Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Anna Kowalczyk

Użytkownicy
  • Postów

    62
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Anna Kowalczyk

  1. zeskrobując wciąż napływające zakąski świata z talerzy języka ponawiam zadanie w zamyśleniu kreując następny epizod odhaczam kolejne płukanie ust w rozjazdach żołądka ulatują marzenia zacementowane żebra i obojczyki nie dostrzegam już piękna w każdym kwiecie na suficie nadgarstków fioletowy cień i jak tu nie pogubić się zmęczenie wystukuje znaki na ciele wydłubany przedział warsślinowy cholesteryna zdobiąca ścianki tętnic i to zniekształcone odbicie do taktu przynależności kiedyś wysokopodłogowa nadzieja szlifowana centymetrem dziś na pograniczy wieloznaczności dotłuszczona małość nawet nie zauważyłam kiedy zaczęłam przypominać lodówkę
  2. pośpiech nie ogarnął turbulencji rodzimych naonczas odważniki sturlały się po licach w zamyśleniu dopiłam zimną kawę kursywą dymu modelując dowidzenia na pozór łatwo wzeszło na parapety nawet nieratalnie bym rzekła predestynacja wzmogła powinność niczym alonżka zasklepiona na słowie pozawczorajszym następnie uchwaliłabym podniebne wariacje wcierając wanilinę w nadgarstki w gromnasób odśpiewane tableau nasamprzód szśćdziesiątosiem wiekopomnie w kolei krótkości naszywszy poranek mnogoręcznie zcałowałam banderię na oku chwili swoiście i niepowtarzalnie wypłodzony uśmiech Giocondy zaiste tydzień mam w dłoni
  3. na starej krowie jedna plama za drugą dogonić chcą cień
  4. jesień narodzin gdy chmury czerwienieją pogłębia się noc
  5. zziębnięte ręce na pograniczu roku melancholia świec
  6. Wytknięte zostały pojedyncze zdania, więc cóż wiecej tłumaczyć? Jako autor nie mam w zwyczaju tłumaczenia swoich wierszy - nie do mnie to należy. Pisze swoją wyobraźnią opartą często na realiach życia i układam to w sposób dla mnie logiczny i jednak oczywisty!! Czy nie przyjmuję niczyich uwag?? - z determinacją zaprzeczę!! Już gdzieś przyznałam Panu rację. Bez nerwa. Pozdrawiam Ps. Ponieważ poirytowanie wzięło górę.
  7. Lady Supay to nie opowiadanie żebym nakreślała od a do z historię zawartą w mych słowach na przykładzie innej układaki, słowa "nie znoszę tych twoich spojrzeń" zapisałam "nie znoszę tych spojrzeń", bo po co to twoich, nie za dużo byłoby wtedy jasności !! To ma poruszyć wyobraźnią jeśli takową posiadamy. Ale ok niech będzie potłumaczmy co nieco ;/ chociaż to nie w moim stylu... Z wiersza idzie jasno wywnioskować, że chodzi o nią i o niego stąd oni nie przyznają się, oni nie mają o czym mówić i oni wyszeptują noc! A dlaczego wzgórza proste akurat taki krajobraz tam był. Naprawdę wystarczyłoby tylko ruszyć głową. Odpracuję mapę .... - pomroczność niejasna - pytam gdzie, co w tym pomrocznie niejasnego ? odpracuję inaczej odrobię mapa - uczono na geografii co to takiego ;/ swoich - to chyba oczywiste pragnień - każdy je posiada, więc skąd ta niejasność całość oddaje idealnie zamierzenie owej chwili! na szyję przetoczoną krew - niejasność pomroczna (co za bezsens) - drobna zabawa słowem : na szyję = naszyję nie chce mi się tłumaczyć dalej, bo zaczynam się irytować ;/ wniosek : nie każdy potrafi ułożyć puzzle dla dorosłych!! również pozdrawiam =) 51... utracone obmacanki penetrują historię utracone można uznać za wspomnienie obmacanki - jasne chyba penetrują - to powinno też być oczywiste historię - w tym wypadku niezatrzymaną chwile - już przeszłość wspomnienie jest myślą, która penetruje to, co było kiedyś najpiękniejsze! Człowiek ma swój rozum i jeśli chce potrafi zadziałać na wszystkie zmysły i w niczym dojrzeć coś. Ludzie trochę wyobraźni!! W końcu po coś ją mamy. Pozdrawiam
  8. Jeśli coś robisz rób to dobrze - rzucać ogólniki każdy potrafi! I żeby Twojego komentarza nie nazwać bełkotem wskaż mi proszę to, co dla Ciebie w moich słowach tym jest!! Pozdr.
  9. przybijana strachem do zwierciadeł choć nie przyznają się na wzgórzach odpracuję mapę swoich pragnień w zasklepieniu ciał na szyję przetoczoną krew dzierżawiąc zarys widoków z zalotności rzęs nie mają o czym mówić utracone obmacanki penetrują historię nie mogę uchwycić przelanych potem źrenic jestem niemacalnie na drodze spadków w istocie stworzenia dnia pod kwieciem kasztanowca wyszeptują noc nawołując przeszłe kiedyśmy gdy na budowli ostatnich dwuwersów rytuał tragizmu i śmieszności uderzył o stoły lokator w domu o 10-ciu pokojach albo jak wolisz więzień wspomień zszargał ostatnią dziewiczą niedzielę te serca już nie są szklane
  10. 51 obstawiam późną porę - dla mnie (autora) to jest logiczne =) ale dziękuję za uwagi - przydadzą się na przyszłość !! Alter... również dzięki!! Pozdr.
  11. doskonała w swoich słabościach cieszyła w świecie legend jak dzik za truflami z ognia języków w zamyśleniu rzeźbiła historię jakoby w jej suknię twoje wplątało się kolano nazajutrz płakała niemelodyjnie gdy ty całość garnirowałeś nutami z przekory czasu znów zaistnieć jako wskazówki podopieczne po śnie z przerwami widzieć tylko te ołowiane chmury w zapytaniu czy nadal szczycić się mianem nadęta nużąca niepowtarzalność ponoć a jednak w przypadku a była to choroba przewlekła ona nazywała to miłością ty - obsługą
  12. pomiędzy kamieniami chcesz dostrzec wyryty nacisk w uśmiechu i znów rzeczywistość przebija szpilką na skroniach nadspodziewanie szlifujesz językiem do taktów by przeciągnąć się wachlarzem w istocie własnowolny zegarmistrz widzisz na wpół słowa do przodu rozmnażasz potwierdzone na drodze uderzeń do smaku pod parasolami oburącz zachwyćmy się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...