
adam sosna
Użytkownicy-
Postów
4 140 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez adam sosna
-
której formy używać? akurat w tym przypadku uważam - czepiactwo tekst pasuje to czytam i tylko bijące po oczach orty i gramy zniechęcają dzięki Sceptic
-
asher dwóch=dwu obie formy są poprawne "o mnie z rana" - może być i z wieczora konkretów!!!!!!
-
czegoś innego oczekujesz po roku też patrzę na to z rezerwą ale cóż słowo się napisało (za wyjątkiem mokrego 1 stycznia wszystko jest niestrawne)
-
Sąsiadka z Owings Mills.
adam sosna odpowiedział(a) na Tomasz Pietrzak utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
gusta zmieniają sie z nimi oceny czasem wyceny krótkie - dobre za czytanie zapłacę uśmiechem i zadumaniem -
(Cogito ergo sum) Kartezjusz (Sum ergo cogito ) Ja „Obyś żył w ciekawych czasach.” Żyję w ciekawych czasach i pytam sam siebie czy to przekleństwo, czy błogosławieństwo? Gdybym umiał to bym tańczył! Gdybym umiał to bym śpiewał! Gdybym umiał to bym malował! Wstałem dzisiaj bardzo wcześnie. Chcę zapisać myśli, chcę zapamiętać słowa, które przyszły do mnie rano. Jeśli ich nie zapiszę – zginą. Czy warto je zapisywać? Pamiętam pierwszą lekarską diagnozę – stwardnienie rozsiane! Ci, którzy na to chorują, wiedzą co to znaczy! Moi bliscy – rodzina i przyjaciele – sądzili, że jestem pijany lub biorę narkotyki. To rzeczywiście tak wyglądało. Zataczałem się, ruchy miałem niezborne. Jest na to fachowe, medyczne określenie – ataksja. Ataksja mnie nie zabiła – ataksja mnie przewróciła. Teraz, w wieku lat pięćdziesięciu, robię to co robić najbardziej lubię. Czyli nic! Nie potrafię chodzić samodzielnie, ręce mam niewładne. Nie mogę ustać – ogólnie mam kłopoty z zachowaniem równowagi. Dobrze śpię i nic mnie nie boli. Ale miałem zły sen. Śniło mi się, że Cię nie ma, że odszedłeś wcześniej niż ja. Odszedłeś w niebyt. To każe mi się gniewać. Na Ciebie, że Ciebie nie ma. I na siebie, że w porę Ciebie nie zatrzymałem przy sobie. Każdy jest samolubny! I nie ma takiej rzeczy czy uczucia, którego nie chciałoby się dla siebie. Pierwej niż dla innych! Co dla „innych”? Może moja ulubiona piosenkarka? Joan Baez. Bob Dylan powiedział o niej ”she is greate”! Posłuchajcie! Kto to – Bob Dylan? – Dowiedzcie się sami! Powinni o nim pisać w encyklopedii, podobnie jak o Joan Baez. Jest dwu ludzi, których bardzo nie lubię. Nie lubię jednego z braci Kaczyńskich. Ubrał Tadeusza Mazowieckiego w „grubą kreskę” i zapoczątkował coś, co funkcjonuje do dziś – nie ważne co kto powiedział, ważne to co ja o tym mówię. Nie lubię Jerzego Urbana bo postawił znak równości między zbirami bijącymi bezbronnego, związanego, wrzuconego do worka obciążonego kamieniami, rzuconego tak w wir wodny, a zastrachanym człowiekiem w zatłoczonym tramwaju lub autobusie, który strzela do milicjanta, w tłoku, z jego własnej broni. Może i moja uczuciowość jest „płytka„. Ale jest moja i nikt mi jej nie odbierze. Nikt nie zabroni mi wzruszać się na kolejnym finale WOŚP, wzrusza mnie kolejna już piosenka płynąca przez mój kraj, tym razem piosenka nie napisana przez Odrę i Wisłę, lecz przez tsunami. Zadziwiająca jest światowa kariera tego obcego, japońskiego słowa. „MAZOWIECKI TADEUSZ, ur. 1927, polityk, publicysta; 1946–55 członek Stowarzyszenia „Pax”; współzałożyciel 1957 warszawskiego KIK i 1958 miesięcznika „Więź”, do 1981 jego redaktor naczelny; 1980 przewodniczący komisji ekspertów Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego w Stoczni Gdańskiej, następnie doradca Lecha Wałęsy; 1981 i 1989 redaktor naczelny „Tygodnika Solidarność”; 1989 współtwórca porozumień Okrągłego Stołu; VIII 1989–XII 1990 premier; współzałożyciel i 1991–95 przewodniczący UD, od 1994 UW; 1991–2001 poseł na sejm; 1992–95 specjalny wysłannik Komisji Praw Człowieka ONZ do byłej Jugosławii; 1995 odznaczony Orderem Orła Białego.” (za encyklopedią PWN) Tadeusz Mazowiecki to osobna dla mnie historia. Pierwszy „historyczny” premier niepodległej Polski, szedł w szeregu ze stoczniowcami. Ale najbardziej to pamiętam jak wędrował po Bałkanach w kuloodpornej kamizelce. Czy ktoś mu odmówił w tej wędrówce poparcia? Adam Sosna(2004.12.30) c.d.n
-
Klasyczne proweniencje
adam sosna odpowiedział(a) na Sanestis_Hombre utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Które? te w nawiasach? pytam, bo już oberwałem za obraźliwe i niejasne komenty -
Klasyczne proweniencje
adam sosna odpowiedział(a) na Sanestis_Hombre utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
proszę uprzejmie do bani (nieprawda) nie można tego czytać (nieprawda) grafomania (nieprawda) płaskie (nieprawda) i wszystkiego w 2006 (prawda) -
tylko nie partii (może partię leni by założyć?) udaję się na poszukiwania sali balowej taki dzień(noc)
-
przypuszczam sądzę, że masz rację a lenistwo t o niestety prawda nie twój pomysł ty je tylko i aż potwierdzasz
-
Klasyczne proweniencje
adam sosna odpowiedział(a) na Sanestis_Hombre utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
doczytałem do końca i jeszcze mi smutniej jeśli o mnie idzie trudno liczyć na jakąś analizę reczej na opis stanu uczuć chce kto śmiechu - idzie do kabaretu lub ogląda TV transmisje z Sejmu twoja proza jest daleka teraz od śmiechu ja też coś dla mnie -
cieszę się że przeczytałeś i wiesz? są podobieństwa do komentarzy pod wierszykami, które czasem piszę! już spotkłem powierzchowność "przelatywanie" po temacie do pracy mam się brać? jestem leń, kocham nicnierobić ale się wezmę (jak nie wiem lub nie jestem pewien jak napisać - omijam lub szukam zamiennika - "dystrybuuj" bym napisał albo "wysyłaj"
-
W moim przypadku "chaotyczny" to słuszny zarzut
-
Ameryka i chwile pomiędzy /List do Jarreda/
adam sosna odpowiedział(a) na Tomasz Pietrzak utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
To incydent czy na dłużej? że się ośmielę spytać. -
Muszę przemyśleć "chaotyczne" To coś z mojego charakteru (chyba) nie pierwszy raz się spotykam z tym słowem dzięki za "wpadunek" i pozdrowienia poświąteczne
-
Miejsce pochodzenia, miejsce stałego zamieszkania określało człowieka. Urodziłem się w Zabrzu. Mieszkam w Katowicach. Moje miasto na wyżynie. To miasto rodzinne. Mimo, że urodziłem się w Zabrzu – mama pojechała rodzić do Zabrza, aby syn nie urodził się w Stalinogrodzie. No i Mam w metryce – miejsce urodzenia: Zabrze! Katowice. Miasto na węglu – niegdyś cennym. Miasto na cieple z odległej epoki. Powoli lecz nieubłaganie odchodzi jego czas. Miasta? Czy węgla? Może obu? Co jest, co będzie w nowym czasie? Czy będą miasta? Czy będzie węgiel? Wyżej z polskich miast wojewódzkich są tylko Kielce. Cieszę się że tu mieszkam, bo gdyby stopniały lody Antarktyki i Antarktydy to miałbym większe szanse niż warszawiacy. O gdańszczanach nie wspominam. Wyobraźcie sobie warszawiaków wspinających się w strachu przed wodą na iglicę Pałacu Kultury i błogosławiących przy tym Stalina. Może gdańszczanie i warszawiacy przyjadą do Katowic lub Kielc? Tu będą bezpieczni. Był taki czas, że pisanie i mówienie po polsku było przejawem patriotyzmu. Był taki czas, że zaborcy, ci „lepsi” zakazywali używania polskiego języka. W moim, w polskim języku, istnieją niestety takie słowa jak: germanizacja, rusyfikacja. Mówcie po niemiecku, mówcie po rosyjsku. Jak nie, to baty! Jak nie to więzienie. Prostszy byłby ten świat gdyby nas nie było. Gdyby was, Polaków, nie było. Reklamy byłyby tylko po... no właśnie. W jakim języku? Gdzieś chyba przeczytałem, gdzieś usłyszałem zdanie, że status języka polskiego, i twórczości w nim jest lub był tak wysoki, bo język zastępował państwo, gdy go (państwa) nie było. Oj! Dzieci moje, wnuki moje śpieszcie do gwiazd! Póki jakiś desperat nie krzyknie złożony śmiertelną chorobą – jeśli nie ja to nikt i nie poruszy mas powietrza energią wyzwoloną w błysku rozpadającego się atomu. Nie poruszy mas powietrza energią wyzwoloną w łączeniu się atomów. Reagujemy na falę wody, wywołana gdzieś w głębinach przez ruchy Ziemi, ostrzega przed falą na powierzchni Ziemi, przed falą, która zmiecie wszelkie życie! Wszelkie życie za wyjątkiem tego, wśród gwiazd. Uciekajcie do gwiazd! Tam fala, obojętne jakiego pochodzenia, nie dotrze. Może będziecie tam bezpieczniejsi? Inna perspektywa, inne widzenie spraw z oddali nauczy nas większej pokory. Nauczy nas, że tak naprawdę – nie widać mnie, nie widać ciebie, widać tylko nasze wspólne dzieła. I to tylko te największe. Mówię i piszę po polsku. Chociaż mogłem mówić i pisać po niemiecku. Mój pradziad – nie znałem go – nie posłał mojego dziadka do „lepszej”, niemieckiej szkoły. „Co by tam Germana z dziecka nie zrobili”. Czy mam za to pradziada przeklinać czy błogosławić? To są moje dylematy na przełomie 2005/2006. Po stu latach.
-
"Cysorz" - Kazimierz Grześkowiak śpiewał "Cysorz" - tytuł książki M. Smolorza traktującej o grudniowym dworze (Grudzień - sekretarz komitetu woj. PZPR w Katowicach) tyle pamiętam
-
Tytuł często używany piekło/niebo też dla mni mdłe i bez ikry myśli wepchane siłą moje wrażenie
-
święta męczą męski żołądek jeszcze nieco trudu i odpoczniemy
-
Postawimy pomnik tłumaczom. Oni sprawiają, że jesteśmy bogatsi! Oni sprawiają, że lepiej możemy zrozumieć otaczający nas świat. Innych ludzi. O nich pamiętajmy w dniu Naszej Niepodległości! Pamiętajmy również w dniu naszej niepodległości o Ryszardzie Kuklińskim! KUKLIŃSKI RYSZARD, 1930 - 2004, pułkownik, agent wywiadu amerykańskiego; 1976–81 szef Oddziału Planowania Strategicznego Sztabu Generalnego WP; przekazywał plany operacyjne Układu Warszawskiego oraz wprowadzenia stanu wojennego w Polsce; ewakuowany do USA; 1984 w Polsce skazany na karę śmierci, 1995 wyrok uchylono; 1997 sprawę umorzono. (za encyklopedią PWN) Skazany? Agent? Może zdrajca? Ja wyraźnie napiszę – bohater! Człowiek, który właściwie odczytał słowa żołnierskiej przysięgi! Nie chciał by oczyszczono z nas teren między Odrą i Bugiem. By wyrównano i zeszklono powierzchnię i uczyniono tu tory wyścigowe dla promienioodpornych czołgów, by nas nie było. I Ciebie i mnie! Lepiej matematykom niż polonistom. Matematycy posługują się językiem bardziej konkretnym, językiem liczb. Trudniej tu o przekłamanie, o nad czy też pod interpretację. Dwa to dwa i choćbyś nie wiem jak kombinował, to dwa będzie zawsze dwa. Matematycy — ich niepodległość jest większa. Czy posługując się liczbami, można pisać poematy? Czy posługując się liczbami, można dyskutować o Bogu? Czy można zastanawiać się, czy być czy nie? Czy można liczbami modlić się? Czy można liczbami „chwalić Pana”? Można! Trzeba tylko umieć! KONIEC
-
dzięki re-pozdr! i wesołych, szampańskiego i dużo dobrych tekstów w 2006r. (ja tam będę jeszcze kleił i czytał wtym roku) :)
-
to tekst z "historią" ma ponad rok na mnie długo krótkie zdania to zamierzone i z przyzwyczajenia w krótkich trudniej o błąd długie męczą wymagają większej uwagi, skupienia ty jesteś wprawnym czytelnikiem ale wyobraź sobie takiego "surowego"? polityka? mentalnie jesteśmy trochę czerwoni rada na to? czas wykrzyknik - zawsze sporny jedni szepcą inni krzyczą "Nieważne, że nie przychodzi Wam nic do głowy!" - świetny pomysł dopisz się jako współautor jeśli się nie wstydzisz
-
Czy to prawda, że wiersz napisać jest łatwo? Dużo łatwiej, niż rozbić drugiemu człowiekowi w głowę? Łatwiej rozbić głowę! Żeby napisać wiersz trzeba nauczyć się pisać. Trzeba czuć! Jesteśmy romantyczni - „czucie i wiara więcej mówią...”. Piszcie więc wiersze do cholery! Nie nudźcie się na ulicy z kijem w ręku do gry, której nie znacie, tylko w domu nad kartką papieru. Przed ekranem komputera. Z piórem w ręku. Z ołówkiem w ręku. Z klawiaturą na kolanach. Nieważne, że nie przychodzi Wam nic do głowy! To nie egzamin. Piszecie tylko i aż dla siebie. Myślicie dla siebie. Przynajmniej o wiersze jesteście bogatsi. Wiersza nikt Wam nie zabierze. Wiersz jest Wami i z Wami, i w Was. Pod warunkiem, że nikt nie rozbije Wam wcześniej głowy. Jeżeli wiersz obudzi się w rytmie Hip-Hop’u to najgorsze przekleństwo stanie się pięknym kwiatem. Miałem kolegę szkolnego, który klął co drugie, co trzecie słowo, wiele czasu upłynęło nim zrozumieliśmy, że tak naprawdę to te przekleństwa zastępowały mu „eee...” i z rzadka partykułę. Może lepiej rozbić komuś głowę w mieście i patrzyć jak mózg wypływa na chodnik, mózg ludzki pomieszany z krwią. Rozbić głowę i patrzyć na łzy jego bliskich. Ich potrzebą jest niepamiętanie. Waszą też. Zabić... Zapomnieć jak najszybciej. O zabitym. A może zrobię w ten sposób więcej miejsca. Sobie i innym. Będę dobroczyńcą - czyniąc źle. Mnie będzie dobrze. Innym też. Tylko nie tym, którzy zabitego znali. Nie jego bliskim. Zabitemu nie będzie ani dobrze, ani źle. Pamiętaj, by nie wykonywać rozkazu ”zabij!”. I nie zabijać z własnej chęci. Nigdy. Zabitym możesz być Ty! Ty przecież nie chcesz być zabitym! Kłania się „nie czyń drugiemu, co tobie nie miłe”. Oglądam film „Independence. Day”. W moim „dniu niepodległości” jest biało, jest i czerwono. Czym jest dla mnie niepodległość? Czym jest patriotyzm? To pytania na wypracowania szkolne. To pytania bardzo intymne. I według mnie nie należy ich zadawać na lekcjach, w szkole. To tak, jakby zapytać publicznie o najosobistsze z uczuć - robią to w tak zwanych „reality schow”. Jak jest z naszą niepodległością, z naszym patriotyzmem. Kiedy możemy powiedzieć – jesteśmy niepodlegli? Kiedy nikt nie mówi nam – jak i kiedy mamy świętować! Jakie piosenki mamy śpiewać, a jakich – nie! Kiedy mamy machać flagą, naszą flagą, kiedy nie! Jakie pomniki mamy budować, a jakich nie. Nie, nie mówcie do nas po angielsku, nie mówcie do nas po francusku, nie mówcie do nas po hiszpańsku, nie mówcie do nas po niemiecku, nie mówcie do nas po rosyjsku. Mówcie do nas po polsku! Śród wielu pomników postawimy jeszcze jeden. Postawimy pomnik tłumaczom. Oni sprawiają, że jesteśmy bogatsi! Oni sprawiają, że lepiej możemy zrozumieć otaczający nas świat. Innych ludzi. O nich pamiętajmy w dniu Naszej Niepodległości! c.d.n.
-
Szczęsliwego nowego roku
adam sosna odpowiedział(a) na Leszek_Dentman utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
przeczytałem... z zainteresowaniem i przyszło mi do głowy parę zdań inspirujące po polsku mówiąc gratuluję -
trudno mnie urazić zwłaszcza przyjaznym żartem tak odebrałem