
H.Lecter
Użytkownicy-
Postów
5 303 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez H.Lecter
-
Skoro peelka lubi perwersję, to autorowi nie wypada się wtrącać... ; )) Dzięki. Pozdrawiam.
-
„suplikacja przystankowa”
H.Lecter odpowiedział(a) na Wiktor_Bukowski utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Po przetłumaczeniu z bukowskiego na polski - wyszło nieźle. Rozbroiłeś mnie puentą. Oj, niepokorna ta suplikacja, bardziej roszczeniowa niż błagalna... ; )) Pozdrawiam. -
Ona dziewczyna z prowincji. On dużo starszy od niej, obieżyświat. Ona lubi proste historie i przy nim czuje się dobrze, bezpiecznie, jest zakochana bez pamięci. Dla niej zakończenie tej historii może być tylko jedno, przyjmując hipotetycznie, że to się wogóle skończy. Jest szczęśliwa. On w swej kolekcji konesera miłosnych historii ma ogromne doświadczenie. Dla niej Lizbona to istne niebo. Dla niego to kolejny "długi jasny korytarz". Na zewnątrz idealny kochanek. Wewnątrz perwersyjne zwierzę. Diabelska inteligencja pozwala mu wytłumaczyć jej, że w motelu, "w łóżku wziętym na godziny dwie" przeżyje miłość swojego życia. Ona jest w bajce. On prowadzi ją tam kilka razy. Czekają na Mefisto. Ona niecierpliwy się, że Anioł nie przychodzi. On jest rozczarowany. Czas ucieka. "Dwie połowy niczego". Ona złamana, wykorzystana, z pustką w sercu. On znał finał tej historii. Skończyła się tak jak te wcześniej w Mediolanie, Paryżu, Wenecji. Jego wieczność właśnie się kończy. To tylko mój odbiór. Tak trafia do mnie najlepiej. mrs Prozatorskie zwierzę z ciebie, Marku (podczytałem, to i owo ) ... ; ) Co do fabularyzacji, oczywiście nie powiem, czy zgodna z " duchem ". Patrząc na nią, jak na coś autonomicznego, pomyślałbym nad zmianą czarno - białych ról na szarości. On nie taki koneser, ona niekoniecznie gąska a Lizbona...Każdy ma swoją " Lizbonę ", o której śni, w której coś się zdarzyło, dzieje, zdarzyć może... Dzięki. P.S. Jego wieczność rzeczywiście się kończy... : )
-
mój prawie Zen
H.Lecter odpowiedział(a) na basia gowska utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Zen, sen, tren... Trzeba by się na coś zdecydować i unikać kalekich konstrukcji w stylu : sen. przemknął mi szeptem imbirowy sen: Próbuj dalej... : ) -
Dziękuję. Pozdrawiam.
-
Forrest Gump, to nie jest. Nie dopatrzyłem się " szerszej funkcji znaczeniowej " dla piwnego pawia i środkowego palca. Tekst ubogi znaczeniowo i warsztatowo. Zamiast " głębią " podszytej prostoty, toporna stylistyka niskobudżetowej reklamy . Bez radości i satysfakcji...
-
Na środowych spotkaniach połówki zawsze są obecne...i odurzające... ; ) Dzięki, Basiu. Pozdrawiam.
-
Zgadza się. Trochę za bardzo przymknąłem drzwi do wiersza. Wersja oryginalna była bardziej lizbońska/ mniej podpinkowa. W długiej drodze na org, tekst za bardzo " schudł ". Dzięki, M R. Pozdrawiam.
-
(no i w ogóle zalatuje Lecterem) Miło mi zalatywać w ten sposób... ; ) Dzięki, Basiu. Pozdrawiam.
-
To brzmi prawie jak : Lecter to obciach ale mam to w d.... : ))) Dzięki, Pancol. Pozdrawiam. : )
-
Lilith na końcu długiego jasnego korytarza... ? Intrygujące to okno, perwersyjne - owszem... ; )) Ach, ta Lizbona ... Dzięki, Agatku. : )
-
cicha przystań
H.Lecter odpowiedział(a) na janusz_pyzinski utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
gdy spraw codziennych wieża Babel odprawia szczęście na rydwanie poza porwane kolory tęczy patrząc uparcie w głodne oczy To są sztuczne " kwiaty ", Januszu... Niestety - nie. -
Rzech o żołnierzach radzieckich co rozpijali polską młodzież
H.Lecter odpowiedział(a) na Slide utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Z gitarą, przy ognisku - być może... Jako samodzielny byt literacki - kosz. -
Oscyluję wokół poezji lecterojęzycznej... ; ) Dzięki. Pozdrawiam.
-
Miło, że wyjęłaś wiersz z " hermetycznego opakowania "... ; ) Dzięki. Pozdrawiam.
-
na niechcianym czubku nosa
H.Lecter odpowiedział(a) na Wioletta_Buller utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Czyżby Pan Lecter mnie nie lubił? To było o wierszu - nie o tobie... ; ) -
mapa i pustynia
H.Lecter odpowiedział(a) na nea-figalia utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Wielokropek na końcu wiersza, to taki (sztucznie wywoływany ) odpowiednik teatralnej ciszy po ostatnim słowie, które padło ze sceny. Widzowie szybko sobie " dopowiadają " co trzeba, mają poczucie, że zbliżyli się do tajemnicy, której dotknięcie słowem byłoby świętokradztwem. Cisza pęka, owacja na stojąco, kwiaty, panie mdleją... Autorze, wielokropkowy zabieg w poezji pachnie kabotyństwem. Wiem ale nie powiem, bo...? Wiersz mizerny, jedynie w środkowej części coś iskrzy. -
Sownik ma szansę stać się " czytadłem " - będę często wracał do tego tekstu. Pięknie brzmi, świetnie się czyta. Pozdrawiam. : )
-
Bzdury... Pozdrawiam.
-
na niechcianym czubku nosa
H.Lecter odpowiedział(a) na Wioletta_Buller utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Słodko - różowy koszmarek. -
Brak kondycji... ; ) Dzięki. Pozdrawiam.
-
Skopię ci tyłek, HAYQ... ; ) Dzięki. Pozdrawiam.
-
Zawsze czytamy po swojemu a autor nie powinien się wtrącać... ; ) Dzięki, Kasiu. Pozdrawiam.
-
Nie przesadzaj, to prosty wierszyk... ; ) Dzięki. Pozdrawiam.
-
Rzeczywiście, jest z tym jakiś problem... ; ) Dzięki, Fran. Pozdrawiam.