Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Wiktor_Bukowski

Użytkownicy
  • Postów

    410
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Wiktor_Bukowski

  1. Wiktor_Bukowski

    mortis

    ale z tą kaszanką i prosiakiem to jak się w rzeźni pracuje , bo teraz są inne metody , no chyba że na wsi
  2. Ja nie napiszę powieści. Nawet gdybym bardzo chciał i wycwanił się w tych powieściopisarskich sztuczkach , pierdolonego zmyślania , albo ubarwiania swoich przeżyć. To nie dla mnie – dla innych takie grafomańskie etiudy. Przeczytałem dzisiaj książkę , była dobra , chciałbym taką napisać … Każdy przecież zmyśla , dodaje coś od siebie , może czasami po wielokrotnym nakładaniu farby na to samo płótno – obraz zamienia się w kłamstwo. Staje się czymś nie do poznania , istnieje jako byt który istnieć nie powinien, odbiega w swej istocie o całe lata świetlne od swojego pierwowzoru zrodzonego w umyśle pierwszego lepszego samozwańczego artysty. … ta książka naprawdę była dobra. Przeczytam ją jeszcze raz. Tym razem od tyłu. Czy istnieje jakiś inny sposób odpowiedzenia sobie na nurtujące twoją duszę , twoje wewnętrzne ja, - odwieczne pytanie - kim jestem ? Nie ma żadnych odgórnie narzuconych wzorów postępowania w takich sytuacjach , po prostu trzeba zajrzeć głębiej , głębiej w siebie , a najlepiej jest mieć do tego jakiegoś niewidzialnego pomocnika , albo wymyśleć coś innego – inne rozwiązanie. … ta książka była naprawdę dobra , zjadłem dzisiaj jej pierwszy rozdział. Tym niewidzialnym pomocnikiem , to bez sensu ale musisz to wiedzieć jesteś ty sam - tylko jak gdyby z innej strony , w pewien sposób bardziej obiektywny , jak to mówią co cie nie zabije to cie wzmocni. Not. Poetica – kiedy ją ujrzałem , och święci na orbitach , wszystkich planet. … mówią żeby nie zagłaskiwać kota na śmierć , a jest w tym jakaś metoda szalona , że niby to my takie kocięta . Kiedy widzieliśmy się ostatnim razem miałem chyba coś w oczach , całkiem podobne szaleństwo , chciałem ci powiedzieć zbyt wiele jak na ten jeden raz aż język mi się zaplątał , stanął kołkiem – dlatego się nie odzywałem. Teraz chodzę zgarbiony po ogrodach tego miasta w poszukiwaniu najpiękniejszej z róż , i więcej jest we mnie zakłopotania – tak pomyślał bym stojąc przed tobą. … człowiek uczy się całe życie, każdy pisze swoją własną książkę lepszą lub gorszą , większymi lub mniejszymi literami , jeszcze inni spisują swoje przemyślenia na papier Chciał bym zatańczyć z tobą gałązko wiosenna unoszona szeptami wiatru. Że niby to nie ja , i miało być inaczej , może gdzieś indziej jest lepiej , może dla innych , nie dla mnie. Czwarta nad ranem, uciekam przed jakimś pijanym facetem , skądś go znam , przypomina mi kogoś , na chuj mnie gonisz ? Po wtóre powiadam wam nie czytajcie cukierkowych opowiastek , spłodzonych sam nie wiem gdzieś na zewnątrz bursztynu – no i co może że jestem zielony. … chyba już wiem , tak naprawdę to pisze to na siłę i nie mam żadnej koncepcji , jakiejś myśli przewodniej , przydała by się co najmniej tragedia narodowa . niech by ktoś zginął , zakochał się w kimś w kim nie powinien , i święci zeszli by z orbit swoich błękitnych oczu , na marginesy kartek papieru - bo właśnie z takich miejsc ja mam bliżej do rozmowy z tobą , a jeżeli jeszcze przeczytasz mi myśli – to jestem szczęśliwy , tym nie mniej. Główny bohater książki którą ostatnio przeczytałem , jest całkiem podobny do mnie , niby to dwie krople wody , jakiś zlepek tego co dobre. Kojarzy mi się z pewną osobą jeszcze, której wymieniać tutaj nie powinienem … więc powstrzymam się na razie od tego co nieuniknione. Kobieta siedząca obok mnie na ławce jednego z wielkomiejskich przystanków autobusowych - w ten piękny majowy dzień – wydawała się być zgorszona – czym ? pytam przeto w zakamarkach swojej świadomości – zbyt wiele chmur na niebie , jaskółki przelatujące , a miało przecież padać. Rzeczywistość wcale taka nie jest. Jest zupełnie naprzeciw. Podobnie – kołysać się nam na wietrze – róże , dla samych płatków róż - do czerwoności najwyżej. No i mam nadzieję że wiesz że mogło by być nam bliżej – gdyby listy docierały szybciej – ale ty i tak już nie piszesz , nie jesteś poświęceniem atramentu dla kartki papieru na spowiedzi przed sobą samą. Ja zresztą mam tak samo. Jestem zupełnie nieobecny , sobie obcy. Miałem jeszcze jakąś nadzieję dla straceńców – zgoła do zagłady podobną – ale rozpełzły się mrówki – każda w inną stronę , i nie pozbieram swoich myśli – dla ciebie królowo. Kiedy pora na sen – mówią nie stać pod drzewem – czy jakoś tak przekręcam – jak ten piorun szaleństwa który uderza gdzie mu wygodniej. Mówiłaś nawet – że to jest dobre , że sama ( od czasu do czasu ) tak robisz – doszliśmy więc do porozumienia – chwilowość zjawiska przeważa czynniki je kształtujące – jednak na dłuższą drogę – nie zalecane , całkiem niezły z ciebie chirurg , znachor raczej , medium , jasnowidz … jak to napisać inaczej ? Wyciągam dłoń – niech tam się pomylę , a oczy moje wszystkie to ja mam z tylu głowy . Taki jestem bardzo dzisiaj o czytaniu w myślach. Więc roje sobie wróżby jakieś , na podobieństwo – w miłym zaskoczeniu , kiedy upodlę się jeszcze bardziej – przyjdź po mnie siostro – i ratuj wtedy ratuj , o ratunku wołanie a zbawienie wieczne . … cześć napiszę do ciebie za jakiś czas , teraz jestem trochę zajęty , może w czymś innym , w innych ludziach , a i nie dzwoniłem wcześniej ponieważ nie miałem zasięgu. Na pewno jeszcze się spotkamy , musimy się spotkać . Zadzwoń do mnie bo zmieniłem numer. Jak widzisz niezgoda panuje w królestwie – ogłaszam więc machnięciem dłoni stany wojenne , godziny policyjne w pochodach majowych , w marzeniach głów ściętych – niech moja mała rewolucja na zawsze … … „ To święto lasu” - powiedzą laicy , okopcone gburki. A niech im nawet tak zostanie ja mam bliżej fosy i warownie – żeby się schować na jakiś czas – ktoś w końcu przyjdzie z odsieczą. … pomarańcze i kubańskie mandarynki , a ja uśmiechy twoje widzę najsłodsze – popijając kawę o czwartej nad ranem – bo z tego wszystkiego nie mogłem już zasnąć. Powiem więcej jestem bardzo zadowolony z ostatniego spotkania. PS, teraz w marzeniach mi je powtarzać , z uśmiechem na ustach. ( a gdyby ci z samego dołu zobaczyli nas z samej góry ? ) Bardzo dobra ta kawa o poranku – ty też lubisz ten stan. Niepewny grunt pod stopami – oboje to znamy. I Niechciał bym żeby się rymowało – nie lubię Częstochowy , zresztą to chyba gdzieś na księżycu , sam nie wiem. Otrzymam od niego odpust zupełny , bez żalu za grzechy i spowiedzi krzyżowanej , bez jego ciała w swoim.
  3. Wiktor_Bukowski

    mortis

    enigmatyczne i statyczne ale nie stateczne :)
  4. no właśnie nic złego , tylko to taka sztuka dla sztuki , z której nie wynika nic głębszego , ale bez obrazy to moje subiektywne odczucie
  5. Wystukaj do mnie list porą przelotną , … no niech będą w nim kruki. Przerażony jestem w takim trwaniu. Na końcu tęczy widziałem kilka obłoków – z hakiem. Mam już tylko dalej – po sąsiedzku. Zapłacę za następną taksówkę . I mi się pomylą zęby straszliwie . tak jakby o niczym głębszym … Słodkim językiem. Tu napisanie żałosne. Muzyka niskich lotów. Nuty żarłoczne. … same wady moich obyczajów. Lekkiego pióra. ( dla płótna z życzliwości prześcieradeł ) Lecz nie złośliwego trwania w wieczności. Prędzej odwiedzaniu siebie. Raz na jakiś czas. Podniebno-podobnie.
  6. no bez obrazy ale jak dla mnie - to Częstochowa trochę , co najmniej na księżyc , trala la la trala la la para rara titu rara - takie rymy - ale ok - może jesteś w pierwszej klasie szkoły podstawowej - a to niezły początek
  7. Sadu nie wskrzesisz z popiołów bo to nie feniks radosny. A kruchość – nie stałość , oznajmiałem tysiąc sposobów Przebicia się przez barykady , i też był to popiół. Sadu nie wskrzesisz. jabłonie z pestek w głowie Mam pestki z jabłoni w dyni. Suszone. Tak to układam. Sadu nie wskrzesisz. Wobec tego przypomnij. Odmienność przypadków Bo to nie feniks radosny. Saduniewskrzesisz. Niewyraz. Feniks radosny.
  8. w takim płomieniu - samo, wypalam – bełkot , i będzie przyjemność kowadeł , dla czerwoności , otwartych kart. … a niech się nauczą , bez ogródek na tych grządkach . suszenia suszu w deszczu. Marszu w biegu – amok. Albo jeszcze skądinąd … erudycja - dla Panny starannej . ale nie żeby bajki pisać . jak nijak. Tak właśnie … odmieniać w paszportach , potrzebach a jakże … mam to na dowód – w gestii niczyjej. przeprowadzam się inkwizycyjnie z kąta w kąt , kat nocy - poranek. układać mi je w myślach , ścieżki pająków – i nikomu na ucho powiewnie- boso-nowa ale zawsze tak jakby . schodzimy w ten stukot , prostej-oka – z góry Tłumaczenie zastanów. W hojności bycia. A serce lipca przecież . W hojności bycia … Tłumaczenie zastanów.
  9. Kiedy powiedzą – wejdź w pułapkę której nie nazywasz jak nic innego – sieć pajęcza – całkiem niezłe zaplątanie. … dobrze się zastanów. Omylna opatrzność jest w takim czuwaniu. Jak pogrzeb ślepej kobiety , która widzi już więcej. … dobrze się rozejrzyj . dookoła i widnokrąg. Po sznurze do szyi , po uszy. Od nitki do kłębka. Sam się zakopałeś. … no to teraz się rozkop. Literatura wysoka – upada z niska , niska - z wysokości wielokropka. Od początku i od nowa - jak w myślach jasnych. Chaosie tych myśli. Omijasz mnie spojrzeniem , na przyprostokątnych twojego wdzięku. I mam rozwiązłość w niedosycie – odpowiedź układanki . może i dziecinnej. ale to nie takie łatwe – dlatego liczę na palcach , umazanych czekoladą. A , o kieszeniach jeszcze wspomnę – że wypchane cukierkami. … by boso się szło – do takiego biegu jeden krok. A później – rowerem – z górki – włosy wypchane wiatrem.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...