Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Tali Maciej

Użytkownicy
  • Postów

    5 134
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Tali Maciej

  1. wyobraź sobie jakbyś pośliznął się na przysłowiowej skórce od banana, stracił podłoże pod stopami i leciał wprost do wielkiej kałuży deszczowej, ale w momencie, w którym powinieneś nabić sobie guza na czole wpadasz w czarną dziurę, zewsząd ogarnia cię nicość i zaczyna się spadanie... W pierwszej chwili usłyszałem świst, narastający niczym gotująca się woda w czajniku. Szukałem skąd mógł dochodzić dziwny dźwięk, i wpadłem na genialną teorię, że to moje ciało spadające z ogromną prędkością powoduję ten świergot powietrza. I teraz radość odkrywcy przemieniła się paniczny strach. Przecież jak spadam to muszę w się końcu ... No i teraz wkradła mi się w główkę wizualizacja, począwszy od spadającego jajka na posadzkę, przez tłukące się talerze, aż w końcu przed oczami zatrzymał mi się obraz naleśnika na patelni- w tym paraliżującym momencie również dobiegł zdyszany impuls przez układ dróg nerwowych do mózgownicy z informacją o treści -te masz lipę za momencik... właśnie za momencik, czekam i czekam na rychły koniec i nic, powstała zatem chwila niepewności ,która jak papier toaletowy rozciągała się nudną szarością, tylko gwizdanie wciąż narastało, co świadczyło o nabieraniu coraz to większej prędkości. /nie mogąc się doczekać końca podróży zacząłem kombinować, co by tu można jeszcze zrobić, wpierw przeleciało mi całe życie przed oczami, ale nie w ułamek sekundy tak jak to w filmach pokazują, tylko teraz wszystko zaczęło się rozwlekać, gorzej niż w rzeczywistości, nudne lekcje historii, stawały się jeszcze nudniejsze, kazanie księdza trwało pół dnia, a kolejka do lekarza, o tym lepiej już nie mówić... Więc jak skończyłem cały mój żywot i doszedłem do tej nieszczęsnej skórki od banana, to przekonałem się, że ostatecznie nie wpadłem w kałuże tylko w szparę, rozstępującą się ziemię jak po trzęsieniu. Ale co dziwniejsze gdy już leciałem tak w dół to ziemia się napowrót zasklepiła, (dlatego nastała ta nicość o której wspominałem na początku) Ale wszystko to o czym mówię to jeszcze nic, najlepsze zaczęło się później gdy... I w pewnym momencie- trzasnęło chlupłnęło i wpadłem na wzburzone fale rzeki, już szedłem na dno, gdy nagle, każdy mój członek został schwytany, moja głowa opleciona paluchami, brzuch i plecy także znalazły się w „bezpiecznych” rękach, zostałem uniesiony nad powierzchnie rwącej rzeki i odstawiony na czarną trawę pod zeschnięte drzewo przy którym siedział mój wybawiciel , uwolniony z łańcuchów uchwytu zerwałem się do ucieczki -ależ nie bój się młodzieńcze, stąd i tak nie ma ucieczki, więc się nie fatyguj Po tych słowach wypowiadanych spokojnym rozleniwionym tonem, powstrzymałem swój temperament i stanąłem twarzą w twarz z olbrzymem o wielu rękach jak u ośmiornicy. -kim jesteś –krzyknąłem z całych sił, gdyż szum rzeki zagłuszał wszystko w wokół -jam jest Briareus, skażony bezczynnością wylewam łzy do rzeki tak jak inni tutaj -a właściwie gdzie my jesteśmy. -można by to nazwać poczekalnią, tu wylewa się rzeka Styks a od niej ramieniami odchodzą Kokytos i Lete, aby je przepłynąć i dostać się w końcu do... musisz poprosić Charona on jest tam na delcie rzek, jak się skierujesz teraz wprost przed siebie na łodzi to po jakimś tygodniu powinieneś go spotkać, sam cię odnajdzie swoim statkiem widmo, daj mu „to” a wpuści cię w końcu do środka -Briareus sięgając do kieszeni jedną ze swoich stu rąk wyciągnął OBOLA, i rzucił w moją stronę, miedziany pieniążek rozkołysany rezonansem zaszeleścił i zatrzymał mi się na dłoni -Jak go spotkasz to pozdrów go ode mnie- dorzucił olbrzym i wrócił pod swoje zeschnięte drzewo -bardzo dziękuję, ale skąd ja wezmę łódź- krzyknąłem zakłopotany -otwórz oczy a ciemność zacznie ukazywać ci rzeczy, które normalnie nie są widoczne, lecz gdy się skupisz to będziesz wiedział, że jednak tam są, i jeszcze jedno nie zastanawiaj się nad tym jak to się dzieje, po prostu tutaj tak jest -ale gdzie ja jestem- krzyknąłem z całych sił Lecz olbrzym już mnie nie usłyszał usiadł pod trupim drzewem i roniąc łzę do rzeki zajął się swoją wieczną bezczynnością Ciemność stała się nagle przejrzystą łuną światłości uwięzionej w gęstej mgle, znalazłem łódź, odcumowałem i wraz z prądem rzeki skierowałem się w ogarniającą zewsząd nicość. Rzeki Kokytos i Lete-z mitologi rzeka lamentu i zapomnienia Briareus -sturęki potwór cierpiocy z powodu bezczynności Charon- sędziwy starzec robiący selekcj ę dusz oczekujących na wejście do Hadesu c.d.n
  2. no to teraz kolej będzie na niego, ale jeszcze nie znasz 7, dla mnie najważniejszego epizodu, od niego wszystko się u mnie w życiu zmieniło, ale po koleji, czas teraz na 5 dzięki za takie zainteresowanie moimi przygodami nisko się kłaniam i pozdrawiam
  3. lubię, lubię nawet bardzo, takie komenty (-: nisko się kłaniam i pozdrawiam
  4. dmuchaujmy w trąby bijmy w talerze bo w to że ktoś czyta ja nie uwierzę
  5. całkiem zgrabna miniaturka, bardzo wymowna, odemnie plusssss nisko się kłaniam i pozdrawiam
  6. . Otwieram oko Przez mgłę widzę Czuje na rękach Na języku Nie pamiętam Pani psycholog Pani magister Świeżo po studiach Szukam jej w pamięci Pośród zgliszczy Wspomnień Miała ciało jędrne Jędrne piersi Krągłe pośladki Coś jednak pamiętam Jej pocałunki Na początku drapieżne Mlaskające jęzory Potwory Z czasem delikatniejsze Cieplejsze przyjemniejsze Ciało obok ciała Pocierające siarki Zapałek Rozpalają płomień Namiętności Otwieram notatnik Z telefonami Do znajomych Pod C.... Carpe Diem pięćset Coś tam dalej Jakaś czwórka Dwie ósemki Blondynka Najprawdopodobniej Agnieszka
  7. księgozbiory wieszczów obsypał kurz bo nikt w tych czasach nie czyta już komercyjna telewizja papką dla mas zabierając odbiorcom bezcenny czas pozostaje nam tylko awangarda (no cóż)
  8. "Życie życie życie życie życie", daj nam żyć, oj strasznie przegadany ten wiersz i tak banalny, że aż boli nisko się kłaniam i pozdrawiam
  9. oj ja lubie taką zabawę słowem, jak dla mnie bomba nisko się kłaniam i pozdrawiam
  10. całość może być dobrym szkieletem do nawet niezłego wiersza bo w sumie wymieniłeś kilka zjawisk i tyle, jeszcze tu czegoś brakuje, "Pierwiastka sześciennego nieba mi trzeba" fajny zbieg słów, tylko powstaje wewnętrzny rym i jak się to czyta na głos to nie za fajnie brzmi nieba trzeba, proponował bym zmienić szyk w zdaniu ogólnie jestem na tak tylko jeszcze bym skłaniał do rozbudowania całości, a może powstać naprawdę fajne wierszydło nisko się kłaniam i pozdrawiam
  11. krótka wzruszająca historyjka, zgodzę się z przedmówcami, ze tekst jest troszkę przegadany ale rozumiem także stwierdzenie wykastrowany z uczuć, bo niby to opis zwykłego biletu, ale jednak jest w nim głębia, to ci się udało nisko się kłaniam i pozdrawiam
  12. podpisuję się pod słowami Qiumeen, jak już chcesz pisać o miłości to tak operuj słowem aby to uczucie było najważniejszą rzeczą na świecie, po pierwsze nie nazywaj miłości po imieniu, bo się staje zwykłym pustym słowem, a jeszcze jak go powtarzasz prawie w każdej frazie to jest mdły nisko się kłaniam i pozdrawiam
  13. oj strasznie przegadany jest ten tekst, z 7 strof można by zrobić 2 i wiersz by nie stracił na przesłaniu, całość jest tak oczywista i przesłodzona, że aż mnie mdli 1 strofa "Podziel się ze mną. Proszę. Wszystko,co dzielimy jest dobre. Spraw mi trochę radości" - po co tylę słów, wystarczyło by -podziel się ze mną (czytelnik miał by miejsce na domysł i na zbudowanie własnego ukrytego za słowami obrazu) później jest wyliczanka, zbudowana z prostych słów, takich jak pieniądze i samochód, nie lepiej było by dać komuś zamiast "tego" odrobiny -bliskości, ciepła, "Przecież jak zjesz całą sam, To będziesz się czuł jeszcze gorzej Pod koniec wyda Ci się mdła A potem-wstręt do czekolady" -ten fragment też nie potrzebny, każdy chyba wie co się dzieje jak się przejemy czekoladą więc po co to umieszczać w wierszu "Daj mi połowę- Zjedzmy ją razem" - i znów nie potrzeby zabieg, albo rozbudój albo z jednej frazy zrezygnój no i końcówka, niczym nie zaskoczyłaś, wiersz moim zdaniem jest warsztatowo strasznie słaby, przegadany a można było z tej masy zrobić naprawdę dobre "ciacho" nisko się kłaniam i pozdrawiam
  14. zgodzę się z Senestis Hombre, że to raczej taka poetycka prozy, tekst zgrabnie napisany, przez co się go lekko czyta, pierwszy dialog przypomniał mi wiersz mojego kolegi, który rozpoczynał słowami "-Bilet do nieba proszę -na dziś, na jutro, wszystkie sprzedane -to poproszę na wczoraj" a wracając do twojego tekstu, to wprawił w zadumę i schował się w zakamarkach podświadomości, może go czasem wyciągnę na płaski brzeg rzeczywistości nisko się kłaniam i pozdrawiam
  15. scena jak z horroru brrrrr.... i ta uryna fe fe, aż mi kawa w ustach zbrzydła, sam pomysł dobry, ale można by to ubrać w inną szatę słów nisko się kłaniam i pozdrawiam
  16. człowiek człowiekowi wilkiem, pies psu psem Natrafia warkoty, lód, wycinam w dnie bunt, w skórę wżarta wesz baranek lichy do podziału wzdyga się na samą myśl o po-żarciu prze przez pryzmat przerażenia przełyka tylko ślinę truciznę wspólnych genów bijąc na łeb przyszłe pokolenia a sfora psów czatuje cichcem czekając na (nie) winną ofiarę atakuje sie(kier)ą serce
  17. dzięki Jay za wnikliwą analizę i korektę wielu błędów, kurcze czytałem tekst chyba z 3 razy przed wklejeniem i 3 razy po i jakoś nie mogę zobaczyć tych błędów (choćby przykład z tym ziemniakiem, myślałem o wziąłem a napisałem wiozłem, puźniej to czytajkąc cały czas widziałem wziąłem.... jak znajdę czas to jeszcze przy tekście popracuję, dzięki za miłe słowa pod końcem komentarza, dają odrobinę otuchy nisko się kłaniam i pozdrawiam
  18. dzięki wszystkim za komentarze, nisko się kłaniam i pozdrawiam
  19. mordercza podróż pod prąd górskich potoków tarło okoni
  20. . Sms-co byś powiedział Na romans Półmetek, baloniki Ciasteczka Wódka Przepita Adorowany Obsługiwany Przyparty do Ściany w ubikacji Ktoś się dobija? -nie przejmuj się Zamknęłam drzwi Mlaskające jęzory Jędrne piersi Smukłe pośladki -proszę was, już Nie mogę wytrzymać A to pech, że tak krótko Było przemiło Było bardzo gorąco Półmetek baloniki Wódeczka piweczka Przepita Głowa do stołu Przybita Spontaniczne spotkania Szał rozgrzanych ciał Masaż pośladków Językami palców Jej ucieczka Jabłonki duże piwo Taniec małe piwko Podniecenie emituje Z rozgrzanych ciał Taniec coraz bardziej Ponętny Niedźwiedź Grizli Po szyi gryzie Po piersiach gryzie Niedźwiedź Grizli Leżymy w łożu Ręka na piersi Druga ręka na Tej samej piersi To nie moja ręka To ręka kolegi Trójkąt namiętności Kąt prosty w spodniach 3-kąt kolega, mimo to Gaśnie spada Zasypia Pozostają 2 kąty Rozwarty i ja Zwarty gotowy Mlaskające jęzory Potwory Ciało obok ciała Ciało na ciele Ciało pod ciałem Peting do kwadratu Jej ucieczka Popsuł się procesor Zworki przepaliły się Próbuje naprawić Zdefragmentować Kupuję książkę Poradnik dla kobiet „Grzeczne dziewczynki Idą do nieba Niegrzeczne idą tam Gdzie chcą” Nie pomaga Zawirusowany Zwieszony koniec Format C:
  21. Bardzo dziękuję za tak wnikliwą analizę tekstu zwłaszcza od strony technicznej, przy pisaniu poezji nie trzeba tak bardzo zwracać uwagi na interpunkcję, z którą mam notoryczny problem podczas pisania prozy, a właśnie to jest moim marzeniem by pisać prozę, wiem, że czeka mnie jeszcze żmudna praca, ale cóż zrobić gdy pasja wciąga niemiłosiernie jeszcze raz dziękuję za spędzony czas w korygowaniu tekstu, mam nadzieję, że było warto się tak poświęcić przy tych wypocinach nisko się kłaniam i pozdrawiam
  22. tak właśnie w prozie umieściłem kiedyś opowiadanie TO TYLKO TANGO wątek róż jest tam na pierwszym planie, no może na drugim pomiędzy podmiotem lirycznym i tańcem
  23. najbardziej z wiersza podoba mi się puenta, pozdrawiam cieplutko w ten jesienny dzień
  24. dzięki za poprawkę w tytule, jak będę umieszczał w p, to zwrócę na to uwagę nisko się kłaniam i pozdrawiam
  25. nie przepraszaj nie ma powodu to tego, tylko tytułowe tango mnie zaintrygowało a niestety treść rozczarowała więc nic się nie stało, pisz,pisz nie każdemu się przecież musi wszystko podobać, ten wiersz jak dla mnie był słaby, ale następny któż to wie... nisko się kłaniam i pozdrawiam
×
×
  • Dodaj nową pozycję...