem żadnych środków
lokomocji miejskiej nigdy nie próbowałem
zaczerpnąć wiedzy co i jak, z czym
to się je, choć opakowania nie raz nie dwa
były bardziej pociągające od samych – nich.
zaszklone oczy i miękki dotyk skóry
para rozprężona w całości, że się uda
pociągnąć kilka razy i z płuc
palcem w te kółka.0 -
czy to aby nie proza ?
te nie potrzebne córeczki, krzyże, piszczele, matki co na dobranoc i w ogóle.
a sam tytuł - to do czego się odnosi?
dobre na eksperyment w prozie na wiersz ni w oko ni w trzecie oko
pozdrawiam0 -
nie wydaje Ci się, że tekst jest aż nad to przeładowany?
przeczytałem go kilka razy na głos i niezła awaria, ściskoszczęk z językołamaniem0
momenty
w Wiersze gotowe
Opublikowano
dziekuję bardzo za przeczytanie
miło ;)