Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

jacek_sojan

Użytkownicy
  • Postów

    2 329
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez jacek_sojan

  1. on ma on ma długiego on ma długiego i grubego on ma długiego i grubego kija na jednym końcu on na drugim końcu złość uważaj cóż warta złość bez kija albo kij bez złości a i on bez kija też jakiś kijowy
  2. /napisała Julia Sojan lat 10/ Namaluj mi niebo - czyste bez ani jednej chmurki aniołka który leci w przestworza nie - dwa aniołki ogłaszające Wielkanoc i zajączka pukającego do drzwi z koszyczkiem pełnym jajek Namaluj mi też rzekę w szklance wody góry wysokie i kolorowe ptaki koty przy płotach psy przy budach baranka i las a potem namaluj mi siebie
  3. /napisała Julia Sojan, lat 10/ Na wakacjach wokół górki, górki duże i pagórki. Nie ma morza, lecz ptak śpiewa; niedaleko płynie rzeka, śliczne rosną tutaj kwiatki, leśne dzwonki i bławatki. Jem śmietanę z poziomkami i brzoskwinie z sałatami. Są tu lasy i siklawa, jak ktoś dotrze - biją brawa. Wiejskie pieski wciąż szczekają, bo mieszczuchy przybywają. Jest tu hałas nieustanny, siedzi w polu, w lesie, w wannie. Dzieci krzyczą i hasają, i dorosłym przeszkadzają. Lecz gdy ciemna noc zapada - nikt nie bije już tu braw; snem spokojnym wieś zapada, od początku płynie świat...
  4. Jaro Sław.; pisz mi tak dalej, mój Columbie, a jak uwierzę, to nie zakopię...przepiję! z Tobą też... :))) J.S.
  5. "u mnie", to znaczy? pytam o teren, gminę, województwo, rejon geograficzny...? ja to widziałm w Małopolsce i na Podkarpaciu - w Bieszczadach, w okolicach Huwnik, Rybotycz...
  6. Stefan Rewiński.; nie sądzę, abyś był mniej wybredny w lekturach od innych; ale na pewno jesteś bardziej czytelnikiem niż krytykiem, bardziej "dla" i "ku" niż "nad" i "obok"; jesteś bezcenny :))) J.S.
  7. Sokratex.; zamieszczony tu tekst "Egipcjanina Sinuhe" Mikiego Waltari wspiera sugestię Bezeta, by właśnie wyznanie Kaina zapisać podobnie, ciągłą prozą, bez obligatoryjnego dzielenia na wersy - ale ja mam problem - bo jednak chcę utrzymać charakter mini-poematu i swobodnego scenariusza z zaznaczeniem odautorskich akcentów poprzez użycie dużej litery; wiem - będzie to nieco oryginalne i trudniejsze w czytaniu, ale czy rzeczywiście tak mało komunikatywne, że aż Jaro Sław pyta o myśl przewodnią, według mnie, aż nadto oczywistą, co powyżej zawarłem; /? J.S.
  8. Na marginesie dyskusji między kaliną kowalską a Sokratexem.; jeśli wiersz inspiruje, i niejako poszerza się w komentarzu zakres poruszanego w nim tematu o wątki językoznawcze i semiotyczne, jak to uczyniła kalina w pierwszym komentarzu, a także - jak to wyraził Sokratex, budzą się pytania natury deontologicznej, etycznej i teologicznej, i zaczyna się toczyć spór o interpretację przekazu biblijnego; autor może - jako inicjator tej burzy mózgów - tylko się cieszyć, bo nic gorszego niż obojętność na popełnione dzieło; zatem - dziękuję interlokutorom, uczestnikom pojedynku na słowa i myśli; od siebie dodam: tekst wyraźnie zaznacza różnicę postaw pomiędzy Ablem i Kainem; po jednej stronie afirmacja tego, co otrzymane, po drugiej: brak ufności - lęk, zawiść, złość, gniew,bunt i zbrodnia; i oczywiście -ma Sokratex całkowitą rację mówiąc o tym, że Kain stał się ofiarą...własnego niepokoju, własnego braku wiary i pokory wobec tego, co otrzymał inny; to archetyp rewolucjonisty - ile ofiar za sobą Kain pociąga, mówi półgębkiem historia, bo nie może się doliczyć tych, których bunt Kaina sponiewierał i utrupił...wybór postaw stoi przed każdym, i tylko wola decyduje, za jaką się opowiedzieć, bo Kain i Abel mieszka w każdym z nas; dziękuję kalino; dziękuję Sokratexie; J.S.
  9. Jaro Sław.; zaciekawić to zachęcić, pierwsze zadanie sztuki; udało się choć tyle... :)) J.S. egzegeta.; dla zielarza, każda roślina ma swoją osobowość, cielesną i duchową; w ramach filozofii stopniowych, coraz doskonalszych wcieleń powstał "Król Duch" Słowackiego i tam kieruję osobę o tak wymownym nicku - bo taki obowiązuje... :))) J.S. zak stanisława.; raz w życiu można poczuć się tą gąską, spaść, a jednak żyć dalej... :)) J.S. ps.; widziałem różową Cykorię, a to rzadkość! kto takie fenomeny jeszcze dziś rozpoznaje - jesteśmy wtajemniczeni i tak nieliczni... :))) kalina kowalska.; w tym podziwie nie tracić trzeźwości może tylko królewska głowa; skorzystałem ze wszystkich rzeczowych uwag - a że wszystkie były mądre, to i wiersz zyskał; Dziękuję!!! :))) J.S.
  10. pytałem przydrożnej Cykorii - podróżniku szła tędy jej niebieskie oko zamknęło się pytałem Wrotycza - złociutki szła tędy stał wysoko rozglądał i wreszcie - widziałem dzikie gęsi jedna odleciała na zawsze słyszałem strzał będę pytał kamienia choć ten przysiągł milczenie będę drogi pytał choć ta przede mną ucieka w niepamięci lekarstwo ucz się zapomnienia patrząc w wodę - mówi zaczepiony tej jednej nie pytam pochylona nad potokiem Niezapominajka leczy pamięć od zawsze
  11. Roman Bezet.; z prozą poetycką rzeczywiście można postąpić różnie, skrócić lub wydłużyć frazę; ja starałem się robić "sceniczny" zapis "roli" Kaina, steatralizować na monolog - a w nim są trochę inne prawa niż w czysto literackiej konwencji - emotywność wypowiedzi rozdzielonej na ja-on ustala reguły gry...ale czemu nie, w warsztacie domowym spróbuję uwzględnić Twoje sugestie - sam jestem ciekawy, jak tekst się sprawdzi i czy "zagra" podobnie; dzięki - a ja pożalę się Bogu z powodu tych grymasów na nieszczęsną wersyfikację... :))) J.S.
  12. "introspekcje", "projektant" - nie, to nie z tego wiersza, a wiersz oddycha, osacza klimatem, pozwala wejść w słowa; bardzo dobry! :)) J.S.
  13. i dobrze tak robakowi! :)) wiersz się wdzięczy i śpiewa, jest nastrojowo, będę otwierał węgrzyna... J.S.
  14. dzie wuszko.; dzięki za czujność, nie ma to jak palić watrę, tę na grani i wewnętrzną; :)) J.S.
  15. I Pieśń Abla Dzień przewodnik złotorogi śpi strudzony za źdźbłem trawy Na trawie owczy ser bieleje Na niebo sypią się okruchy Ogrzej się nocy w żywej wełnie i zdejm zmęczenie z ramion brata Z nasion radości traw spoczynku płomienny kwiecie rośnij rośnij Z dłoni przemożnej pokrzepiony w dłoń obronną oddaję swój pasterski kij Daj bratu sen spokojny Bądź pochwalony w rannej rosie Bądź II ja Kain zabiłem Abla ja Abel Nie mogłem znieść jego promiennych oczu braterskich rąk które moje wiązały tak długo Miałem złe sny zawsze byłem zmęczony i rozdygotany gubiłem się w myślach nic mi się nie udawało a on tak często śmiał się musiał śmiać się ze mnie zwłaszcza kiedy był sam i leżąc w cieniu gapił się w niebo Cieszył się byle czym tak był głupi że gadał z owcami a te chodziły za nim Zadręczał mnie pytaniami ta troskliwość nie była prawdziwa przecież był taki beztroski Kiedy patrzłem jak spał lekko z pogodną twarzą modliłem się o piaskową burzę żeby raz mogła zakłócić ten spokój ale nie spał tak mocno nawet kiedy lwy ryczały w pobliżu a ja gryzłem palce by nie zmrużyć już oczu do rana On spał ja czuwałem czuwałem zawsze Zabiłem byłem mu pośmiewiskiem i chciał mnie upokorzyć Do dziś dusi mnie w gardle i piecze oczy gdy wspomnę zimny wieczór pilnując stada rozpalaliśmy ogniska Widzę jeszcze wysoki płomień liżący gwiazdy słyszę jak syczał i trzaskał Obok siedział Abel musiało mu być gorąco zdjął sandały i kaftan był dumny i zadowolony patrzył daleko niewidzącymi oczami Wolał nie widzieć jak męczę się nie mogąc rozpalić suchej trawy tliła się tylko dymiąc Krztusiłem się w rozpaczy zasypywałem chrustem każdy blady języczek jaki ledwo się ukazał chłód zgrabił mi palce nie mogłem w nich nic utrzymać Chciałem już iść po rozpaloną gałązkę niechby sobie nawet coś pomyślał ale on zaczął śpiewać Pustynia pomrukiwała dookoła truchlało w piersi kiedy patrzyło się jak te diabelskie ślepia krążą blisko a on drwił ze mnie Z początku nie wierzyłem zgarbiony aż przysiadłem z klęczek Miał miły głos teraz donośny wieścił coś triumfalnie że nawet ja zawsze jąkający się ze ściśniętego gardła wyrzuciłem straszliwy krzyk że wzrok mi odjęło rozdarło mi płuca jęcząc złapałem gruby korzeń ale on śpiewał dalej czułem się unicestwiony Już nie ja ale coś ciemnego i dławiącego rzuciło mnie w jego stronę Ucichł tak nagle Cisza osaczyła mnie jeszcze groźniejsza ale to przeklęte oblicze w którym przeglądała się moja nędza znikło też nie leżało nieznane nie nie dotknę tego co mi tak urągało trzeba się przed tym ukryć przed wszystkim co przypomina zostawię pójdę daleko ta cisza zgasły śpiew ja Kain zabiłem Abla ja Abel aby Kain mógł żyć
  16. mądrze i dobrze; :) J.S.
  17. le mal.; ujawniłaś szajkę zbrodniarzy i napiętnowałaś, ale czy rzeczywiście popełnili aż taką zbrodnię? liczyłem, szczerze mówiąc, na uśmiech - a zostałem posądzony o intencje odwrotne do tych, z jakimi pisałem dedykację; nadmiar emocji nie pozwala Ci ujrzeć rzecz obiektywnie - przeczytaj proszę spokojnie wszystkie moje wpisy pod tym wierszem i rozważ...miej miarę, miej miarę; nie wiem, dlaczego właściwie wiersz o pocałunku tak Cię dotknął i poruszył...to mógłby być równie dobrze wiersz o Sobieskim, o jesieni czy o czapli - dedykacja jest formą prezentu, wyróżnienia, rodzajem adoracji osoby, dla której wiersz jest dedykowany... przeprosiny były, nie ma tylko dobrej woli na ich przyjęcie; zatem postawiłaś dobre pytanie: "kto kim jest", choć ja nadałbym im nieco inną formę - kto jaki jest? i na to pytanie każdy z nas w tej sprawie niechaj sobie w ciszy serca odpowie, bo może się okazać, że tylko pewne okoliczności tak naprawdę ujawniają całą prawdę o nas... i wierz mi - żadna z wskazanych Ci osób nie zatraciła tożsamości i wie dobrze kim jest - natomiast warto - byś postawiła to pytanie sobie, Lilio; i kolejne - co się właściwie tak strasznego stało, że zapomniałaś o poczuciu humoru, twojego - bo do niego odwoływał się wiersz, mający charakter filozoficznej, uniwersalnej refleksji, nic więcej...nic więcej; zatem niepotrzebne to wszystko co tu piszesz i grubo na wyrost...niewspółmierne do faktów całkiem opacznie rozumianych; cała ta historia jest dobrą ilustracją do powiastki o słowie, które wyfrunęło gołąbkiem /pokoju/ a wróciło pershingiem...pozdrawiam i proszę o opamiętanie, bo tak się zdarzyło, że to Ty - Lilko ranisz swoich przyjaciół, na oślep...J.S. ps.; zgodnie z wymową twojego komentarza, jednoznaczną, dedykację usunąłem; J.S.
  18. ba! głupotka lubi puchnąć do rozmarów apokaliptycznych, a wtedy tylko siły piekielne i boskie wchodzą na arenę...trzeba się chyba już tylko pomodlić; J.S.
  19. dzie wuszka; kursywą mówisz...warte zastanowienia...
  20. Nie wiem, co mam zrobić z dedykacją, bo urodziła się z niewinnego żartu, ale żart obrósł niezdrową sensacją i spłoszył adresata; martwi mnie to i jestem w kropce, czyli mam rozdrapy...co na to sama Leoleta? proszę ją o pomoc w naprawdę dużym kłopocie, i przepraszam za całe to zamieszanie... J.S.
  21. dziewuszko.; ten nieszczęsny "kran" usunąłem zgodnie z twoją sugestią; natomiast na odczucie rozłamania wiersza chyba nic już nie poradzę, może to indywidualna przypadłość jak z tym "ekstremum" w tekście, a może to kwestia oswojenia w czasie tekstu; zmieniał nic już nie będę, bo wszystko urodziło się się w jednym, bardzo krótkim błysku inwencji, i ja rysy nie mogę dojrzeć; dziękuję za uwagi! i proszę o dalsze... J.S.
  22. Jaro Sław.; ano właśnie, dokładnie w tym rzecz; i dziękuję! J.S.
  23. Michale, bez "bo" w pierwszym wersie drugiej strofy, bo się robi zbitka i wychodzi "boże"... napisałeś piękny wiersz, refleksyjny, ale mniemam daremny; starsze pokolenia kiedy już zawłaszczają sobie prawdę o świecie - głuchną wcześniej niż się starzeją, co wznieca bunt młodszych, ale ci młodsi będą potem tacy sami, tacy sami... gatuluję! J.S.
  24. pyszna ironia w poincie; ten "H" to kto - Hołuj? za przeproszeniem...? bo też pasuje; wiersz polemiczny, zaczepny, sensowny i znaczący; dobrze! J.S.
  25. nadzieja "wbrew Bogu"? chyba tylko w rewolucji; i jak na wiersz - to ciut za mało, bo ani to miniaturka ani sentencja; ledwie zamiar... J.S.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...