Chełpił się w Kongo sprinter z Bułgarii
Że szybszy nawet był od ferrari
Lecz gdy w świetle księżyca
Spadła nań komarzyca
To nie był w stanie zwiać od malarii
Alarm! Natychmiast strażacy z Rabki
Gnali przed siebie z głów gubiąc czapki
Gnali ile w nogach sił
Bo wszystkiemu winien był
Nocny telefon od ognistej babki!