
Tali Maciej
Użytkownicy-
Postów
5 134 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Tali Maciej
-
limeryczne rymowanie z kawą w ręku na śniadanie no i z nutką sarkastyczną tworzy treść iście komiczną zapraszam do stołu Panowie i Panie
-
zaczerwienione strasznie boli i płonie jabłko Adama
-
konwersacje z samotnością
Tali Maciej odpowiedział(a) na Tali Maciej utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
. „Życie to nic innego Jak pragnienie śmierci Droga do nieistnienia A czas utwierdza nas W przekonaniu O naszej chwilowości Kruchości Przemijaniu” Marcin S. Leżę w pokoju jest środek nocy, przy łóżku pali się lampka nocna i przez okno widać blask księżyca. Panuje bardzo specyficzna atmosfera, lekki półmrok ogarnia mnie zewsząd, wszystkie meble i ściany są prawie niewidoczne. Wstaję podchodzę do stolika. Czuję przerażenie, w lustrze, które wisi na ścianie, zamiast siebie widzę czarną postać w kapturze z wielką srebrną kosą, staram się w ciemnościach odnaleźć jej twarz, lecz wysiłek nie przynosi oczekiwanych rezultatów. Tajemniczy jegomość podchodzi do drzwi balkonowych i otwiera je. Mimowolnie podążam za nim, przypadkowo ręką strącając kubek z szafki, niedopita kawa wylewa się na podłogę tworząc falującą czarną dziurę. Wchodzę na balkon jestem już sam, stoję na balustradzie gwiazdy i światła miasta wirują mi przed oczami. Tracę równowagę, zaczynam spadać...... Niespełnione uderzenie o ziemie wywołało u mnie dreszcz, który wyrwał mnie ze stanu śnienia. Zbudziłem się zlany zimnym potem. Często miewam takie sny, dręczą mnie od młodości. Nie wiem dlaczego?. Może dlatego, że znudziła mi się już rola w tej daremnej sztuce teatralnej pod tytułem „Życie” Że to Permanętne myślenie o śmierci jest lekarstwem na zakorzeniony wewnętrzny smutek. Że jest ucieczką od monotonii życia codziennego od szarości każdego kolejnego poranka Wszechogarniająca pustka nauczyła mnie prowadzić dialogi z samym sobą. Czasem w przypływie chwilowej radości nucę sobie melodie pod nosem będąc za razem wykonawcą jak i słuchaczem. Wiele czasu tak spędzam na nocnych spacerach po centrum miasta, W tym nie konstruktywnym przechodzeniu z ulicy na ulicę zatapiam się w świecie marzeń. Wspominam młodość, piękne chwile. Ale zawsze kiedy myślę o tych pięknych rzeczach przytłacza mnie smutek, wracają najstraszniejsze wspomnienia, moje własne dramaty, moje tragedie. Czasem gdy moja druga część[ mnie] nie ma ochoty na konwersacje, rozmawiam z drzewami z ptakami .Zapoznałem się również z domami. Gdy idę każdy z nich jakby wybiegał na moje spotkanie, jakby patrzył na mnie wszystkimi oknami i omal nie mówił-Dzień dobry jak się pan miewa-i- Ja dzięki bogu jestem zdrów- a w maju przybędzie mi piętro. Albo – och omal nie spaliłem się i byłem w wielkim strachu. Mam wśród nich swoich ulubieńców i bliskich przyjaciół jeden z nich ma zamiar tego lata leczyć się u architekta. Umyślnie będę co dzień przechodzić, żeby mu się co złego nie stało, niech go pan bóg ma w swojej opiece. Ale nigdy nie zapomnę historii pewnego prześlicznego jasnoróżowego domku. Był to taki malutki murowany domek, tak uprzejmie spoglądał na mnie. Tak wyniośle spoglądał na swoich niezgrabnych sąsiadów, aż mi serce skakało z radości gdy mi się zdarzało przejść obok niego. Nagle w zeszłym tygodniu idę ulicą i gdy spojrzałem na przyjaciela, słyszę żałosny okrzyk –malują mnie żółtą farbą łotry barbarzyńcy. Nie oszczędzili niczego ani kolumn ani gzymsów i przyjaciel zżółkł jak kanarek. Omal nie miałem wylewu żółci z tego powodu i dotychczas brak mi sił, żeby się zobaczyć z moim zeszpeconym biedakiem którego pomalowali w kolorze cesarstwa ryżu i sake. W nocy gdy miasto śpi pałętam się wąskimi alejkami, labiryntem uliczek, pomiędzy starymi kamienicami w centrum miasta. Drogę rozświetla mi księżyc i gwiazdy. Gdy zabłądzę z powodu błogich stanów bezmyślności, patrzę w niebo, można tam dostrzec łunę światła, jasnego światła, które bije w niebo z katedry św. Mikołaja*. Kościół ten jest najwyższą na świecie budowlą zbudowaną z czerwonej cegły** Dookoła jest mnóstwo kocich łbów, chodząc tak kiedyś w kółko kościoła na niektórych kwadratowych kamieniach zauważyłem malutkie krzyżyki.. Które oznaczały miejsca, na które spadali robotnicy tej budowli Kiedyś starałem się je wszystkie policzyć, ale w połowie drogi straciłem rachubę. Katedrę widać z każdego punktu miasta i dzięki niej wiem, w którą stronę się kierować. Pewnej nocy usiadłem na murku przed klubem „Pasja”*** Moje oczy-kamery zaczęły retransmitować obraz aktualnej rzeczywistości, Zawsze mój obiektyw skupiony była wyłącznie na tej knajpie, w której z reguły można było spotkać tłum lalek barbi, ubazgranych makijażem nie do poznania. Ale nie, wtedy moją uwagę przykuła sąsiednia kamienica. Miałem wrażenie jakby budynek wyrósł właśnie z pod ziemi. Pierwszy raz go dopiero dostrzegłem co wydało mi się bardzo dziwne, gdyż często tędy przechodziłem. Kamienica była ekscentryczna. Była cała zielona. Nad głównym wejściem siedziały posągi dwóch żab. Jedna grając na śmisznej gitarce zapraszała mnie do wewnątrz, druga usadowiona o wiele wygodniej, ściskała w swych zielonych łapkach kielich wina i długą powykręcaną fajkę. Nieopodal przebiegały chrabąszcze w kolorze brązu. Całkiem z boku na rogu kamienicy była twarz, subtelna twarz kobiety, która swym przenikliwym spojrzeniem zachęcała mnie do flirtu****. Usiadłem wygodniej, rozprostowałem nogi i oczo- kamerami zacząłem nagrywać przechodniów. Analizując jednocześnie ich zachowania. Począwszy od zakochanych parek[ materiał o szczęściu] grupek studentów imprezujących zapewne po zdaniu sesji[ ten z kolei materiał można wykorzystać w tematyce pobijania rekordów ilości posiadanych promili we krwi] Starałem się także wyłapywać pędzących biznesmenów w marynarkach z walizeczkami i z telefonami komórkowymi przy uchu[ materiał na temat wyścigu szczurów oraz o bezrobociu] W pewnym momencie w mój obiektyw wdarł się jakiś cień człowieka, mężczyzna szedł spokojnym krokiem głowę trzymał wysoko w chmurach ponieważ jego wzrok był nieobecny, zatopiony w martwej przestrzeni. Zrobiłem zbliżenie, nagrałem kilka ujęć, które tak naprawdę nie przedstawiały nic specjalnego, patrząc na ten obraz nieobecności poczułem się jakbym patrzył na siebie. I wtedy uzmysłowiłem sobie, że nikt tu po mnie nie przyjdzie, nikt na mnie nie zwróci uwagi. Na mnie małego szaraczka zagubionego pośród tłumu pacynek w teatrze lalek. –Co ty tu właściwie robisz-odezwał się głos z mego wnętrza. Nie wiem? Może błąkam się w labiryncie własnej samotności. A może z tą samotnością jest mi wspaniale, gdyż jestem wolny, nie jestem nikomu zobowiązany. Mogę sobie w każdym momencie pójść i nikt się nie będzie o mnie martwił, nikt nie będzie na mnie czekał, nikt nie będzie się denerwował moją nieobecnością. Nikomu nie będzie przeszkadzać moja egzystencja. A może to mnie boli najbardziej, tylko wmawiam sobie, że tak nie jest. Oszukuje się, pocieszając się własną samotnością. A czym w ogóle jest samotność? Poszukiwaniem, ciągłym wypełnianiem czasu, który spędzam sam ze sobą, tym że nikogo nie kocham i nie jestem kochany. Szukam tego w wielu rzeczach np. w takich wyjściach, spacerach po mieście, w marzeniach, w ciągłym tworzeniu jakiś wizji, planów, rozmawianiu z samym sobą. Ale to są przecież namiastki, które nie dają mi do końca spokoju, bo coraz dalej brnę w zaułkach własnej paranoi. Po co żyję?, jaki sens ma moja egzystencja?. Lecę w dół w przepaść, żadna ludzka siła nie może mnie z tego zatrzymać........ Zwątpić czy uwierzyć mam Jaki dzisiaj to ma sens Każdy chciałby tylko przeżyć O wolności nikt już nie wspomina mi Przez okno się wychylam Całuje nocny mrok Za mało pięter myślę Nie, nie uda mi się skok Paranoja zaśpiewała refren mi Paranoja gdzie są okna Gdzie są drzwi, no gdzie Dżem „Nieudany skok” c.d.n *Katedra św. Mikołaja rozswietla łuną światła niebo w centrum Bielska-Białej ** Kościół w Landshut, ma 133m wysokości i jest najwyższą budowlą na świecie zbudowaną z czerwonej cegły (fragment z ofiarami tej budowli jest faktem) *** Klub Pasja- obecnie Frantik na ul. Grockiej w Krakowie **** Zielona kamienica znajduje się na rogu placu Wolności w Bielsku ( w okresie młodej polski, ponoć znajdowała się tam palarnia haszyszu, stąd posąg żaby z fajką w dłoni nad głównym wejściem) -
Coś lub ktoś
Tali Maciej odpowiedział(a) na Tali Maciej utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
. Pękające żyłki, oczy Wyskakujące z orbit Pracująca tłocznia brzuszna Napinające się wszystkie mięśnie Antagonistycznie rozluźniane Cztery litery Mój wentylator parska jak koń Walczę z samym sobą Błysk ciemności Przerażenie łomot serca Burza myśli Już lepiej spokojniej ciszej Szukam w ciemnościach [siebie] Co się stało? Straciłem wzrok? Rozsadziło mi gały? Na szczęście nie..... Oczy w ciemnościach Przyzwyczajają się Zaczynam widzieć ciemność Nicość która mnie otacza Czuję jak się zbliża, przesuwa Perlstatyka jelit Rozsadza mnie Ból piekielny ból Czekam na oświecenie Które nie nadchodzi Czekam na ukojenie Które nie nadchodzi Ukojenie bólu piekielnego bólu Stękam, jęczę napinam się Zbliża się- coś lub- ktoś Wyrzucam z siebie Całą złość Swoje oblicze Paskudne obrzydliwe Monstrualne- coś Monstrualny- ktoś Kto to? Puk... puk... Kto tam Jakie kto tam Jakie puk.. puk Rozmawiam z kim? Z tym -czymś lub -kimś [Z sobą] Z własną paranoją Koniec już po wszystkim Ukojenie Znikną ból piekielny ból „Rodziłem diabła Na pustyni Wlókł się po piasku Rodziłem go odbytem Z niebytu wyłaził Ze mnie Stękający twardziel Żółto czarny lśniący Ciężki nudny Powleczony śluzem Przemieniał się W nalane krwią oko Ciało wychodzące z mojego Ciała Opuszczające mnie Pustoszące Przemieniające Mnie w nic W czarną dziurę Ci którzy przechodzą Przez ten pokój Odczytują rękopis Nie skończonego Wiersza Z niesmakiem Ten sztuczny patos Te wydzieliny Ta żółć ta krew ta woda Ten ekshibicjonizm Wzruszają ramionami Opuszczają warsztat Poety który odebrał Sobie.....” Fragment wiersza „Klatka” T. Różewicza [Całość powstała pod wpływem wiersza T Różewicza „Klatka”. Sytuacja zdarzyła się na zawodach w Niemczech w [Landshut]. Podczas posiedzenia w toalecie czytałem akurat ten wiersz, gdy w pewnym momencie jakiś nieświadomy mojej obecności Niemiec opuścił ubikację gasząc za sobą światło] Maj2004 -
Konwersacje z białym krukiem
Tali Maciej odpowiedział(a) na Tali Maciej utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Arku Jayu i Alter dzięki za słowa krytyki wezmę na barki i zaniosę do warsztatu, niech tam leżą a może coś z nich rozkwitnie jak je podleję kroplą natchnienia dzięki za wizytę nisko się kłaniam i pozdrawiam -
Moje odbicie to nie ja!(?)
Tali Maciej odpowiedział(a) na Darek Narcyz utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
straszne, oj straszne, rymowana częstochowa, postokroć przegadane i strasznie banalne, radziłbym napisać od początku w wersji anorektycznej, nisko się kłaniam i pozdrawiam -
Wiersz na przełamanie
Tali Maciej odpowiedział(a) na Amras_Elensar utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
wiersz za trzy małmnie jest wyważone każde słowo, przez to się staje odmienny od innych odemnie plus nisko się kłaniam i pozdrawiam -
coś po sobie...
Tali Maciej odpowiedział(a) na Bronisław Kaziński utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
przeczytałem i no właśnie i nic, wiersz nie jest źle napisany ale nie zatrzymuje -
kolacja z pasją
Tali Maciej odpowiedział(a) na Espena_Sway utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
"nie preferuje szarości" oj to zdanie jak najbardziej na obraz za oknem plusuje w ten minusowy dzień nisko się kłaniam i pozdrawiam -
Konwersacje z białym krukiem
Tali Maciej odpowiedział(a) na Tali Maciej utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
zgodzę się z twoimi słowami, myślę, że najpierw go odchudzę a później odrobine dam mu przytyć w jakieś metafory dzięki za wizytę nisko się kłaniam i pozdrawiam -
za dużo w tym tekście entera (nieuzasadnionego) źle się czyta i całość przypoomina wyliczankę, jak dla mnie średnio nisko się kłaniam i pozdrawiam
-
kolacja z poezją
Tali Maciej odpowiedział(a) na Espena_Sway utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
wiersz jest standardowoy w twoim stylu czyli dobry, fajnie się czyta, odemnie plus nisko sie kłaniam i pozdrawiam -
Konwersacje z białym krukiem
Tali Maciej odpowiedział(a) na Tali Maciej utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
dzięki Espena za odwiedziny, miło cię tu gościć nisko sie kłaniam i pozdrawiam -
Konwersacje z białym krukiem
Tali Maciej odpowiedział(a) na Tali Maciej utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
całośc pisana była z myślą o opowiadaniu, ale naprawdę zmarzłem w parku i tylko tyle mi zostało, skleciłem zebrane myśli w kupe i powstało coś takiego co do ostatnich promieni zachodzącego słońca, to jest moje ulubione zdanie, które pojawia się w powieściach Dostojewskiego, jest to kojarzone z motywem śmierci, kurcze powinienem to dać w cudzysłów dzięki za wizytę i za słowa krytyki przyjmuje na barki i wracam do poprawek nisko się kłaniam i pozdrawiam -
kolacja z pasją
Tali Maciej odpowiedział(a) na Espena_Sway utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
obie są ciekawe -
dałabym ci gwiazdkę
Tali Maciej odpowiedział(a) na Alicja_Wysocka utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
wiersz naprawdę ładny, można się rozmarzyć -
Piszę, piszę, wykańczam tusz w długopisie.
Tali Maciej odpowiedział(a) na Catherina utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
a moim zdaniem nie jest tak, źle ,tylko ułożenie wiersza na szerokość drażni oczy, puenta do przeróbki i może być całkiem całkiem nisko się kłaniam i pozdrawiam -
Konwersacje z białym krukiem
Tali Maciej odpowiedział(a) na Tali Maciej utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
byłem w parku obserwując deszcz liści rozmawiałem z gołymi drzewami mimowolnie wypuszczając parę z ust która tworzyła wokół mnie cieniutką woalkę rozkołysaną szeptami Boreasza* nagle sfrunął do mnie biały kruk usiadł na skraju ławki …nieśmiałą konwersację rozpoczęliśmy w momencie w którym "ukośne promienie zachodzącego słońca" przebijały się przez szare kłębowisko chmur towarzysz mówił szeptem ubolewał nad zmierzchem klasycyzmu wyszczególniał dzieła godne uwagi -młodzież już nie czy ta(k) odrzekł ze smutkiem -niczym zimowym puchem obsypał kurz księgozbiory wieszczów i nikt się już tym nie przejmuje słychać było gorycz palącą podniebienie podbiegła do nas grupka dzieci aby złapać odmieńca, dla białych piór tak szlachetnie czystych nie próbowały poznać, chciały na własność skażone materializmem rzeczywistości spłoszyły mego towarzysza, który bijąc skrzydłami w powietrza toń schował się pośród labiryntu gałęzi jeszcze go przez chwilę śledziłem lecz wraz z zapadającym zmrokiem przemienił się w jednego z wielu czarnych pobratańców zmarznięty wstałem i poszedłem w ślad za nim -
związek przyczynowo-skutkowy: pęknięcie-rozpad
Tali Maciej odpowiedział(a) na StukPuk utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
egzystencjalno matematyczna dywagacja, fajnie operujesz słowem , jak dla mnie na tak nisko sie kłaniam i pozdrawiam -
ludzie niewolnikami umysłów
Tali Maciej odpowiedział(a) na Panna Cogito utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
początek naprawdę dobry, później jest słabiej i puenta nie powala, ale ogólnie całościowo na tak nisko się kłaniam i pozdrawiam -
Ewolucja
Tali Maciej odpowiedział(a) na Luthien_Alcarin utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
naprawdę świetny, leciałem po literkach w dół jak niczym ten kot akrobata puenta- znam z autopsji, jestem jescze młody ale sport wyczynowy wykończył kości i też czasem "utykam na kręgosłup" miło się czytało za to plus nisko się kłaniam i pozdrawiam -
nic ważnego II
Tali Maciej odpowiedział(a) na Patryk_Nikodem utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
dobre, nawet bym powiedziałże bardzo, takie słońce mi się teraz marzy bo za oknem ziąb, nisko się kłaniami pozdrawiam -
termometr w dół wczesne zachody słońca pierwszy śnieżynek
-
szaty wielu barw na kapeluszu listek jesienna moda
-
pośród błękitu wraz z nadejściem wiosny przyleciał bociek